Kolka
: 07 lis 2013, 20:50
Witam, tu "truchtająca astmatyczka".
Dopiero dziś poczytałam kilka artykułów, z których wynikało, że 30 minut nieprzerwanego biegu powinnam osiągnąć po sześciu tygodniach treningu. Przyznaję, że byłam bardzo niecierpliwa. Zgodnie z sugestiami koleżanek i kolegów "dusicieli" zażywam salbutamol przed bieganiem i nie wiem, czy to nie dzięki temu cisnę te 30 minut po dwóch tygodniach od rozpoczęcia treningów.
Mam w związku z tym dwa pytania:
1. Czy to nie za szybko/ nie za dużo? Dobrze mi się biegnie przez pierwsze dwadzieścia minut, a potem to już walka z czasem. Na telefonie fajnie to wygląda, że oto dobijam do piątego kilometra, więc cisnę, choć przyznaję, że końcówka biegu to dla mnie męka.
2. Kolka. Jak na razie złapała mnie trzy razy, raz sama przeszła, za drugim razem zrobiłam tak, jak radził mój chłopak (szybki wdech i szybki wydech i jednocześnie opuścić ręce). Dzisiaj kłuło mnie i gniotło całkiem mocno, ledwo człapałam, ale postanowiłam, że nie odpuszczę.
Czy atak kolki ma coś wspólnego z posiłkiem, który się je przed biegiem? A może świadczy o tym, że jednak się przeforsowałam? Mam całkiem mocne mięśnie brzucha (dzięki wspinaniu) , ale może powinnam je jeszcze wzmocnić?
Czy w ogóle są jakieś metody na atak kolki?
Dopiero dziś poczytałam kilka artykułów, z których wynikało, że 30 minut nieprzerwanego biegu powinnam osiągnąć po sześciu tygodniach treningu. Przyznaję, że byłam bardzo niecierpliwa. Zgodnie z sugestiami koleżanek i kolegów "dusicieli" zażywam salbutamol przed bieganiem i nie wiem, czy to nie dzięki temu cisnę te 30 minut po dwóch tygodniach od rozpoczęcia treningów.
Mam w związku z tym dwa pytania:
1. Czy to nie za szybko/ nie za dużo? Dobrze mi się biegnie przez pierwsze dwadzieścia minut, a potem to już walka z czasem. Na telefonie fajnie to wygląda, że oto dobijam do piątego kilometra, więc cisnę, choć przyznaję, że końcówka biegu to dla mnie męka.
2. Kolka. Jak na razie złapała mnie trzy razy, raz sama przeszła, za drugim razem zrobiłam tak, jak radził mój chłopak (szybki wdech i szybki wydech i jednocześnie opuścić ręce). Dzisiaj kłuło mnie i gniotło całkiem mocno, ledwo człapałam, ale postanowiłam, że nie odpuszczę.
Czy atak kolki ma coś wspólnego z posiłkiem, który się je przed biegiem? A może świadczy o tym, że jednak się przeforsowałam? Mam całkiem mocne mięśnie brzucha (dzięki wspinaniu) , ale może powinnam je jeszcze wzmocnić?
Czy w ogóle są jakieś metody na atak kolki?