Biegamy z żoną - wspólny plan treningowy
: 18 mar 2012, 16:16
Witam Wszystkich!
Wraz z żoną rozpoczęlišmy bieganie 2 tygodnie temu jako kompletni debiutanci.
Początkowo próbowaliśmy wdrożyć plan sześciotygodniowy, w miarę kolejnych treningów z coraz mniejszym przekonaniem. Po prostu czuliśmy, że to jest zbyt małe obciążenie a pół godziny marszobiegów nie daje nam uczucia satysfakcji, więc w praktyce treningi trwały 4 x w tygodniu , 45-65min.
Po tygodniu treningów zaczęliśmy monitorować puls żony - okazało się, że trenuje ona w dosyć wysokich zakresach - 145-165 bpm (o ile pulsometr nie przekłamuje).
Dla mnie nasze tempo wydawało się nieco za wolne i generalnie miałem uczucie, że mógłbym i chciałbym dać w treningu więcej z siebie.
Wreszcie wczoraj w drugiej części treningu postanowiliśmy popróbować pobiegać dłużej bez przerwy na marsze, a po wieczornej lekturze forum - zdecydowaliśmy się dzisiejszy trening poświęcić na sprawdzian w jakim my właściwie jesteśmy miejscu u progu naszej zabawy z bieganiem..
No i dziś w niezbyt szybkim tempie biegaliśmy nieprzerwanie pół godziny (5,2 km), pięciominutowa przerwa na marsz i z powrotem kolejne pół godzinki truchtem w minimalnie lepszym tempie niż pierwsze pół...
Frajda i satysfakcja duża, fajne uczucie zmęczenia i w ogóle świetnie, jednakże rodzi się trochę pytań...
1. Tętno - o ile pulsometry nie przekłamują - u mnie cały trening w zakresie 135-150 bpm natomiast u Marioli znacznie wyżej - 150 -165 bpm. Jak wspomniałem - jesteśmy nowicjuszami i nie do końca wiem jak traktować te dane? Generalnie nie bardzo zależy mi na spalaniu tłuszczu, gdyż wychodzę z założenia, że kilka kilogramów zgubię i tak w miarę treningów, a bardziej zależy mi na poprawie kondycji i ogólnej wydolnosci organizmu.
Mariola w ogóle nie ma potrzeby utraty kilogramów. Czy zatem treningi w tych zakresach możemy uznać za ok? A może w ogóle powinniśmy lepiej przyjrzeć się wiarygodności naszych pulsometrów?
2. Czas i obciążenia - te nasze treningi są praktycznie zawsze sporo dłuższe, niż pół godziny o których mowa w większości planów dla początkujących... Nie odczuwamy tego jako zbyt dużego obciążenie, ale w świetle tego co czytamy tu i ówdzie zastanawiam się, czy trochę nie przesadzamy? I czy nie powinniśmy nieco zróżnicować obciążeń biorąc pod uwagę, że moje możliwości są jednak nieco większe niż Marioli?
3. Co dalej?? Przebiegliśmy cięgiem te nasze pierwsze i drugie pół godziny, co właściwie zmusza nas do rezygnacji z planu sześciotygodniowgo i nie bardzo mamy teraz pomysł na dalszy plan treningowy... właśnie znalazłem w necie informacje o półmaratonie, który będzie się odbywał w naszej okolicy 10 czerwca... Może to jest właśnie dobry cel pod który powinniśmy przygotować plan treningowy? Bardzo proszę bardziej doświadczonych biegaczy o sugestie..
Wraz z żoną rozpoczęlišmy bieganie 2 tygodnie temu jako kompletni debiutanci.
Początkowo próbowaliśmy wdrożyć plan sześciotygodniowy, w miarę kolejnych treningów z coraz mniejszym przekonaniem. Po prostu czuliśmy, że to jest zbyt małe obciążenie a pół godziny marszobiegów nie daje nam uczucia satysfakcji, więc w praktyce treningi trwały 4 x w tygodniu , 45-65min.
Po tygodniu treningów zaczęliśmy monitorować puls żony - okazało się, że trenuje ona w dosyć wysokich zakresach - 145-165 bpm (o ile pulsometr nie przekłamuje).
Dla mnie nasze tempo wydawało się nieco za wolne i generalnie miałem uczucie, że mógłbym i chciałbym dać w treningu więcej z siebie.
Wreszcie wczoraj w drugiej części treningu postanowiliśmy popróbować pobiegać dłużej bez przerwy na marsze, a po wieczornej lekturze forum - zdecydowaliśmy się dzisiejszy trening poświęcić na sprawdzian w jakim my właściwie jesteśmy miejscu u progu naszej zabawy z bieganiem..
No i dziś w niezbyt szybkim tempie biegaliśmy nieprzerwanie pół godziny (5,2 km), pięciominutowa przerwa na marsz i z powrotem kolejne pół godzinki truchtem w minimalnie lepszym tempie niż pierwsze pół...
Frajda i satysfakcja duża, fajne uczucie zmęczenia i w ogóle świetnie, jednakże rodzi się trochę pytań...
1. Tętno - o ile pulsometry nie przekłamują - u mnie cały trening w zakresie 135-150 bpm natomiast u Marioli znacznie wyżej - 150 -165 bpm. Jak wspomniałem - jesteśmy nowicjuszami i nie do końca wiem jak traktować te dane? Generalnie nie bardzo zależy mi na spalaniu tłuszczu, gdyż wychodzę z założenia, że kilka kilogramów zgubię i tak w miarę treningów, a bardziej zależy mi na poprawie kondycji i ogólnej wydolnosci organizmu.
Mariola w ogóle nie ma potrzeby utraty kilogramów. Czy zatem treningi w tych zakresach możemy uznać za ok? A może w ogóle powinniśmy lepiej przyjrzeć się wiarygodności naszych pulsometrów?
2. Czas i obciążenia - te nasze treningi są praktycznie zawsze sporo dłuższe, niż pół godziny o których mowa w większości planów dla początkujących... Nie odczuwamy tego jako zbyt dużego obciążenie, ale w świetle tego co czytamy tu i ówdzie zastanawiam się, czy trochę nie przesadzamy? I czy nie powinniśmy nieco zróżnicować obciążeń biorąc pod uwagę, że moje możliwości są jednak nieco większe niż Marioli?
3. Co dalej?? Przebiegliśmy cięgiem te nasze pierwsze i drugie pół godziny, co właściwie zmusza nas do rezygnacji z planu sześciotygodniowgo i nie bardzo mamy teraz pomysł na dalszy plan treningowy... właśnie znalazłem w necie informacje o półmaratonie, który będzie się odbywał w naszej okolicy 10 czerwca... Może to jest właśnie dobry cel pod który powinniśmy przygotować plan treningowy? Bardzo proszę bardziej doświadczonych biegaczy o sugestie..