Strona 1 z 2

Cześć

: 19 lip 2014, 16:18
autor: 777
Witam wszystkich, mam 22 lata i jestem uzależniony od narkotyków i alkoholu. Od ponad roku próbuje z tym jakoś walczyć, terapie, ośrodki jednak jak grochem o ścianę, ostatnie miesiące były już apogeum moich chorych wyczynów. Jednak prowadzę w pół normalne życie, studia, w dzień potrafię dobrze się kamuflować jeśli muszę. Od jakichś 4 lat nie uprawiałem sportu, biegłem ze 2 razy jak uciekałem przed służbami mundurowymi, oczywiście bez większych sukcesów.. :echech:
W ubiegłym tygodniu spotkałem starego znajomego z którym kiedyś trochę piłem. On opowiedział mi że porzucił dotychczasowe życie i teraz żyje sportem, biega, wyznacza sobie cele, pracuje zamiast bumelować. Opowiedział mi też o pewnym biegu 31.08 pod hasłem: Młody- wolny od nałogów. Dodam że jest to bieg upamiętniający wizytę Jana Pawła II w tym mieście. Nie jestem przesadnie wierzący, ale ten człowiek wywołuje u mnie podziw.
Od tygodnia nie mam do czynienia z używkami prócz kawy i papierosów, zacząłem biegać. Początki są maksymalnie ciężkie. Nie mogę złapać tchu, pocę się do tego stopnia że wracając do domu wyglądam tak jakbym wyszedł właśnie z rzeki. Pierwsze bieganie przez 5km było dla mnie jednym z większych wysiłków jakie wykonałem w życiu, choć kiedyś przebywałem spore dystanse rowerem ale nie byłem wtedy w takim stanie fizycznym jak jestem teraz. Po tygodniu od momentu gdy zacząłem jeść, nawodniłem się, uzupełniłem elektrolity, przebiegłem łącznie 21km przez ten tydzień, czuje się znacznie lepiej, a dodatkowo jestem wolny od moich problemów w pewnym sensie. Zaczynam wierzyć w możliwość że właśnie tędy droga. Że biegnąc ucieknę od tego co mi psuje krew. Trochę bolą mnie piszczele po takim bieganiu, czytałem że jest to przez nieprzystosowanie organizmu do takiego wysiłku.
Czy uważacie że mam szanse za 42 dni, startując z pułapu sporo poniżej zera, mając przed sobą drogę przez tysiące pokus i przyzwyczajeń, przebiec półmaraton? Czuje że dzięki temu mogłoby odmienić się moje życie.

Re: Cześć

: 19 lip 2014, 16:29
autor: Bacio
Fundacja daszrade.org w ramach terapii organizuje biegi - warto może z nimi przynajmniej pogadać. Biegłem tam półmaraton i byłem pod bardzo pozytywnym wrażeniem biegów ich pacjentów, którzy sporo w życiu przeszli.

Re: Cześć

: 20 lip 2014, 14:27
autor: 777
Dzięki Bacio, fajnie że ktoś mi w ogóle odpisał bo nie zawsze ludzie chcą gadać z takimi jak ja. Po tygodniu postnego życia, odłożyłem pieniądze i kupiłem sobie buty do biegania(takie białe z decathlonu które na forum polecano), liczę że pomoże mi to przy bolących piszczelach i łydkach, bo przez to ciężko mi się biega. Zobaczymy. Ponowie pytanie, czy jest możliwym abym za 40 dni przebiegł półmaraton? :niewiem:

Re: Cześć

: 20 lip 2014, 14:58
autor: DawidK
Nie poddawaj się próbuj walcz. A z mojej strony mogę ci powiedzieć, że zemną też nie chcą zawsze gadać obrażają itp. bo niepełnosprawny jestem. Ale się nie poddaje i biegam pokonuje własnie słabości i to jak mnie traktują. I idzie mi coraz lepiej i z 0,5 km robię już 4 km. I miło mnie tu wpisy i pomoc innych motywują o moich pasjach nie tylko biegowych i to, że mogę dać komuś motywację, skoro niepełnosprawny może to i inni też mogą. Tak, że i ciebie dobrze tu przyjmą głowa do góry pozdrawiam.

Re: Cześć

: 20 lip 2014, 15:23
autor: krunner
777 pisze:Zobaczymy. Ponowie pytanie, czy jest możliwym abym za 40 dni przebiegł półmaraton?
Trudno wyrokować, ale jesteś młody, może się udać. Jeśli teraz biegasz max. 5 km, to co tydzień wydłużaj ten dystans o 1 km, przed półmaratonem powinieneś w ten sposób dojść do ok. 11-13 km ciągłego biegu. A potem albo przebiegniesz, albo trochę przemaszerujesz i trochę przebiegniesz.

powodzenia

Re: Cześć

: 20 lip 2014, 15:26
autor: Bacio
Ja bym się nastawił na trening biegowy, bez "przymusu" zaliczenia półmaratonu. Masz szansę wygrać coś znacznie cenniejszego niż jakiś bieg...

Re: Cześć

: 21 lip 2014, 23:58
autor: 777
Dziś pierwszy raz biegłem w butach stricte do biegania. Ból piszczeli o wiele mniejszy, tak jakby odzywał się tylko dlatego że już wcześniej je trochę rozwaliłem. :bum: Zwolniłem tak jak radzi większość poradników i 6km poszło :lalala: .
DawidK- dzięki :)
kunner- dzięki za otuchę.
Ogólnie czuje się co raz lepiej.
Bacio, droga do celu jakim jest ten bieg, może być tą samą drogą którą ucieknę od swoich problemów. Tak czy siak, dawno tak długo nie wytrzymałem na ''sucho'', a wszystko przez to że biegam, by osiągnąć ten właśnie cel,

Re: Cześć

: 22 lip 2014, 00:17
autor: krunner
777 pisze:Zwolniłem tak jak radzi większość poradników i 6km poszło
No tak, w przyszłym tygodniu postaraj się zrobić trening 7-kilometrowy itd. itd., a reszta treningów bez specjalnych modyfikacji, takie w miarę lekkie wybiegania, chodzi o to, żeby wydłużać ten jeden trening w tygodniu.
Generalnie to półmaraton powinno się biegać po 2-3 latach biegania (żeby mieć trochę km w nogach), ale rozumiem, że taki półmaraton jest celem, którego potrzebujesz.

Re: Cześć

: 22 lip 2014, 12:58
autor: Sammi
Półmaraton to już na prawdę sporo, ja co prawda nigdy tyle km za jednym zamachem nie przebiegłam, ale jeśli Ty tego potrzebujesz, to warto spróbować. W tym bieganiu coś tkwi, że dla niektórych jest to " lekarstwo ". Trzymam mocno kciuki :-)

Re: Cześć

: 22 lip 2014, 14:16
autor: Krzysztof92
@777

40 dni to chyba wystarczająco czasu mam nadzieję że dasz radę :), jeśli będziesz regularnie biegał i nie przesadzaj z treningiem bo przetrenowanie jest gorsze :) niż leżenie na kanapie.
Nie wiem jakie są twoje możliwości ale uważam że 40 dni to dużo czasu, tym bardziej że nie zaczynasz od 0 ale już 6km potrafisz przebiec

przykładowo ja opiszę swój progres
na początku 3km kolejnego dnia już dwa okrążenia - 6km, a później :D najadłem się i tylko 5km a kolejnym razem powiedziałem sobie że muszę zrobić ponad 10km czyli 4 okrążenia i odpaliłem 12km,
praktycznie podczas każdego biegu przebiegałem dwukrotnie większy dystans...
Zależy jak się czujesz nic na siłę, ale myślę że 40 dni jeśli jesteś w miarę ruchliwy da radę :)

Najważniejsze byś czuł przyjemność z biegania wtedy i progres będzie

Re: Cześć

: 24 lip 2014, 22:26
autor: rufuz
777 pisze:Witam wszystkich, mam 22 lata i jestem uzależniony od narkotyków i alkoholu. Od ponad roku próbuje z tym jakoś walczyć, terapie, ośrodki jednak jak grochem o ścianę, ostatnie miesiące były już apogeum moich chorych wyczynów. Jednak prowadzę w pół normalne życie, studia, w dzień potrafię dobrze się kamuflować jeśli muszę. Od jakichś 4 lat nie uprawiałem sportu, biegłem ze 2 razy jak uciekałem przed służbami mundurowymi, oczywiście bez większych sukcesów.. :echech:
W ubiegłym tygodniu spotkałem starego znajomego z którym kiedyś trochę piłem. On opowiedział mi że porzucił dotychczasowe życie i teraz żyje sportem, biega, wyznacza sobie cele, pracuje zamiast bumelować. Opowiedział mi też o pewnym biegu 31.08 pod hasłem: Młody- wolny od nałogów. Dodam że jest to bieg upamiętniający wizytę Jana Pawła II w tym mieście. Nie jestem przesadnie wierzący, ale ten człowiek wywołuje u mnie podziw.
Od tygodnia nie mam do czynienia z używkami prócz kawy i papierosów, zacząłem biegać. Początki są maksymalnie ciężkie. Nie mogę złapać tchu, pocę się do tego stopnia że wracając do domu wyglądam tak jakbym wyszedł właśnie z rzeki. Pierwsze bieganie przez 5km było dla mnie jednym z większych wysiłków jakie wykonałem w życiu, choć kiedyś przebywałem spore dystanse rowerem ale nie byłem wtedy w takim stanie fizycznym jak jestem teraz. Po tygodniu od momentu gdy zacząłem jeść, nawodniłem się, uzupełniłem elektrolity, przebiegłem łącznie 21km przez ten tydzień, czuje się znacznie lepiej, a dodatkowo jestem wolny od moich problemów w pewnym sensie. Zaczynam wierzyć w możliwość że właśnie tędy droga. Że biegnąc ucieknę od tego co mi psuje krew. Trochę bolą mnie piszczele po takim bieganiu, czytałem że jest to przez nieprzystosowanie organizmu do takiego wysiłku.
Czy uważacie że mam szanse za 42 dni, startując z pułapu sporo poniżej zera, mając przed sobą drogę przez tysiące pokus i przyzwyczajeń, przebiec półmaraton? Czuje że dzięki temu mogłoby odmienić się moje życie.
Zrobiles juz ogromny krok w przód zaczynając cos robić. Wielkie brawa za decyzję. Poczatki zawsze sa trudne ale upór i konsekwencja przyniosa ekekty. Mam nadzieje, ze za niedługi czas spotkamy sie na trasie jakiegos maratonu, czego Tobie zyczę.

Re: Cześć

: 24 lip 2014, 22:46
autor: WÎsnÎa
Siemka
Tez miałem kiedyś taki problem jak Ty teraz, i jedyne co mi wtedy pomogło to całkowite odcięcie od znajomych. Uwierz mi, że nie było łatwo, ale jakoś dałem rade. Zaraz po skończeniu szkoły poszedłem do pracy, nowi znajomi i jakoś się to kreci ;) Widzę, że dobrze Ci idzie i się nie poddajesz a to jest najważniejsze, efekty już są widoczne.
Ja po tym całym zjedzonym gównie miałem problem z wejściem na 5 piętro, a jak już wszedłem to myślałem, że zaraz dostane ataku serca. A teraz jestem w stanie przebiec 10km bez odpoczynku, wiec biegaj wyznaczaj sobie cele i zdobywaj je ciężką praca!! Trzymaj się! ;)

Re: Cześć

: 25 lip 2014, 09:10
autor: Sammi
WÎsnÎa pisze: całkowite odcięcie od znajomych
Hm.. ja uważam, że takie problemy to się zaczynają tylko od znajomych. Mam takiego znajomego, w gimnazjum taki spokojniutki i cichutki, a teraz widzę go co piątek/sobotę pod miejscowym barem/klubem.... :niewiem:

Re: Cześć

: 25 lip 2014, 12:06
autor: 777
Dzięki za otuchę. Po prawie skończonym drugim tygodniu biegania czuje już efekty. Moje płuca przewentylowały się trochę, ja żyjąc na trzeźwo pozwoliłem organizmowi się oczyścić z toksyn, przez co mniej się pocę, lepiej czuje i ogólnie no wszystko na plus. W weekend spróbuje przebiec pierwszą 10 w życiu :)

Po samym bieganiu czuje stawy i kości, ale to chyba normalne na początku że będą pobolewać. Na szczęście sam bieg nie jest już tak uciążliwy (piszczele) jak na początku, a wystarczyła zmiana obuwia na biegowe.

Re: Cześć

: 27 lip 2014, 10:46
autor: Sammi
I teraz będzie tylko lepiej :-) bieganie bardzo wciąga.

Pamiętaj, aby nie biegać codziennie, po bieganiu pamiętaj o 10-15 min. rozciąganiu. Jesteś młody, Twój organizm szybko się zaadaptuje do wysiłku a i regeneracja będzie szybsza.

Jeśli piszczele nadal będą Ci dokuczać, to warto byłoby wzmocnić mieśnie łydek (jak i całych nóg) poprzez wykonywanie ćwiczeń ogólnorozwojowych (core stability). Na piszczele pomoga też wznosy i opuszczanie pięt stojac na palcach (np: na schodku) oraz stając/siedząc podciąganie palców ku górze.

:-)