bieg 2 godziny

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
Li
Wyga
Wyga
Posty: 74
Rejestracja: 26 wrz 2003, 14:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin

Nieprzeczytany post

Biegam już od dłuższego czasu 'weekendowe godzinki', sprawiają mi dużo radości, a w ten weekend chciałabym dojść do 2 godzin. Dzięki Forum wiem, że po 80-90 minutach biegu organizm zmienia 'paliwo'. stad pytanie: czy i jak to odczuję? czy wziąć ze sobą jakieś słodycze, wodę? trochę mam tremę..
PKO
Awatar użytkownika
active
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 262
Rejestracja: 30 cze 2003, 08:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa, Stara Praga
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Zjedz coś lekkiego, weź picie i w drogę.
Dasz radę :)


Powodzenia

ps. fajny masz avatar ;)

(Edited by active at 12:44 pm on Nov. 28, 2003)
[b][url=http://www.actv.prv.pl]www.actv.prv.pl (Jak zacząłem biegać?)[/url][/b]
Awatar użytkownika
Li
Wyga
Wyga
Posty: 74
Rejestracja: 26 wrz 2003, 14:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin

Nieprzeczytany post

nooo! twój też mi się podoba :hej:
dzięki za wsparcie. a to jedzeni to z godzinkę przed? zwykle rano 'na pusto' biegam.
jest co najmniej kilka powodów, dla których lubię to forum, jeden z nich jest taki, że jak już się coś 'przyobieca', to potem głupio byłoby nie zrobić. ciekawe, dlaczego?
Awatar użytkownika
active
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 262
Rejestracja: 30 cze 2003, 08:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa, Stara Praga
Kontakt:

Nieprzeczytany post

To oczywiście zależy od Twoich predyspozycji. Ja też biegam na "pusto".  Możesz zabrać ze sobą ... gumisie :)
Na Runner's World czytałem, że się do tego nadają.


pozdr
[b][url=http://www.actv.prv.pl]www.actv.prv.pl (Jak zacząłem biegać?)[/url][/b]
Awatar użytkownika
krzycho
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 2397
Rejestracja: 20 cze 2001, 10:36
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Kraków

Nieprzeczytany post

Z rana najlepiej na pusto. Ewentualnie banana albo batonik...
[i]i taaak warrrto żyć[/i]
k
Ziut
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 684
Rejestracja: 19 cze 2001, 10:56
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: 2:58:00
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

Jeżeli do tej pory maksymalnie biegłeś 1 godzinę - to sugeruje Ci, abyś wydłużał dystans stopniowo a nie gwałtownie. W Twoim przypadku sugerowałbym wydłużenie o 15-20min czyli bieg do 80min.
Jeżeli do tej pory biegałeś 60min i nic nie piłeś ani nie jadłeś - to możesz to zrobic nadal. A jeżeli piłeś - to rób to tak samo. I dopiero po takim jednym treningu sam poznasz swoje mozliwosci. Oczywiscie to nie oznacza, że za dwa tygodnie masz biegać 100min. Ustabilizuj sie na 80min przez 3-4 kolejnych długich treningów i w zalezności od samopoczucia zwiekszaj dawkę.
Awatar użytkownika
Li
Wyga
Wyga
Posty: 74
Rejestracja: 26 wrz 2003, 14:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin

Nieprzeczytany post

dzięki za podpowiedzi :)
końskim targiem spróbuje 90 min, z hy hy gumisiamy - fajny pomysł.  te 2 godz. to z ciekawości, jak będe reagować, chyba faktycznie niezbyt rozsądnie.
li
deckard
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 808
Rejestracja: 04 lip 2003, 11:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa, Żoliborz

Nieprzeczytany post

Li
tylko pamietaj żeby wziąć kanapki ;)

a poważnie. nie bój się takich numerów.
nie musisz jeść w trakcie 1,5h biegu.
na dobrą sprawę nie musisz też pić. (no nie o tej porze roku, kiedy jest miły chłodek)
SBBP.WAW.PL
deckard
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 808
Rejestracja: 04 lip 2003, 11:00
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa, Żoliborz

Nieprzeczytany post

nie zauważyłem wcześniej fachowego posta od Ziuta. nic dodać nic ując. pozdrawiam
SBBP.WAW.PL
Awatar użytkownika
danielEm
Wyga
Wyga
Posty: 66
Rejestracja: 10 paź 2002, 14:52

Nieprzeczytany post

Jeśli mogę się zabawić we wróżkę to myślę, że po 70-80 min biegu dostaniesz takiego "ssania", że z chęcią zjesz niemal wszystko, np. nalezione pod drzewem jabłko z dzikiej jabłoni (oczywiście nie o tej porze roku). To mój przykład z życia wzięty - po moim pierwszym 3-godzinnym rozbieganiu - latem 2002 - miałem właśnie taki przypadek. Gdy ostatkiem sił wracałem do domu skonsumowałem takie 2 jabłka. Co ciekawsze nigdy wcześniej podczas biegania nie zwracałem na tę jabłonkę uwagi, choć przebiegałem koło niej prawie codziennie. Smak tych jabłuszek był wyjątkowy!

PS. Powodzenia na pierwszym dłuższym rozbieganiu, dasz radę :)!
Daniel M.    :-)
Awatar użytkownika
Murat
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 424
Rejestracja: 18 paź 2003, 18:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lubin

Nieprzeczytany post

Oczywiście bieg 2 godzinny najlepiej jest osiagnąć stopniowo ,a nie od razu startować z 1 godziny.
Moje spostrzeżenia co do "głodu" po dłuższym bieganiu:
-raz w tygodniu biegam 24 km w ok 1:50 i na moim pulsometrze wyskakuje,że zużyłem ok.1300 kcal/wiem oczywiscie,że to taki bajer z tym pomiarem,ale moim zdaniem miniej więcej się zgadza/
-przeciętny człowiek ma zmagazynowane ok 2000 kcal w węglowodanach i w praktyce po tym dystansie ja nie odczuwam głodu
-brak "paliwa" odczułem raz -po 35 km w jedynym jak dotąd maratonie-szacunkowo można ocenić ten dystans w moim przypadku na zużycie 2000 kcal
-oczywiście dużo zależy od tempa,jak się wolniej biegnie to można trochę "pojechać" na tłuszczu,ale mnie raczej zawsze coś gna i po 24 km zegarek pokazuje ,że spaliłem 7g smalcu!
-bardziejniż głód dłuższe bieganie odczuwam w "kościach"
Życzę sukcesów!
dr zero
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 221
Rejestracja: 03 sie 2003, 16:45
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: katowice

Nieprzeczytany post

> bardziej niż głód dłuższe bieganie odczuwam
> w "kościach"

Otoz to! Po 70-80 minutach ciaglego biegu najbardziej odczuwam niekontrolowane zmiany w nogach. Trace sprezystosc, krok staje sie toporny, stawy zdaja sie pracowac na pol normalnego zakresu; ogolnie wlasnie wrazenie jakby meczyly sie kosci. To jest dla mnie najwieksza bariera obecnie, bo boje sie dalej przyciskac, mimo ze oddechowo jestem w stanie. Wrazenie jakbym biegl na nie swoich nogach jest dla mnie sygnalem, zeby przerwac bieg. A moze jednak trzeba to przeforsowac, co?
kamil
Awatar użytkownika
Li
Wyga
Wyga
Posty: 74
Rejestracja: 26 wrz 2003, 14:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lublin

Nieprzeczytany post

Qrcze, były 2 godziny, ale na 'cudzych nogach' - końskich . gumisie przeżyły i czekają na przyszły weekend. Daniel - fajna opowięść, ale w 'moim' lesie to najwyżej żołędzie możnaby konsumować. nie mogę się pochwalić złamaniem bariery 60 min, za to historia z życia. czas - zeszła sobota, miejsce - 3ci z kolei, największy chyba w Lublinie sklep z obuwiem sportowym, występują - ja z łepetyną nabitą informacjami o pronacjach, supinacjach i plastrach miodu oraz Sprzedawca. ja: potzrbuję butów do biegania, na twarde podłoże, mam prawdopodobnie lekką supinację.. S: proszę bardzo, tu są buty do biegania, do tenisa, to fitnesu . ja: hmm, to może poproszę katalog z opisami tych modeli S: ale nic się pani z niego nie dowie, bo on jest po angielsku..
Awatar użytkownika
Murat
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 424
Rejestracja: 18 paź 2003, 18:20
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Lubin

Nieprzeczytany post

Wydaje mi się,że 2 godziny to raczej nikt nie biega "dla zdrowia".Jeżeli ktoś to robi to raczej trenuje ,żeby pobić jakiś swój rekord.
Moje spostrzeżenia co do dolegliwości "nożnych" po takim dystansie.Nie ma lekko,jeżeli już chce się biegać dwie godziny to trochę musi poboleć.Nie przejmuję się dolegliwościami,które mijają po 1 góra 2 dniach.Nie zawracam sobie wtedy głowy ,czy boli mnie łąkotka przyśrodkowa,czy może pochewka ścięgna zginacza długiego palucha ;)
Nie można jednak zwiększać dystansu zbyt gwałtownie,ja robię jeden dłuższy bieg w tygodniu ,którego długośc zwiększałem dosyć powoli.Zauważyłem,że gdzieś tak po mniej więcej po miesiącu mogę biegać dwa kilometry więcej przy tych samych wrażeniach w nogach.Mam zamiar dojść do 30 w perspektywie 3 miesięcy.
Nie traktuję jednak biegania jako prozdrowotny jogging ale raczej w kategorii sportów ekstremalnych-po prostu nie mam talentu w nogach i pokonywanie własnej słabości mnie cieszy.Nie chciałbym więc żeby te uwagi o bólach odstręczyły kogoś,kto nie zamierza jakoś strasznie sie "katować"!
Awatar użytkownika
active
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 262
Rejestracja: 30 cze 2003, 08:46
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa, Stara Praga
Kontakt:

Nieprzeczytany post

A ja tam lubię pobiegać raz w tygodniu trochę dłużej.
Duża grupa SBBP-owiczów biega co sobotę 17-20 k (ja coraz częściej staram się to robić z nimi).


pozdr
ps. Li: spróbuj ponownie za 3-4 tygodnie. Powodzenia!!!
[b][url=http://www.actv.prv.pl]www.actv.prv.pl (Jak zacząłem biegać?)[/url][/b]
New Balance but biegowy
ODPOWIEDZ