Strona 1 z 1

Zacząłem biegać... i żyję ;-)

: 31 gru 2012, 12:16
autor: Bonifacy
Witam wszystkich forumowiczów :-)
Trochę nietypowo, bo zimą ale zacząłem biegać. Wczoraj spróbowałem z dość dokładnym liczeniem czasu, zabrałem zegarek. Ustaliłem, że nie zabije mnie tempo 60s biegu na 120s marszu. Tą metodą pokonałem 8 km i miło się zdziwiłem jak zobaczyłem miejsce w moim mieście, gdzie zazwyczaj docierałem autobusem. Tempo trochę zakłóca mi sygnalizacja świetlna, ale nie jest to specjalnie uciążliwe. Na razie biegam co drugi dzień odcinki 8 - 12 km.
Nie poddaję się pomimo ran na piętach (ech te nowe buty) i obtartego cyca... ;-)
Pozdrawiam sylwestrowo :-)

Re: Zacząłem biegać... i żyję ;-)

: 31 gru 2012, 12:18
autor: sylvetta83
O!
Lublin!
To może się kiedyś spoatkamy na trasie, bo ja zaczynam przygodę z bieganiem 2 stycznia:). Cel mam ogroooomny- az strach mówić;).
Gratuluje fajnej decyzji i sobie tez zycze, by mi to wdrożenie w bieganie tak sprawnie poszło:).

Re: Zacząłem biegać... i żyję ;-)

: 31 gru 2012, 12:34
autor: Qba Krause
polecam od razu ćwiczenie techniki biegu - pozbędziesz sie poobijanych pięt oraz plaster polovis - do kupienia w każdej aptece - małym skrawkiem zaklejasz samą brodawkę i arrivederci jakiekolwiek obtarcia cyców.

Re: Zacząłem biegać... i żyję ;-)

: 04 sty 2013, 12:16
autor: Provitamina
Witam serdecznie. Widzę, że nie tylko ja postanowiłam rozpocząć swoje pierwsze regularne bieganie zimą :) Cieszę się!

Re: Zacząłem biegać... i żyję ;-)

: 12 sty 2013, 17:54
autor: Bonifacy
Biegam dalej, chociaż teraz mam przymusową przerwę. Ale po kolei.
Ktoś pod moją wypowiedzią napisał "bzdura", dlatego z powodu takich wulgaryzmów nie lubię forów.
Biegałem w mieście, wracając z pracy. Postawiłem sobie ambitny cel 10 km oczywiście marsz + bieg. Skończyło się najpierw po jakichś 2 km, następnym razem po 4. Ale może to dlatego, że krótko spałem i byłem "zjechany" po pracy.
Byłem też na zajęciach z trenerem w sobotę na ścieżce biegowej. To wtedy zwiększyłem interwał z 60/120s do 90/120s (bieg/marsz). Po jednym przebiegnięciu ścieżki mało nie padłem. Pogoda była fajna, z nieba padał śnieg w formie kaszki ;-)
Później też biegałem po pracy po kilka km, aż nadszedł czarny czwartek, kiedy najpierw zachrypłem, a do domy dotarłem z konkretną gorączką. Także mam kilka dni kiedy bieganie muszę zamienić na wersalkę... ;-)
Trzymajcie kciuki ;-)

Re: Zacząłem biegać... i żyję ;-)

: 13 sty 2013, 07:21
autor: maly89
Bonifacy pisze: Później też biegałem po pracy po kilka km, aż nadszedł czarny czwartek, kiedy najpierw zachrypłem, a do domy dotarłem z konkretną gorączką. Także mam kilka dni kiedy bieganie muszę zamienić na wersalkę... ;-)
Trzymajcie kciuki ;-)

Ważne, aby po tym okresie podnieść się z tej wersalki i wrócić na biegowe trasy. Powodzenia :)

Re: Zacząłem biegać... i żyję ;-)

: 13 sty 2013, 14:29
autor: Lisciasty
Problemu większego nie widzę, Bonifacy to kot a koty z reguły biegają dość żwawo :]

Re: Zacząłem biegać... i żyję ;-)

: 13 sty 2013, 14:46
autor: Wilma
Kot Bonifacy to akurat zbyt żwawy nie był ;)

Bonifacy, nie Ty jeden masz przymusową przerwę. Mnie akurat ta bezczynność jeszcze bardziej nakręca i już się nie mogę doczekać kiedy ruszę w teren :) Trzymam kciuki, żebyś po chorobie odzyskał energię do biegania!

Re: Zacząłem biegać... i żyję ;-)

: 13 sty 2013, 15:04
autor: Bonifacy
Wilma pisze:Kot Bonifacy to akurat zbyt żwawy nie był ;)
Oj, koty to lenie i kanapowce dopóki w zasięgu paszczy nie pojawi się jakiś smakowity kąsek albo na stole w kuchni jedzenie.
Jak patrzę na te wymodelowane sylwetki biegających, to chęć takiej posiadania sprawia, że do biegania na pewno powrócę.

Re: Zacząłem biegać... i żyję ;-)

: 13 sty 2013, 20:39
autor: Bylon
Po pierwsze, gratuluję rozpoczętej przygody z bieganiem!
Po drugie, nie chciałbym zaprzątać głowy na siłę, ale rozważ raz na jakiś czas zmniejszenie ilości przebiegniętych kilometrów kosztem mniejszej ilości marszu, a większej biegu - czyli, dajmy na to 90s/90s, ale tylko 3 km. Albo inaczej - spróbuj przebiec choćby i 1.5 (albo 1, 0.8, ...) km, ale bez odcinków marszem. Piszę o tym, bo wiem, jak olbrzymią satysfakcję i kopa dają pierwsze w 100% przebiegnięte kilometry. Jednocześnie myślę, że takie treningi znacznie wzmocnią Twoją kondycję i przybliżą do realizacji celów.

Re: Zacząłem biegać... i żyję ;-)

: 14 sty 2013, 00:26
autor: Bonifacy
Podstawowe założenie treningowe jakiego się trzymam to 2 minuty marszu. Zmienny jest czas biegu. Zaczynałem od 1 minuty, doszedłem do 1,5. Z czasem biegu będzie oczywiście coraz więcej.