Zaczynam biegać - co i jak
: 29 gru 2012, 18:20
Witam
zakładam oddzielny temat, mimo że wiele jest takich, bo odniosłem wrażenie że każdy przypadek jest osobny i zależy od wzrostu, wieku wagi itd. No więc do rzeczy
Mamy mnie, faceta 23 lata, wzrost 190cm i ważącego na ten moment ~96kg. Waga w miarę stabilna od lat (pod koniec liceum ważyłem może 90, przy tym samym wzroście, także tylko lekko rosła)
Celem biegania jest dla mnie schudnięcie i złapanie kondycji. Diety raczej żadnej nie prowadzę.
Co do mojej aktualnej kondycji - ciężko powiedzieć, ale chyba średnio ;] Sportów od dawna nie uprawiałem (nic regularnego, poza codziennym sprintem do autobusu. Śmiejcie się, ale z moim wychodzeniem w ostatniej chwili sprint naprawdę był codzienny i zauważyłem że biegam coraz szybciej te 0.5km czy ile tam jest, wraz z mijającymi latami :D).
Na razie byłem pobiegać 2 razy.
Za pierwszym razem bieg trwał 10 min i wyszło ~2km (biegający znajomy, mówi mi że za szybko)
Za drugim razem było to ~23 min a odległość tak ze 3.5-4km (nie dam głowy, bo mierzone na oko, ale mniej raczej nie będzie, jeśli już to więcej).
Drugi bieg był 3 dni po pierwszym, ale nie było to spowodowane żadnym zmęczeniem, po prostu tak mi wypadło w te 2 dni nie mieć czasu (praca, studia etc.). Nie miałem po pierwszym razie żadnych zakwasów a po zmęczeniu nie było śladu kilka godzin później (biegłem do oporu, znaczy zdychałem pod koniec tych 10 minut).
Nie wiem jaka jeszcze informacja może się przydać. Może to, że nogi mam chyba silne (co nie znaczy że bardzo wytrzymałe, bo to pewnie nie, ale na pewno zdecydowanie mocniejsze od reszty ciała), bo mimo braku ćwiczeń, jak parę miesięcy temu pierwszy raz byłem na siłce, to nogi już miałem sporo silniejsze i wytrzymalsze (no akurat on po samej siłowni też wytrzymały nie był) od znajomego który na siłowni ćwiczył już spory czas (ważył niedużo mniej, oczywiście we wszystkich innych partiach ciała mnie pozostawiał daleko w tyle. I nie, nie był to typ omijający ćwiczenia na nogi). Z regeneracją też wygląda, że jest nieźle (na tyle nieźle, że mam ochotę pójść biegać jeszcze dziś, mimo że te ~23 min biegłem dziś rano. Jedyna co mnie powstrzymuje to to, że nie wiem czy nie przesadzam ;]).
No więc tak wygląda sytuacja - co poradzicie? Trzymać się jakiegoś planu? Biegać jak się chce byle do oporu? Czy są duże przeciwwskazania żebym biegał 2 razy dziennie (bo na razie taką mam ochotę, z czasem zobaczy się czy się jednak nie zmęczę)? Czy coś warto kupić do biegania? Zamierzam na pewno kupić sobie jakieś buty, bo na razie biegłem w jakichś średnio sportowych i do tego z cholewą ;] I ile trzeba biec, żeby spalały się tłuszcze? Na jednym portalu pisano o 20+ minutach, na innym o godzinie, nie wiem co myśleć.W razie czego powtarzam, na razie celem biegania jest schudnąć, a potem dopiero innymi metodami doprowadzić się do jako takiej sylwetki ^^
Z góry dzięki za ewentualne porady.
zakładam oddzielny temat, mimo że wiele jest takich, bo odniosłem wrażenie że każdy przypadek jest osobny i zależy od wzrostu, wieku wagi itd. No więc do rzeczy
Mamy mnie, faceta 23 lata, wzrost 190cm i ważącego na ten moment ~96kg. Waga w miarę stabilna od lat (pod koniec liceum ważyłem może 90, przy tym samym wzroście, także tylko lekko rosła)
Celem biegania jest dla mnie schudnięcie i złapanie kondycji. Diety raczej żadnej nie prowadzę.
Co do mojej aktualnej kondycji - ciężko powiedzieć, ale chyba średnio ;] Sportów od dawna nie uprawiałem (nic regularnego, poza codziennym sprintem do autobusu. Śmiejcie się, ale z moim wychodzeniem w ostatniej chwili sprint naprawdę był codzienny i zauważyłem że biegam coraz szybciej te 0.5km czy ile tam jest, wraz z mijającymi latami :D).
Na razie byłem pobiegać 2 razy.
Za pierwszym razem bieg trwał 10 min i wyszło ~2km (biegający znajomy, mówi mi że za szybko)
Za drugim razem było to ~23 min a odległość tak ze 3.5-4km (nie dam głowy, bo mierzone na oko, ale mniej raczej nie będzie, jeśli już to więcej).
Drugi bieg był 3 dni po pierwszym, ale nie było to spowodowane żadnym zmęczeniem, po prostu tak mi wypadło w te 2 dni nie mieć czasu (praca, studia etc.). Nie miałem po pierwszym razie żadnych zakwasów a po zmęczeniu nie było śladu kilka godzin później (biegłem do oporu, znaczy zdychałem pod koniec tych 10 minut).
Nie wiem jaka jeszcze informacja może się przydać. Może to, że nogi mam chyba silne (co nie znaczy że bardzo wytrzymałe, bo to pewnie nie, ale na pewno zdecydowanie mocniejsze od reszty ciała), bo mimo braku ćwiczeń, jak parę miesięcy temu pierwszy raz byłem na siłce, to nogi już miałem sporo silniejsze i wytrzymalsze (no akurat on po samej siłowni też wytrzymały nie był) od znajomego który na siłowni ćwiczył już spory czas (ważył niedużo mniej, oczywiście we wszystkich innych partiach ciała mnie pozostawiał daleko w tyle. I nie, nie był to typ omijający ćwiczenia na nogi). Z regeneracją też wygląda, że jest nieźle (na tyle nieźle, że mam ochotę pójść biegać jeszcze dziś, mimo że te ~23 min biegłem dziś rano. Jedyna co mnie powstrzymuje to to, że nie wiem czy nie przesadzam ;]).
No więc tak wygląda sytuacja - co poradzicie? Trzymać się jakiegoś planu? Biegać jak się chce byle do oporu? Czy są duże przeciwwskazania żebym biegał 2 razy dziennie (bo na razie taką mam ochotę, z czasem zobaczy się czy się jednak nie zmęczę)? Czy coś warto kupić do biegania? Zamierzam na pewno kupić sobie jakieś buty, bo na razie biegłem w jakichś średnio sportowych i do tego z cholewą ;] I ile trzeba biec, żeby spalały się tłuszcze? Na jednym portalu pisano o 20+ minutach, na innym o godzinie, nie wiem co myśleć.W razie czego powtarzam, na razie celem biegania jest schudnąć, a potem dopiero innymi metodami doprowadzić się do jako takiej sylwetki ^^
Z góry dzięki za ewentualne porady.