Nie rób na siłę, powinno się swobodnie samo ułożyć. Pomaga MSZ co następuje:
- prosta, swobodna sylwetka od głowy począwszy poprzez ramiona i biodra (jak napisano: bez garbienia, pochylania, wypychania tyłka);
- nogi porządnie ugięte w kolanach;
- krótki, żwawy krok (lądowanie pi razy oko blisko przed ciałem, faza pełnego podparcia pod ciałem);
- luz (brak wymuszenia, spinozy, itp.).
Do sprawdzenia nawet w marszu. Przejdź się kawałek (najlepiej na bosaka) zamaszystym długim krokiem, z pięty, z przetaczaniem stopy i przeprostem nogi w kolanie itd. A potem krótkim miękkim krokiem na ugiętych kolanach. Nic nie rób ze stopą, trzymaj luźno. Prawdopodobnie zobaczysz i poczujesz, że zamiast twardego łupania piętą stopa sama układa się bardziej równo, płasko, mniej "wstrząsająco", ugięte nogi amortyzują - o dziwo, o cudzie - lepiej niż super-żele w butach itd.
I w końcu: bieganie "ze śródstopia" to nie bieganie na palcach, więc pozwól całej stopie w miarę równo rozłożyć się na podłożu w fazie pełnego podparcia.
Powyższe dotyczy normalnego, swobodnego biegania - na ściganiu się nie znam
