Strona 1 z 1
skamieniałe łydki
: 06 maja 2013, 11:01
autor: tookz
Hej,
biegam jakiś czas - miesiąc, i ostatnio pojawił się u mnie problem. Jestem heavy-runnerem waga powyżej 110kg, podczas biegu po pierwszych 1000m pojawia się efekt twardych jak skała łydek. Zazwyczaj po tym kilometrze zatrzymuje się na jakieś 3-4 minuty w celu rozciągnięcia, rozmasowania i rozluźnienia mięśni. Efekt powraca w kolejnych 1000m i tak w kółko. Po około 4 kilometrach problem znika z tym że jestem już zbyt zmęczony ciągłym stawaniem i rozciąganiem co równa się praktycznie zakończeniu biegania.
Próbowałem przed treningiem rozciągać łydki, po treningu też poświęcałem im dużo czasu. Nici z tego. Biegam w średniej jakości obuwiu [ekideny], zazwyczaj po... chodniku.
W czym leży problem? Może technika biegania nie ta i powinienem inaczej lądować na stopie?
Re: skamieniałe łydki
: 06 maja 2013, 11:16
autor: fantom
Jestes zmeczony stawaniem ? Hmmm.... A co do ekidenow to to nie jest sredniej jakosci but do biegania tylko kiepski but do biegania no chyba ze ktos je sobie kupuje zeby wystrugac z nich Zenki ale to raczej nie ten przypadek. Zacznij od marszobiegow i tyle,
Re: skamieniałe łydki
: 06 maja 2013, 11:34
autor: norkun
fantom pisze:Jestes zmeczony stawaniem ? Hmmm.... A co do ekidenow to to nie jest sredniej jakosci but do biegania tylko kiepski but do biegania no chyba ze ktos je sobie kupuje zeby wystrugac z nich Zenki ale to raczej nie ten przypadek. Zacznij od marszobiegow i tyle,
Nie do końca się z tym zgodzę. Biegam w eikedenach 75 wszystkie tereny (myślę, że łącznie przebiegłem w nich od maja zeszłego roku ponad 600 km). Jak dla mnie but jest bardzo dobry a stosunek jakośc/cena powala. Problemen jest zdecydowanie Twoja waga i to, że biegasz w nich po asfalcie. Potrzebujesz butów z dobrą amortyzacją a eidedeny za wiele jej nie mają i jak napisał przedmówca zacznij od marszobiegów.
Re: skamieniałe łydki
: 06 maja 2013, 13:57
autor: cava
tookz pisze:Hej,
biegam jakiś czas - miesiąc, i ostatnio pojawił się u mnie problem. Jestem heavy-runnerem waga powyżej 110kg, podczas biegu po pierwszych 1000m pojawia się efekt twardych jak skała łydek. Zazwyczaj po tym kilometrze zatrzymuje się na jakieś 3-4 minuty w celu rozciągnięcia, rozmasowania i rozluźnienia mięśni. Efekt powraca w kolejnych 1000m i tak w kółko. Po około 4 kilometrach problem znika z tym że jestem już zbyt zmęczony ciągłym stawaniem i rozciąganiem co równa się praktycznie zakończeniu biegania.
Próbowałem przed treningiem rozciągać łydki, po treningu też poświęcałem im dużo czasu. Nici z tego. Biegam w średniej jakości obuwiu [ekideny], zazwyczaj po... chodniku.
W czym leży problem? Może technika biegania nie ta i powinienem inaczej lądować na stopie?
Tookz, spróbuj może zaczynać nie od razu od biegu a od marszu. Ale nie trochę, tylko porządny marsz ze 2-3 km, i jeszcze najlepiej by było, jakbyś miał możliwość znalezienia w okolicy solidnej górki i każdy marsz obejmowałby dużo - jak najwięcej wchodzenia pod górę.
Sprawdź ten sposób, mnie to bardzo pomogło na problemy z mięśniami łydek i ścięgna. Rozciąganie przed biegiem nic na to nie pomagało, zresztą, przed solidnym rozciąganiem człowiek powinien się solidnie rozgrzać i zaczyna się robić błędne koło rozgrzewek przed rozgrzewkami.
Rozciąganie podczas biegania jakoś do mnie nie przemawia, solidne rozciąganie zajmuje mi około 20-25 minut, no to jakoś słabo to widzę w trakcie biegania takie przerwy robić. :/
Marsz, bieg, solidne rozciąganie po biegu a przed snem porządny masaż odprowadzający krew z okolic łydek- czyli od pięty w stronę kolana.
Re: skamieniałe łydki
: 06 maja 2013, 14:26
autor: tookz
cava pisze:tookz pisze:Hej,
biegam jakiś czas - miesiąc, i ostatnio pojawił się u mnie problem. Jestem heavy-runnerem waga powyżej 110kg, podczas biegu po pierwszych 1000m pojawia się efekt twardych jak skała łydek. Zazwyczaj po tym kilometrze zatrzymuje się na jakieś 3-4 minuty w celu rozciągnięcia, rozmasowania i rozluźnienia mięśni. Efekt powraca w kolejnych 1000m i tak w kółko. Po około 4 kilometrach problem znika z tym że jestem już zbyt zmęczony ciągłym stawaniem i rozciąganiem co równa się praktycznie zakończeniu biegania.
Próbowałem przed treningiem rozciągać łydki, po treningu też poświęcałem im dużo czasu. Nici z tego. Biegam w średniej jakości obuwiu [ekideny], zazwyczaj po... chodniku.
W czym leży problem? Może technika biegania nie ta i powinienem inaczej lądować na stopie?
Tookz, spróbuj może zaczynać nie od razu od biegu a od marszu. Ale nie trochę, tylko porządny marsz ze 2-3 km, i jeszcze najlepiej by było, jakbyś miał możliwość znalezienia w okolicy solidnej górki i każdy marsz obejmowałby dużo - jak najwięcej wchodzenia pod górę.
Sprawdź ten sposób, mnie to bardzo pomogło na problemy z mięśniami łydek i ścięgna. Rozciąganie przed biegiem nic na to nie pomagało, zresztą, przed solidnym rozciąganiem człowiek powinien się solidnie rozgrzać i zaczyna się robić błędne koło rozgrzewek przed rozgrzewkami.
Rozciąganie podczas biegania jakoś do mnie nie przemawia, solidne rozciąganie zajmuje mi około 20-25 minut, no to jakoś słabo to widzę w trakcie biegania takie przerwy robić. :/
Marsz, bieg, solidne rozciąganie po biegu a przed snem porządny masaż odprowadzający krew z okolic łydek- czyli od pięty w stronę kolana.
Niedawno wróciłem z kolejnego treningu. Standardowo po około 6 minutach biegu łydki zaczeły twardnieć. Chciałem poeksperymentować i zwiększyłem tempo o 2-3km/h o dziwo na jakiś czas łydki zaczeły boleć mniej. Lecz po około 2-2,5km znowu było to samo. Chwilę odpocząłem i znowu po 1km powtórka.
Po tym zdenerwowałem się i już nie biegłem a maszerowałem

. Po około 3km biegu + 20 minutach marszu postanowiłem kontynuować bieg no i łydki już nie twardniały. Podejrzewam że wtedy dopiero były mocno rozgrzane tylko co z tego skoro ja już sił nie miałem żeby zrobić kolejne kilometry

.
Następny trening zacznę od marszu 2-3km, bo wydaje mi się że to może pomóc. Co innego jest również gdy biegam np o godzinie 19-20 wtedy problem jest dużo mniejszy a co innego o godzinie 10-11 niedługo po przebudzeniu.
Dorzucę też tabletki z magnezem... Może coś pomoże.
Jest to dla mnie denerwujący problem bo kondycję mam całkiem niezłą, na około 40 minut biegu spokojnie gdyby nie te łydki.
Co do butów, no cóż, nie kupie od razu nimbusów, bo nie wiem czy wogóle mi się bieganie spodoba. Narazie uważam że wystarczają

Re: skamieniałe łydki
: 08 maja 2013, 02:20
autor: piotrek0424
mam dokladnie ten sam problem od kilku dni twarde napiete skamieniale lydki po +/-2km w tyg zribulem 3x5km i raz 8 najgorszy bol jest gdy sie zatrzyma moze to przetrenowanie mam nadzieje ze przejdzie samo i szybko
Re: skamieniałe łydki
: 08 maja 2013, 08:43
autor: tookz
Dzisiaj kolejny trening więc mam okazje sprawdzić czy następujące rzeczy pomogły:
-tabletki z magnezem 3x dziennie
-chód 2km przed biegiem
-zamiana chodnika na asfalt
Minusem może być zbyt duża temp pozdr
Re: skamieniałe łydki
: 08 maja 2013, 15:32
autor: tookz
OK wróciłem właśnie z biegu 5500m.
Przedtem biegając po kostce brukowej / chodniku już po 5-6 minutach musiałem stawać z powodu mega napięcia łydek.
ZNALAZŁEM PRZYCZYNĘ!
Dzisiejszy trening to 100% asfaltu w parku. I tyle. Łydki nie bolały, nie musiałem stawać. Od razu czułem różnicę między chodnikiem a asfaltem. Na korzyść tego drugiego oczywiście
Dodam że piłem 3 razy dziennie magnez + przed treningiem przeszedłem się do parku około 1,5km.
Re: skamieniałe łydki
: 09 maja 2013, 00:00
autor: piotrek0424
chyba magnez nikomu jeszcze nie zaszkodzil wiec i ja sprobuje

tak myslac to moge miec ten sam problem poprostu po krotkiej rozgrzewce zaczynalem bieg i moze poprostu lydki nie byly "gotowe" jutro biegne po 5 rano wiec rozgrzewka, marsz a dopiero pozniej bieg
Re: skamieniałe łydki
: 09 maja 2013, 08:18
autor: tomasir
tookz pisze: Od razu czułem różnicę między chodnikiem a asfaltem. Na korzyść tego drugiego oczywiście
Dokładnie mam podobne odczucia. Zresztą biegnąć po zróżnicowanej nawierzchni wszystko można bezpośrednio porównać. Dla mnie zdecydowanie najgorsze są małe kostki (te nowe).
Re: skamieniałe łydki
: 09 maja 2013, 08:19
autor: thomekh
Na dolegliwości nożne polecam kijek do automasażu. Nie wyobrażam sobie wyjścia z domu bez porządnego sprawienia sobie masażu.
Odp: skamieniałe łydki
: 09 maja 2013, 09:38
autor: bozo
thomekh pisze:Na dolegliwości nożne polecam kijek do automasażu. Nie wyobrażam sobie wyjścia z domu bez porządnego sprawienia sobie masażu.
Możesz dać jakiś namiar na to cudo?
Re: Odp: skamieniałe łydki
: 09 maja 2013, 13:21
autor: thomekh
bozo pisze:thomekh pisze:Na dolegliwości nożne polecam kijek do automasażu. Nie wyobrażam sobie wyjścia z domu bez porządnego sprawienia sobie masażu.
Możesz dać jakiś namiar na to cudo?
http://thestick.pl/ lub zagadaj do forumowego kolegi "gasper"