Strona 1 z 3

Misja kamikaze - pólmaraton

: 06 lut 2014, 18:17
autor: JanuszCebula
Witam wszystkich forumowiczów. Najpierw napiszę kilka słów o sobie.

Mam 28 lat. Kiedyś uprawiałem trochę sportów zespołowych (piłka nożna, siatkówka) - wszystko rekreacyjnie średnio 2 razy w tygodniu, ale od około 5 lat się zasiedziałem (moja praca jest całkowicie siedząca a poza nią też nie muszę się dużo rusza), przestałem uprawiać jakiekolwiek sporty i pod koniec roku 2013 stwierdziłem, że czas poprawić trochę stan swojego zdrowia i kondycji, zwłaszcza że zacząłem doświadczać lekkich bólów pleców w okolicy lędźwiowej, a także sporadycznych bólów kłujących klatki piersiowej. Diagnoza po gruntownych badaniach lekarskich i wizytach u fizjoterapeuty - za mało wysiłku fizycznego za słabe albo przykurczone mięśnie itp.

Zapisałem się więc w listopadzie na siłownię, na której głównie skupiam się na bieganiu, rozciąganiu i ćwiczeniach funkcjonalnych.

Odnośnie biegania - nigdy nie lubiłem biegać i w sumie dalej nie lubię, ale widzę że jest to jedna z niewielu czynności, w której mam możliwość jednocześnie pracować na wysokim tętnie, spalać tłuszcz (w sumie już prawie cały spaliłem aktualnie mierzę 184cm i ważę 70kg), wypracowywać kondycję, a z drugiej strony mogę walczyć ze sobą, poprawiać swoje osiągnięcia, ustanawiać nowe cele itd.

W swoim życiu nigdy nie biegałem dłużej niż przez 30 minut. To był do 2013r taki mój max. Na siłowni w listopadzie zacząłem biegi na bieżni około 10 - 15 minutowe z prędkością ok. 9km/h. Po kilku tygodniach biegałem już 20 - 25 minut. W połowie grudnia - czyli jakieś półtora miesiąca po rozpoczęciu biegania postanowiłem sprawdzić swoje możliwości tzn wytyczyłem sobie 2 cele które udało mi się zrealizować - pierwszy to bieg 1km z czasem poniżej 4 minut (śr. prędkość 15 km/h +), drugi to przebiegnięcie 5km ze średnią prędkością 12km/h. Cały bieg zajął 25 minut i to również się udało. Oba te cele zostały zrealizowane ze sporym wysiłkiem. Krótko po ich realizacji miałem trochę problemów z przeziębieniami, które rozwlekły mi się na ponad 3 tygodnie także do biegów i siłowni wróciłem dopiero koło 10 stycznia. Po powrocie zdziwiłem się tym że taka krótka przerwa sprawiła że moja kondycja znowu mocno spadła i z trudem przebiegałem 20min z prędkością 10 km/h. No ale od paru tygodni to się poprawia.

W poniedziałek 3.02 stwierdziłem że zapiszę się na poznański półmaraton który odbędzie się 7 kwietnia. Misja trochę hardcorowa z wielu względów:
1. nigdy w życiu nie przebiegłem dystansu dłuższego niż 7 - 8km.
2. nie biegam i nie będę biegał poza bieżnią na siłowni do momentu samego startu w półmaratonie
3. nigdy wcześniej nie startowałem w żadnym innym biegu ulicznym

Dlaczego więc się zapisałem? Myślę że głownie dlatego że jak już sobie stawiać jakieś wyzwania to niech one będą czymś co będzie trudne do osiągnięcia. Stąd odrzucam wszystkie internetowe plany treningowe, w których ludzie piszą o cyklu przygotowań w którym pokonuje się dystansy rzędu 15 a nawet 20km. Moim zdaniem jest to bez sensu bo wiedząc że przebiegnie się 20km przebiegnięcie 21 km półmaratonu nie da żadnej radości (bo na czas się nie nastawiam), a rozczarowanie będzie ogromne jeżeli w cyklu przygotowawczym 20km się przebiegło a półmaratonu z jakiś względów się nie ukończy.

Zatem zapisałem się w poniedziałek na ten półmaraton i w tym samym dniu stwierdziłem że trzeba pierwszy raz w życiu przebiec 10km. I przebiegłem cały bieg z prędkością 10km/h. Po samym biegu czułem się nie najgorzej starałem się dobrze rozciągnąć ale na drugi dzień bolały mnie łydki i trochę piszczele. Wczoraj jeszcze trochę pobolewało ale dzisiaj już było dobrze i stwierdziłem że tym razem podniosę trochę prędkość ale bieg zaplanowałem na 40 minut. Przebiegłem te 40 minut ze stałą prędkością 11km/h z tym, że dzisiaj czułem się podczas tego biegu dużo gorzej to już było można powiedzieć bardzo blisko szczytu moich możliwości. Ostatnie 5 minut biegu puls dodatkowo skoczył mi ponad 180, a na ogół zarówno podczas tego pierwszego biegu jak i tego dzisiejszego oscylował on praktycznie całe czas w granicy 175 - 179. Trochę wysoki ten puls ale chyba nie będę się nim martwił bo mój znajomy który dużo biega i przebiegł już 2 maratony mówi że on też praktycznie cały czas biega z wysokim pulsem ponad 160 a nawet ponad 170.

Będę tu informował o moich postępach z finałem podsumowującym czy przebiegłem ten półmaraton.
Będę wdzięczny za jakiekolwiek rady i sugestie.

Re: Misja kamikaze - pólmaraton

: 06 lut 2014, 19:01
autor: mefiu
PM w Poznaniu bedzie 6 kwietnia. Tak tylko przypominam :) Na moje niedoswiadczone oko, to start w PM po tak krotkim okresie przygotowan bedzie sztuka dla sztuki. Nie rozumiem tez zdania o braku sensu przebiegniecia PM jak sie zrobilo 20km. Po to biegniesz wczesniej 20km, zeby wiedziec czego sie spodziewac i jak rozplanowac wlasciwy start. Tym niemniej zycze powodzenia. Sam bede debiutowal w Poznaniu.

Re: Misja kamikaze - pólmaraton

: 06 lut 2014, 19:22
autor: kris_brazylia
Moim zdaniem jest to bez sensu bo wiedząc że przebiegnie się 20km przebiegnięcie 21 km półmaratonu nie da żadnej radości (bo na czas się nie nastawiam), a rozczarowanie będzie ogromne jeżeli w cyklu przygotowawczym 20km się przebiegło a półmaratonu z jakiś względów się nie ukończy.
Nie rozumiem Twojego rozumowania. Po to sie wydluza trase, aby solidnie sie przygotowac I polmaraton przebiec bez zarzynania. Juz nie chodzi o czas I miejsce, ale o to, by nie zdechnac podczas biegu :bum: jesli biegasz 20km na treningu a polmaratonu nie przebiegniesz to pewnie dlatego, ze: go odwolali, wdepnales w dziure I zwichnales kostke, atak rozwolnienia, zaspales, sa korki I sie spozniles, dostales ataku wyrostka robaczkowego.

Jesli biegasz teraz max 10 km, to troche malo aby "spokojnie" przebiec polmaraton wg mnie.

Radze pomalu wydluzac trase I moze do kwietnia 17-18 na treningu Dasz rade, a jesli Ci sie uda to I 21 przebiegniesz na zawodach.

Re: Misja kamikaze - pólmaraton

: 06 lut 2014, 21:08
autor: WojtekM
no, i wiesz - bieganie na bieżni to nie to samo co 'bieganie w realu'. i nie mam tutaj na myśli tylko tego, że na bieżni jest beznadziejnie nudno.

Re: Misja kamikaze - pólmaraton

: 07 lut 2014, 14:52
autor: JanuszCebula
kris_brazylia pisze: Po to sie wydluza trase, aby solidnie sie przygotowac I polmaraton przebiec bez zarzynania ... jesli biegasz 20km na treningu a polmaratonu nie przebiegniesz to pewnie dlatego, ze: go odwolali, wdepnales w dziure I zwichnales kostke, atak rozwolnienia, zaspales, sa korki I sie spozniles, dostales ataku wyrostka robaczkowego.

Jesli biegasz teraz max 10 km, to troche malo aby "spokojnie" przebiec polmaraton wg mnie.
Wyzwanie to dla mnie słowo klucz. Przez wyzwanie rozumiem coś co mogę osiągnąć tylko sporym wysiłkiem. Twoje zwroty które pogrubiłem to właśnie coś czego nie chcę, chcę żeby podczas tego biegu jednak było trochę zarzynania, żebym nie mógł po tym biegu powiedzieć że przebiegłem go spokojnie. Coś do czego jesteś bardzo dobrze przygotowanym i mało co może Ci pokrzyżować szyki w wykonaniu tego to już nie podpada pod moją definicję wyzwania.

Mimo wszystko zgodzę się że do kwietnia powinienem jeszcze wydłużać dystans i myślę że 15km to minimum do którego powinienem dążyć (być może tak jak mówisz może nawet 17 - 18km), szczególnie że biegam na płaskiej bieżni bez tych wszystkich przeszkód które mają miejsce podczas biegu ulicznego.

Re: Misja kamikaze - pólmaraton

: 11 lut 2014, 15:26
autor: przyszły maratończyk
jeśli "jako starszy" mogę doradzić, to spróbuj jednak wyjść z tej siłowni. Piękna jest wiosna tej zimy, można latać do woli! Bieganie na bieżni w porównaniu do Twojego startu jest jak nurkowanie w wannie do podziwiania raf koralowych na Mauritiusie. Mniej więcej tak to wygląda. I jeśli jeszcze mogę doradzić, to jednak spróbuj się przebiec dalej niż 7-8 km. Połówka to 3 razy tyle... to że "żyjesz" na 7 km, nie oznacza, że będziesz "żył" na 15... a na 21?

Nie lekceważ tego, 21 km to spora odległość.

Powodzenia!

Re: Misja kamikaze - pólmaraton

: 15 lut 2014, 16:20
autor: JanuszCebula
Witam po kilku dniach przerwy.

W tym tygodniu z powodu zagranicznego wyjazdu niestety musiałem zrobić sobie czterodniową przerwę od biegania od poniedziałku do czwartku. Półmaraton się zbliża więc stwierdziłem w piątek że trzeba to sobie "odbić" i wyruszyłem na bieżnię przemierzać moje rekordowe kilometry. Udało się przemierzyć ich sporo - zgodnie z założeniem 12km w 72 minuty ze stałą prędkością 10km/h i tak sobie myślę że do końca przygotowań będę biegać z tą prędkością i nie będę już nic kombinował z przyspieszaniem czy zwalnianiem bo jednak przy prędkości 11 męczę się już dużo bardziej a zwalniając do 9 czy nawet do 8 km/h wcale nie odczuwam tego żeby jakoś łatwiej mi się biegło a puls i tak jest stosunkowo wysoki.

Ten wczorajszy bieg nie poszedł za łatwo, najpierw około 30 - 40 minuty biegu zaczęły mnie boleć z boku nogi (po wewnetrznych ich stronach) na wysokości kostek lub trochę wyżej i ten ból się w miarę ustabilizował na dość niskim poziomie ale utrzymywał się do końca, później jeszcze doszedł lekki ból z boku kolan po zewnętrznej ich stronie. Na koniec ostatnie 10 minut już puls skoczył mi powyżej 180 a to już dla mnie wysoki pułap który daje mi w kość. Ból nad kostkami utrzymuje się także dzisiaj chociaż nie jest jakiś bardzo duży - zobaczymy jak będzie z nim jutro jak się nie zmniejszy to przebiegnę pewnie tylko 15 - 20minutową przebieżkę.

Po takich długich biegach staram się zawsze dobrze rozciągać ale nie wiem czy czegoś nie pomijam prosiłbym o rady. Ja rozciągam mięśnie kulszowo-goleniowe, biodrowo lędźwiowy, czworogłowy uda i trochę też pośladki ale tego za bardzo nie wiem jakie na to ćwiczenie jest najlepsze więc sam coś kombinuję.
przyszły maratończyk pisze:jeśli "jako starszy" mogę doradzić, to spróbuj jednak wyjść z tej siłowni. Piękna jest wiosna tej zimy, można latać do woli!
Dzięki. No właśnie to jest mój największy problem - skrajna nietolerancja polskich temperatur przez 8 - 9 miesięcy w roku :P. U mnie sytuacja wygląda tak że poniżej 20 stopni zakładam kurtkę poniżej 15 czapkę poniżej 10 szal a poniżej 5 to już jest dla mnie ciężka syberia i staram się jak najmniej czasu być na zewnątrz, a jak już jestem to zabunkrowany czapką szalem i kapturem tak że widać mi tylko oczy :D Nie wyobrażam sobie biegów w takich temperaturach, ale z drugiej strony istnieje prawdopodobieństwo że na początku kwietnia temperatury będą jeszcze nie wiele wyższe od tego co mamy teraz więc postaram się przynajmniej te kilka razy wyjść pobiegać chociaż kilka km sprawdzić czy umiem oddychać zimnym powietrzem podczas takiego biegu :(

Re: Misja kamikaze - pólmaraton

: 15 lut 2014, 17:49
autor: kris_brazylia
O kurde! No niezle... Zamiast mysle od A do Z to myslisz od Z do A ;) .... Lubisz lekkie zarzynanie sie? Ten Bol nog na biezni to maly przyklad tego co Cie czeka jesli sie nie przygotujesz.... Tylko ze z biezni mozesz w kazdej chwili zejsc a w czasie biegu w polmaratonie glupio bedzie tak zejsc .... Bedzie walka z wlasna glowa I z cialem - bo moze to tu to tam cos bolec!

Wyjdz z tej silowni bo nigdy nie po lubisz biegania! Nie ubieraj sie tak cieplo bo na polmaratonie sie zagotujesz!

Powodzenia!

Re: Misja kamikaze - pólmaraton

: 15 lut 2014, 18:12
autor: gryczana
nie będę udzielać rad treningowych, ale martwi mnie trochę to "nielubienie zimna". 6(!!!) kwietnia nie będzie raczej upału (rok temu było piękne słońce, dość ciepło, ale jednak to był jeszcze śnieg na poboczach i chyba nawet Malta zamarznięta).
Ja miałam przerwę przez kontuzję i zaczęłam znowu biegać jak było już chłodno. Po pierwszym treningu dopadło mnie mega przeziębienie, bo jednak na oddychanie zimnym powietrzem w trakcie biegu trzeba się przestawić. Więc proponuję chociaż spróbować przebywać na zimnie - może jakieś krótkie kawałki na dworze. Może się okazać, że 6 kwietnia nie pokonają Cię mięśnie nóg, czy kondycja, ale płuca i temperatura. Albo po dotarciu na metę zawiozą cię do szpitala z zapaleniem dróg oddechowych.
Też debiutuję w tym roku w półmaratonie, tak więc powodzenia :D

Re: Misja kamikaze - pólmaraton

: 15 lut 2014, 18:14
autor: gryczana
aha! bieganie na zewnątrz da Ci możliwość dopasowania stroju tak, żeby na półmaratonie nie zmarznąć i nie przegrzać się - i jedno i drugie jest strasznie nieprzyjemne i utrudnia bieg.

Re: Misja kamikaze - pólmaraton

: 15 lut 2014, 18:16
autor: WojtekM
też mocno proponuję zejście z elektryka. asfalt nie kręci się pod stopami jak bieżnia - może być zdziwienie ;)

Re: Misja kamikaze - pólmaraton

: 15 lut 2014, 18:27
autor: JanuszCebula
Tak zachęcacie do wyjścia na dwór, ale w moim przypadku będzie to naprawdę trudne. Ja jak przechodzę gdzieś teraz przy temperaturze około +5 stopni to mam szal na ustach i nosie bo mnie drażni oddychanie tym zimnym powietrzem nawet bez biegu.

Gryczana masz rację - temperatura to też coś czego obawiam się najbardziej.

Poza tym odporność mojego organizmu też jest na dosyć niskim poziomie i nawet jeżeli się przekonam do biegu na dworze to jeżeli przez to przytrafi mi się jakaś infekcja która wyłączy mnie z przygotowań na 7 - 14 dni to szanse na przebiegnięcie półmaratonu po takiej przerwie zmaleją prawie do zera i tego też się bardzo boję.

Re: Misja kamikaze - pólmaraton

: 15 lut 2014, 22:59
autor: katekate
:hahaha: sorry, ale śmiac mi sie chce troszku
jesli nie wyjdziesz na dwór pobiegać i polecisz PM to padniesz na mecie na zapalenie płuc i skrajnego wyczerpania, o ile dobiegniesz mety :hahaha:
musisz biegac na dworze, inaczej na starcie się mocno zdziwisz :taktak:

Re: Misja kamikaze - pólmaraton

: 16 lut 2014, 00:10
autor: xxyxxxyxx
Biegaj dłuższe dystanse żeby poznać swój organizm na co jest gotowy.
Tez przygotowuję się do debiutu w Poznaniu w połówce. Biegam z reguły 11-14km na treningach (bez najmniejszego problemu). W ostatnią niedzielę zrobiłem swoje najdłuższe wybieganie 23km. Do 17km było całkiem ok. Potem im dalej w las tym więcej drzew :-) Niby tylko kilka kilometrów więcej, ale uwierz mi to są zupełnie inne kilometry niż te na początku biegu :-)

Re: Misja kamikaze - pólmaraton

: 16 lut 2014, 21:33
autor: Bylon
Mądrzy ludzie tutaj piszą o konieczności wyjścia w teren.
Bieżnia elektryczna to coś zupełnie innego. Znakomitej większości osób biega się po niej znacznie, znacznie łatwiej, bo po niej się... nie biega. Przesuwające się podłoże zmusza nas do ruchu zbliżonego do tego, którym się poruszamy, aby utrzymać się w jednym miejscu. Ale, ale! "Utrzymać się w jednym miejscu" - czyli jednak się nie poruszamy (przynajmniej w płaszczyźnie poziomej).
Wielokrotnie elektryk pozwala na prędkość 2-3, nawet 4 km/h większą niż bieg prawdziwy. No i jest problem.

Inna sprawa, że na przykład mi na bieżni elektrycznej biega się ciężej - jestem do tego "ruchu" zupełnie nieprzyzwyczajony, do tego dochodzi przeraźliwa nuda. Skutki to znużenie treningiem i pewne dziwne reakcje organizmu (na przykład bardzo wysokie tętno w stosunku do poziomu zmęczenia, albo
v=10,5 km/h, HR 170 po czym na chwilę
v=15,0 km/h, HR 168 :D).

No, w każdym razie tak czy inaczej, bieżnia elektryczna raczej ma się nijak do biegu prawdziwego.