Poprawa efektywności i wydajności - może jakaś książka?
: 29 lip 2012, 13:44
Witam, zacznę może od historyjki, wszak na tym forum nie ma działu, na którym można się przywitać.
Mam niecałe 18 lat, biegać zacząłem na wiosnę tego roku - uznałem, że jest to dobry trening i facet powinien dobrze biegać. Muszę nadrobić zaległości sprzed lat, gdzie zamiast jak normalny dzieciak spędzać dnie na boisku raczej unikałem wysiłku i siedziałem w domu, sporo czytając.
Jakieś 5 lat temu zacząłem jeździć na rowerze - od tamtego czasu pokonałem coś koło 9 tysięcy km, lubię dłuższe wycieczki. Nie jestem jednak zdania, że jestem szczególnie sprawny fizycznie - po to właśnie bieganie i inne sporty.
Ważniejszą motywacją była jednak chęć poprawienia sylwetki. Mimo, że ważę jakieś 71-72 kg przy wzroście ~176 cm co nie jest uznawane za wagę niepokojącą, zamierzam skutecznie spalić zbędny tłuszcz z brzucha i klatki.
Za pierwszym razem wyszedłem z domu w święta i pobiegłem powoli, po ok. 2km miałem problem z butem, resztę dystansu po prostu idąc. I tak miałem bąbel
. Jakieś 4 miesiące później, już z nowymi butami wyszedłem drugi raz. Przebiegłem 10 km w czasie ok. 1h i 5 minut, bez zatrzymywania się (wyłączając przekraczanie jezdni) i marszu co zachęciło mnie do dalszych biegów. Inna sprawa, że znowu miałem bąble...
Trochę mnie to bieganie wciągnęło. Teraz naszła mnie ochota na udział w jakimś masowym biegu, na przykład półmaratonie. Zdaję sobie sprawę w z tego, że to nie przelewki, więc żeby nie rzucić się jak szczerbaty na suchary trzeba przygotować się porządnie. Jak dotąd mój najdłuższy bieg to 14 km, do tego z przerwami. Wydaje się zatem, że niewiele brakuje, żeby przebiec półmaraton, a w dalszych planach rysuje się maraton. Swoją drogą, 8 czerwca 2013 szykuje się pierwszy lubelski maraton.
Koniec przydługiej historyjki.
Mam wrażenie, że powinienem poprawić efektywność biegu. Wiem już, że powinienem lądować na śródstopiu (swoją drogą trudno jest w normalnych butach do biegania, gdzie pięta jest znacznie wyżej niż palce). Czytałem też trochę o ogólnym treningu.
Sądzę, że jest jednak jeszcze mnóstwo do poprawienia i wydaje mi się, że w przygotowaniach do takiego biegu przydałaby się dobra książka o bieganiu. Czy możecie polecić jakąś?
Słyszałem coś o metodzie Gallowaya (przeplataniu biegu marszem). Nie bardzo jednak podoba mi się taki system - takie biegi mają też na celu udowodnienie sobie czegoś, a przechodzenie do marszu podczas nich wg mnie zabiera im trochę czynnika sprawiającego, że po ukończeniu maratonu jesteśmy z siebie dumni. Swoją drogą, 8 czerwca 2013 szykuje się pierwszy lubelski maraton. Fajnie byłoby go ukończyć. Czy to takie trudne i czy przygotowania są czasochłonne? Najbliższy rok to przygotowania głównie do matury...
Mam niecałe 18 lat, biegać zacząłem na wiosnę tego roku - uznałem, że jest to dobry trening i facet powinien dobrze biegać. Muszę nadrobić zaległości sprzed lat, gdzie zamiast jak normalny dzieciak spędzać dnie na boisku raczej unikałem wysiłku i siedziałem w domu, sporo czytając.
Jakieś 5 lat temu zacząłem jeździć na rowerze - od tamtego czasu pokonałem coś koło 9 tysięcy km, lubię dłuższe wycieczki. Nie jestem jednak zdania, że jestem szczególnie sprawny fizycznie - po to właśnie bieganie i inne sporty.
Ważniejszą motywacją była jednak chęć poprawienia sylwetki. Mimo, że ważę jakieś 71-72 kg przy wzroście ~176 cm co nie jest uznawane za wagę niepokojącą, zamierzam skutecznie spalić zbędny tłuszcz z brzucha i klatki.
Za pierwszym razem wyszedłem z domu w święta i pobiegłem powoli, po ok. 2km miałem problem z butem, resztę dystansu po prostu idąc. I tak miałem bąbel

Trochę mnie to bieganie wciągnęło. Teraz naszła mnie ochota na udział w jakimś masowym biegu, na przykład półmaratonie. Zdaję sobie sprawę w z tego, że to nie przelewki, więc żeby nie rzucić się jak szczerbaty na suchary trzeba przygotować się porządnie. Jak dotąd mój najdłuższy bieg to 14 km, do tego z przerwami. Wydaje się zatem, że niewiele brakuje, żeby przebiec półmaraton, a w dalszych planach rysuje się maraton. Swoją drogą, 8 czerwca 2013 szykuje się pierwszy lubelski maraton.
Koniec przydługiej historyjki.
Mam wrażenie, że powinienem poprawić efektywność biegu. Wiem już, że powinienem lądować na śródstopiu (swoją drogą trudno jest w normalnych butach do biegania, gdzie pięta jest znacznie wyżej niż palce). Czytałem też trochę o ogólnym treningu.
Sądzę, że jest jednak jeszcze mnóstwo do poprawienia i wydaje mi się, że w przygotowaniach do takiego biegu przydałaby się dobra książka o bieganiu. Czy możecie polecić jakąś?
Słyszałem coś o metodzie Gallowaya (przeplataniu biegu marszem). Nie bardzo jednak podoba mi się taki system - takie biegi mają też na celu udowodnienie sobie czegoś, a przechodzenie do marszu podczas nich wg mnie zabiera im trochę czynnika sprawiającego, że po ukończeniu maratonu jesteśmy z siebie dumni. Swoją drogą, 8 czerwca 2013 szykuje się pierwszy lubelski maraton. Fajnie byłoby go ukończyć. Czy to takie trudne i czy przygotowania są czasochłonne? Najbliższy rok to przygotowania głównie do matury...