Strona 1 z 2

Zaczynam biegać - takie małe pytanka

: 14 maja 2013, 23:37
autor: Debocik
Witam,

Od około trzech lat biegam regularnie. Tylko, że w dosyć specyficzny sposób, tzn. zawsze na tydzień-dwa przed feriami, aby przygotować się na narty (na których to prawdę mówiąc jeżdżę lepiej od nie jednego "instruktora"). Oczywiście na dworze, jakoś bardzo lubię biegać przy ujemnej temperaturze, przedzierać leśne ścieżki pokryte puchem.

Przez ostatnie kilka miesięcy około 10kg przytyłem i niby nie jest to wiele, jednak wizualnie uważam, że mam brzuch za duży i chciał bym to zrzucić. Na kaloryferze mi nie zależy, więc bieganie będzie okej. Mam jakieś 180cm zrostu (może trochę więcej) i jakieś 80kg (może trochę mniej). Już od jakiegoś miesiąca, może nawet więcej, zacząłem się zdrowiej odżywiać. Zerwałem z moim ukochanym majonezem, porzuciłem ukochane frytki, przestałem słodzić herbatę, ostatnio też czarną porzuciłem na rzecz zieloną i chleba nie smaruję masłem. Więc odżywiam się o wiele lepiej. Czy taka dieta będzie wystarczająca? Bo prawdę mówiąc nie chce mi się zagłębiać w jakieś liczenie kalorii, rozpoznawanie co jest węglowodanem, a co czymś innym itp.

Druga kwestia - dystans, który przebiegam, wg. google maps wynosi 8400m. Dziś (pierwszy bieg w tym roku, nie licząc zimowych) pokonałem ten dystans w 56 minut, czyli średnio 9km/h. Czy to dobry czas, jak na pierwsze kroki w bieganiu? Dodam, że podczas zimowych biegów dystans ten pokonywałem w takim samym czasie (plus minus kilkadziesiąt sekund). I czy biegając w ten sposób powiedzmy 5 razy w tygodniu szybko zobaczę efekty?

I pytanie odnośnie mojego dziwnego zmęczenia - po tej prawie godzinie byłem bardzo zmęczony i padnięty, jednak zmęczenie odczuwałem podczas biegu raczej w klatce piersiowej, a nogi miałem wrażenie, że nie były zmęczone. To normalne?

I jeszcze jedno :) Znalazłem w internecie jakiś przepis na napój izotoniczny dobry dla biegacza. Woda z miodem i cytryną (czyli póki co lemoniada) i... z solą. W smaku wcale nie było jakieś złe, więc zarówno przed biegiem, jaki i po, tym specyfikiem się nawadniałem. To faktycznie jest dobre podczas biegania?

Pozdrawiam!


EDIT: i jeszcze jedno pytanie. Dwa piwa od czasu do czasu korzystnie nie wpłyną na trening, ale też nie będą chyba jakąś wielką zbrodnią, prawda?

Re: Zaczynam biegać - takie małe pytanka

: 15 maja 2013, 00:36
autor: Adam Klein
Zadajesz pytania na które częściowo znasz odpowiedzi.
Czy "taka dieta" będzie wystarczająca? Że zerwałeś z majonezem i inne drobiazgi?
Może tak a może nie, jeśli Tobie się nie chce zastanawiać nad kaloriami to nam tym bardziej. Jeśli Cię to interesuje powinieneś iść do dietetyka.
Nie powinieneś na kazym biegu biegac na maksa - to główna zasada treningu. Musisz róznicować intensywność - czasem szybko, czasem wolno, więcej wolno, bo wtedy jesteś w stanie zrobić większą pracę.
Płuca a nie nogi - normalne.
Napój izotoniczny - nie ma znaczenia, jak masz ochotę to pij (piwo też).

Re: Zaczynam biegać - takie małe pytanka

: 15 maja 2013, 02:03
autor: Debocik
Sprecyzuje pytanie odnośnie diety - starając się jeść lekko, ale nie stosując żadnej konkretnej diety i po prostu się ograniczając (w jedzeniu) spalanie tkanki tłuszczowej również może być efektywne, jednak mniej, niż przy diecie /przez duże de/?

Re: Zaczynam biegać - takie małe pytanka

: 15 maja 2013, 02:09
autor: Adam Klein
Powinno.

Re: Zaczynam biegać - takie małe pytanka

: 15 maja 2013, 11:36
autor: gocu
Debocik pisze:Czy taka dieta będzie wystarczająca? Bo prawdę mówiąc nie chce mi się zagłębiać w jakieś liczenie kalorii, rozpoznawanie co jest węglowodanem, a co czymś innym itp.
A mnie to przeraża, otoczony jestem ostatnio przez coraz większa liczbę ludzi, którzy chcieliby osiągnąć sukces nie starając się zrozumieć banalnych podstaw.

Re: Zaczynam biegać - takie małe pytanka

: 15 maja 2013, 11:39
autor: cava
gocu pisze:
Debocik pisze:Czy taka dieta będzie wystarczająca? Bo prawdę mówiąc nie chce mi się zagłębiać w jakieś liczenie kalorii, rozpoznawanie co jest węglowodanem, a co czymś innym itp.
A mnie to przeraża, otoczony jestem ostatnio przez coraz większa liczbę ludzi, którzy chcieliby osiągnąć sukces nie starając się zrozumieć banalnych podstaw.
Mnie bardziej przeraża, że nabiwszy w kilka miesięcy + 10 kg, ktoś pisze, że to niby niewiele. :orany:


Debocik, ile Ty masz dzieciaku lat?

Re: Zaczynam biegać - takie małe pytanka

: 15 maja 2013, 14:06
autor: Debocik
19 lat.
10 kg? Uważam, że nie jest to wiele, bo jest do bezproblemowego zrzucenia. Nadal wyglądam mniej więcej identycznie, osoba trzecia nie zauważy, że przytyłem, chyba, że chodził bym bez koszulki. A to raczej mi się nie zdarza...
Uważam też, że jest to mało, bo z doświadczenia wiem, ile mogę schudnąć podczas dwutygodniowego rejsu. A przecież na jachcie nie ma tak wiele wysiłku, dieta nie jest jakaś ścisła.
W sumie, to moja dieta ma pewną nazwę. MŻ, czyli Mniej Żreć.
Ale to, że nie chcę się zainteresować jakąś konkretną dietą, nie oznacza, że nie przestrzegam żadnej. Wymieniłem wcześniej różne rzeczy, które porzuciłem. Ale to nie znaczy, że do tego się ograniczam. Przykładowo sera żółtego staram się jeść jak najmniej, chleb staram się jeść czarny, staram się jak najwięcej warzyw i owoców, smażonego jem niewiele, ziemniaków prawie wcale...

Re: Zaczynam biegać - takie małe pytanka

: 15 maja 2013, 14:15
autor: Skoor
@Debocik, nie widac, ze tyjesz bo mezczyzni tyja "od srodka" kobiety otluszczaja sie od zewnatrz i u nich widac to odrazu.

Re: Zaczynam biegać - takie małe pytanka

: 15 maja 2013, 14:37
autor: cava
Debocik pisze:19 lat.
10 kg? Uważam, że nie jest to wiele, bo jest do bezproblemowego zrzucenia. Nadal wyglądam mniej więcej identycznie, osoba trzecia nie zauważy, że przytyłem, chyba, że chodził bym bez koszulki. A to raczej mi się nie zdarza...
Uważam też, że jest to mało, bo z doświadczenia wiem, ile mogę schudnąć podczas dwutygodniowego rejsu. A przecież na jachcie nie ma tak wiele wysiłku, dieta nie jest jakaś ścisła.
W sumie, to moja dieta ma pewną nazwę. MŻ, czyli Mniej Żreć.
Ale to, że nie chcę się zainteresować jakąś konkretną dietą, nie oznacza, że nie przestrzegam żadnej. Wymieniłem wcześniej różne rzeczy, które porzuciłem. Ale to nie znaczy, że do tego się ograniczam. Przykładowo sera żółtego staram się jeść jak najmniej, chleb staram się jeść czarny, staram się jak najwięcej warzyw i owoców, smażonego jem niewiele, ziemniaków prawie wcale...

Debocik, 10 kg to jest BARDZO dużo, nawet jeśli widać tylko jak się rozbierzesz.
A jest to jeszcze więcej, biorąc pod uwagę, ze jesteś jeszcze bardzo młody i Twój metabolizm dosłownie hula, przecież Ty chyba jeszcze rośniesz- rośnie się do 21 roku życia mniej więcej, do 25 jest się ciągle w okresie rozwoju, potem metabolizm zwalnia.

Wiec skoro teraz, na tym etapie życia jesteś w stanie przez kilka miesięcy nabić 10 kg, to znaczy że Twoje nawyki żywieniowe i tryb życia , są po prostu TRAGICZNE!!!!

Teraz nie widzisz problemu, ale najgorsze co można sobie robić, to huśtawka wagi. Za każdym razem będzie Ci trudniej zrzucić i za każdym razem łatwiej nabrać tłuszczu. Tym sposobem w wieku po 30tce, możesz mieć już kompletnie rozwalony metabolizm, tyć przez to na nawet niewielkich racjach żywnościowych i na dodatek mieć już na amen utrwalone fatalne nawyki.
Jak się za siebie nie weźmiesz teraz, to obejrzyj sobie odcinek Świata wg. Kiepskich- będziesz w wieku 40-50 lat tak wyglądał.
Nic w naturze nie ginie, za wszytko jest nam wystawiany rachunek.

Weź się za siebie chłopaku, póki nie jest za późno.

Wg. mnie , dieta MŻ w Twoim wieku jest najodpowiedniejsza.
Tylko to musi być ogólnie MŻ a nie tylko do czasu zgubienia naddatku a potem hulaj dusza piekła nie ma: fryty, piwo, majonez , chipsy i reszta syfaczy.
I ruszaj się NA CODZIEŃ!!! Bo chyba w tym też tkwi sedno nabierania tylu kg. w tak w sumie krótkim czasie.

Re: Zaczynam biegać - takie małe pytanka

: 15 maja 2013, 14:53
autor: Debocik
No dietę MŻ już od dłuższego czasu stosuję, stopniowo dokładając do niej nowe elementy. I mam wrażenie, że już z 4KG na niej zrzuciłem (czyli bilans to +6gk w porównaniu do wagi sprzed kilku miesięcy - ale pisałem o 10kg, bo tyle faktycznie w szczytowym momencie przytyłem), jednak oprócz diety chce też biegać. Wczoraj biegałem, dziś nogi mnie bolą, więc biegać nie pójdę, ale żeby też poćwiczyć, może rower wezmę. Dobry pomysł?
Mam o tyle ciekawą sytuację, że przeprowadziłem się do małego miasteczka i w dodatku mieszkam na jego skraju, więc dookoła mam lasy, świeże powietrze, idealne miejsce do biegania/ jazdy rowerem, chciało by się quada kupić, gdyby były na to pieniądze :)

EDIT: teraz, to mam wakacje już (klasa maturalna), ale w roku szkolnym, to do szkoły zawsze chodziłem na piechotę, pomimo, że wszyscy ludzie z mojej okolicy dojeżdżają autobusem. Więc codziennie dwa razy 15 minut szybkiego marszu. Więc ten minimalny ruch codziennie był.

Re: Zaczynam biegać - takie małe pytanka

: 15 maja 2013, 15:16
autor: cava
Debocik pisze: Więc ten minimalny ruch codziennie był.

Minimalny dystans który powinniśmy codziennie przemaszerować to minimum 7 km ciągłego marszu.
W te 15 minut to co Ty tam przeszedłeś? 2 km max na 1 raz. To się właściwie nie liczy, nie ma co się oszukiwać że to jest jakakolwiek znacząca aktywność fizyczna. :nienie:
No może dla 90cio letniej babulinki ledwo powłóczącej nogami.
Łażenie to tu to tam, po domu, po podwórku ze śmieciami do śmietnika- nie liczy się.

Rower bardzo, bardzo dobry pomysł!

Re: Zaczynam biegać - takie małe pytanka

: 15 maja 2013, 23:05
autor: hassy
Debocik pisze: EDIT: teraz, to mam wakacje już (klasa maturalna), ale w roku szkolnym, to do szkoły zawsze chodziłem na piechotę, pomimo, że wszyscy ludzie z mojej okolicy dojeżdżają autobusem. Więc codziennie dwa razy 15 minut szybkiego marszu. Więc ten minimalny ruch codziennie był.
Czyli prawie zadnemu mlodemu czlowiekowi nie chce sie teraz isc przez 15 min. i wola czekac na autobus?? TO jest dopiero tragiczne!!

Quada? Ale wiesz, ze od tego penis nie urosnie? :-) ;)

Re: Zaczynam biegać - takie małe pytanka

: 16 maja 2013, 08:02
autor: wypass
hassy pisze:
Debocik pisze: EDIT: teraz, to mam wakacje już (klasa maturalna), ale w roku szkolnym, to do szkoły zawsze chodziłem na piechotę, pomimo, że wszyscy ludzie z mojej okolicy dojeżdżają autobusem. Więc codziennie dwa razy 15 minut szybkiego marszu. Więc ten minimalny ruch codziennie był.
Czyli prawie zadnemu mlodemu czlowiekowi nie chce sie teraz isc przez 15 min. i wola czekac na autobus?? TO jest dopiero tragiczne!!

Quada? Ale wiesz, ze od tego penis nie urosnie? :-) ;)
I raczej się brzuszka nie gubi... :niewiem: :hej:

Re: Zaczynam biegać - takie małe pytanka

: 16 maja 2013, 17:09
autor: Debocik
Zdarzyło mi się jechać quadem i to też może zmęczyć :hejhej: Tylko brzuszka faktycznie nie zgubi :hahaha:

Powracając do tematu: dziś bolała mnie noga w kostce, jednak już wyszedłem biegać, więc połowę dystansu przebiegłem... Chyba niepotrzebnie, bo teraz boli jeszcze bardziej. Nie jest to jakiś duży ból, ale po prostu nie mogę komfortowo chodzić, a aby go nie odczuwać muszę chodzić bez użycia pięty (chodzi tylko o jedną nogę). I tak też ten dystans przebiegłem... I chyba źle zrobiłem, prawda? Najdziwniejsze jest to, że biegałem przedwczoraj, nic mnie nogi nie bolały, wczoraj były tylko zmęczone, a dziś już wypoczęte, jednak z tym bólem. Nie mam pojęcia, skąd się wziął...
Co powinienem zrobić? Kilka dni odpoczynku od biegania na rzecz roweru? Czy z dwa dni wgl. odpocząć od ćwiczeń? Altacetem posmarować?

I takie dziwne pytanie. Przed wyjściem stanąłem na wadze, 75,9. Po powrocie zjadłem jogurt, czyli 150g i ponownie stanąłem z ciekawości na wagę. Dlaczego? Bo gdzieś wyczytałem, że za każdy utracony kilogram trzeba nadrobić 1L wody. I po powrocie (i zjedzeniu 150g) miałem 75.5
To pytanie może być głupie, ale nic się nie znam na tym, więc zadam. I od razu dodam, że sądzę, że nie. Jednak - czy to oznacza, że podczas tego biegu schudłem prawie pół kilograma? :niewiem: Wydaje mi się to mało prawdopodobne, bo nic w przyrodzie nie ginie, a nie byłem tak spocony, żeby w pocie wypłynęło nawet 1/10 tego. A dystans był krótki, bo 4200m w 27:50. Jednak pytam, ponieważ waga ciągle stoi w tym samym miejscu, a za każdym razem robiłem trzy pomiary i dwa razy wychodził identyczny i raz o 100 gram mniej - więc ta waga wydaje się dawać stosunkowo dokładne wyniki - a wydaje mi się niemożliwe schudnięcie prawie pół kg. przy takim krótkim biegu...
(uprzedzam - nie, nie zdjąłem ciężkiej bluzy, nic z tych rzeczy, byłem identycznie ubrany, miałem w kieszeni za każdym razem telefon ze słuchawkami, a w dodatku drugi pomiar nie był bezpośrednio po biegu, tylko po uprzednim zjedzeniu jogurtu - zawsze 150g więcej. I pomiędzy pomiarami nie... no wiecie, o co chodzi. Ładnie mówiąc - nie korzystałem z ubikacji)

Re: Zaczynam biegać - takie małe pytanka

: 16 maja 2013, 18:18
autor: Bylon
Wygląda na to, że byłeś jednak tak spocony. Nie zapominaj też o wodzie, z której korzysta układ oddechowy i takie tam. Stracone kilogramy to woda (prawie w 100%).