No to teraz moja kolej...
: 08 gru 2011, 18:17
Dzien dobry:)
Tak jest panie i panowie, to jest wlasnie ta chwila, ten moment w ktorym poczulem nieodparta potrzebe przedstawienia (w jak najlepszym swietle)(co latwe nie bedzie) mojej skromnej osoby i opowiedziec o bitwie jaka uparcie tocze z hobby bieganiem zwanym.
Lat 34 majac spojrzalem niesmialo w lustro. Zaskoczenie moje bylo ogromne gdyz switlo zwierciadla obejmowalo tylko nieznaczna czesc mnie wlasciwego. Co to jest? Co mi tu wisi z przodu? Prysz niechybnie rozmiarem ogromny. Tak! to jest to! Napewno to jakas zlosliwa narosl lub opuchlizna po ukaszeniu hmmm np komara. Postanowilem wziac sprawe za bary. Wizyta u lekarza umowiona. Smialo wchodzie do przychodni sadzam szanowna na krzeselku. Numer 12! krzyk ten wyrwal mnie z krotkiego zamyslenia. W gabinecie doktor plci zenskiej wita mnie sympatyvxnym usmiechem. Temat strscilem jak najszybciej sie dalo. Cos mnei ugryzlo i jestem dosyc jakby to powiedziec - obfity. Urocza panie doktor znierzyla mnie najpierw uroczym wrokiem a w chwili nastepnej podjela sie mierzenia mnie bardziej fachowymi narzedziami. Padl na mnie blady strach.
- Wiec taaak.... mam dla pana dobra wiadomosc
- Hmmmm?
- Nic pana nie pogryzlo, nie ma pan alergii itp itd
- Co mi wiec dolega?
- Jest to przypadlosc dosc powszechna w dzisiejszych czasach, mianowicie jest pan gruby. Rzeklabym ze jest pan za gruby nawet jak na grubego a to co ma pan z przodu to nie opuchlizna tylko zwykly beben czlowieka otylego
Poczulem sie jakby mi ktos dal w pysk. Z natury posiadam dusze artysty i wszelka krytyka dziala na mnie destruktywnie. Od razu przystapilem wiec do kontrataku
- Ale prosze pani, co tez pani opowiada. Taka mozliwosc jest wyjatkowo niemoliwa!
Straszna bestia w kitlu krotko i rzeczowo zbijala moje kolejne argumenty.
-Prosz... to panska waga to wzrost a to panskie bmi, podobne bmi posiada zubr i niedzwiedz brunatny.
o zeby cie chudy byk na rogi....W myslach torturowalem absolwentke AM na wszelkie mozliwe sposoby.
-Przosze sie jednak nie martwic, mozna z tym walczyc (tu po krotce wylozyla mi to co najbardziej obawialem sie uslyszec)
-Oto sa foldery traktujace o diecie a tu o cwiczeniach i treningu. Zycze powidzenia i do widzenia
Jaaaasne taaak, nie ma sie czym martwic, nic sie nie dzieje. W porownaniu z wybuchem bomby atomowej moja waga to pikus.
Cala droge powrotna rozmyslalem nad tym jak moglo do tego dojsc
Za mlodych lat cala masa ruchu i sportu we mnie sie kotlowala. Studia to kilka lat judo a pozniej? AHA!!! JEST! Nooo tak... biureczko, obiadki, podjadanie, jedyny ruch jaki mialem to spacer po fajki do kiosku. Pozniej rodzina, narodziny syna i juz polecialo. Ot i cala historyja
Uffff tyle tytulem wstepu:)
Teraz konktrety:) 34 lata 178cm wzrostu i 115kg wagi. Facet w gabarycie znaczy sie. O bieganiu myslalem i myslalem i na mysleniu sie skonczylo. Tak jak wielu z was szukajac metody na uspokojenie sumienia trafilem na to forum i po dluuugiej lekturze wywnioskowalem ze przekaz jest jasny- "Wez sie chlopaku do roboty bo od smigania po forach nic sie nie zmeini"
Tak wiec stalo sie. Plan pumy na poczatek. Po pierwszym tygodniu wyznam meznie, nadawalem sie do sanatorium. Ale uparlem sie straszliwie, czlapalem i czlapalem i nic co czlapiace nie bylo mi obce:) Plan troszke przerobilem do swoich mozliwosci ale finalnie udalo sie, przebieglem 30 min. Szczescie wielkie radosc i lzy. Wiem, zaraz mnei zganicie ze waga, ze kontuzje i pewnie bedziecie mieli racje. Postanowilem kupic buty biegowe. Udalem sie do sklepu. Fachowiec postawim mnie na bierzni i kazal biec. Technologia, postem szast prast jest pan pronatorem a to sa buty akurat dla pana. Asics Gel Kayano 17. Leciutkie, dobre amortyzowane i wygodne. Piekna sprawa. Nabylem tez opaski na kolana. Zakochalem sie. Zakochalem sie w bieganiu. Biegalem i biegam co drugi dzien, tempo bardzo wolne i zeby uniknac kontuzji stosuje marszobieg. Tzn biegne 15 min ide 1 min.Sprawdzilem wage. Zgroza - przytylem pol kilo - ale tez zauwazylem ze portki mi leca z rzyci jak liscie z drze jesienia.HA! Dobra nasza! Lecimy dalej. Tym systemem pokonywalem na treningu ok 8 km i bylem szczesliwy. I porazka. Bol w porawym kolanie. Cos jakby klucie cos jak gniecenie. W chodzeniu nie przeszkadza ale biegac sie balem. Tydzien przerwy. Basen w miedzyczsie. Jedno mnie zaczelo zastanawiac dlaczego tylko prawe kolano? Odnioslem tez wrazenie ze prawa noga jest silnie pronujaca od lewej, czy to moze byc przyczyna?Czasem jak biege prawa stopa wykonuje ruch jakbym chcial wyprostowac podeszwe bo czuje ze jakby zjezdza na bok. Zaczalem teraz znowu biegac powoli, w miare nie mozliwosci nei staje na piecie i dystans skrocilem o polowe. Czy to dobrze? Mam tez pytanie odnoscie wkladek ktore moga wypoziomowac prawa stope. http://footdisc.co.uk/ czy cos sie tam wybierze?
Dziekuje za uwage i cierpliwosc:)
Pozdrawiam serdeledecznie
Tak jest panie i panowie, to jest wlasnie ta chwila, ten moment w ktorym poczulem nieodparta potrzebe przedstawienia (w jak najlepszym swietle)(co latwe nie bedzie) mojej skromnej osoby i opowiedziec o bitwie jaka uparcie tocze z hobby bieganiem zwanym.
Lat 34 majac spojrzalem niesmialo w lustro. Zaskoczenie moje bylo ogromne gdyz switlo zwierciadla obejmowalo tylko nieznaczna czesc mnie wlasciwego. Co to jest? Co mi tu wisi z przodu? Prysz niechybnie rozmiarem ogromny. Tak! to jest to! Napewno to jakas zlosliwa narosl lub opuchlizna po ukaszeniu hmmm np komara. Postanowilem wziac sprawe za bary. Wizyta u lekarza umowiona. Smialo wchodzie do przychodni sadzam szanowna na krzeselku. Numer 12! krzyk ten wyrwal mnie z krotkiego zamyslenia. W gabinecie doktor plci zenskiej wita mnie sympatyvxnym usmiechem. Temat strscilem jak najszybciej sie dalo. Cos mnei ugryzlo i jestem dosyc jakby to powiedziec - obfity. Urocza panie doktor znierzyla mnie najpierw uroczym wrokiem a w chwili nastepnej podjela sie mierzenia mnie bardziej fachowymi narzedziami. Padl na mnie blady strach.
- Wiec taaak.... mam dla pana dobra wiadomosc
- Hmmmm?
- Nic pana nie pogryzlo, nie ma pan alergii itp itd
- Co mi wiec dolega?
- Jest to przypadlosc dosc powszechna w dzisiejszych czasach, mianowicie jest pan gruby. Rzeklabym ze jest pan za gruby nawet jak na grubego a to co ma pan z przodu to nie opuchlizna tylko zwykly beben czlowieka otylego
Poczulem sie jakby mi ktos dal w pysk. Z natury posiadam dusze artysty i wszelka krytyka dziala na mnie destruktywnie. Od razu przystapilem wiec do kontrataku
- Ale prosze pani, co tez pani opowiada. Taka mozliwosc jest wyjatkowo niemoliwa!
Straszna bestia w kitlu krotko i rzeczowo zbijala moje kolejne argumenty.
-Prosz... to panska waga to wzrost a to panskie bmi, podobne bmi posiada zubr i niedzwiedz brunatny.
o zeby cie chudy byk na rogi....W myslach torturowalem absolwentke AM na wszelkie mozliwe sposoby.
-Przosze sie jednak nie martwic, mozna z tym walczyc (tu po krotce wylozyla mi to co najbardziej obawialem sie uslyszec)
-Oto sa foldery traktujace o diecie a tu o cwiczeniach i treningu. Zycze powidzenia i do widzenia
Jaaaasne taaak, nie ma sie czym martwic, nic sie nie dzieje. W porownaniu z wybuchem bomby atomowej moja waga to pikus.
Cala droge powrotna rozmyslalem nad tym jak moglo do tego dojsc
Za mlodych lat cala masa ruchu i sportu we mnie sie kotlowala. Studia to kilka lat judo a pozniej? AHA!!! JEST! Nooo tak... biureczko, obiadki, podjadanie, jedyny ruch jaki mialem to spacer po fajki do kiosku. Pozniej rodzina, narodziny syna i juz polecialo. Ot i cala historyja
Uffff tyle tytulem wstepu:)
Teraz konktrety:) 34 lata 178cm wzrostu i 115kg wagi. Facet w gabarycie znaczy sie. O bieganiu myslalem i myslalem i na mysleniu sie skonczylo. Tak jak wielu z was szukajac metody na uspokojenie sumienia trafilem na to forum i po dluuugiej lekturze wywnioskowalem ze przekaz jest jasny- "Wez sie chlopaku do roboty bo od smigania po forach nic sie nie zmeini"
Tak wiec stalo sie. Plan pumy na poczatek. Po pierwszym tygodniu wyznam meznie, nadawalem sie do sanatorium. Ale uparlem sie straszliwie, czlapalem i czlapalem i nic co czlapiace nie bylo mi obce:) Plan troszke przerobilem do swoich mozliwosci ale finalnie udalo sie, przebieglem 30 min. Szczescie wielkie radosc i lzy. Wiem, zaraz mnei zganicie ze waga, ze kontuzje i pewnie bedziecie mieli racje. Postanowilem kupic buty biegowe. Udalem sie do sklepu. Fachowiec postawim mnie na bierzni i kazal biec. Technologia, postem szast prast jest pan pronatorem a to sa buty akurat dla pana. Asics Gel Kayano 17. Leciutkie, dobre amortyzowane i wygodne. Piekna sprawa. Nabylem tez opaski na kolana. Zakochalem sie. Zakochalem sie w bieganiu. Biegalem i biegam co drugi dzien, tempo bardzo wolne i zeby uniknac kontuzji stosuje marszobieg. Tzn biegne 15 min ide 1 min.Sprawdzilem wage. Zgroza - przytylem pol kilo - ale tez zauwazylem ze portki mi leca z rzyci jak liscie z drze jesienia.HA! Dobra nasza! Lecimy dalej. Tym systemem pokonywalem na treningu ok 8 km i bylem szczesliwy. I porazka. Bol w porawym kolanie. Cos jakby klucie cos jak gniecenie. W chodzeniu nie przeszkadza ale biegac sie balem. Tydzien przerwy. Basen w miedzyczsie. Jedno mnie zaczelo zastanawiac dlaczego tylko prawe kolano? Odnioslem tez wrazenie ze prawa noga jest silnie pronujaca od lewej, czy to moze byc przyczyna?Czasem jak biege prawa stopa wykonuje ruch jakbym chcial wyprostowac podeszwe bo czuje ze jakby zjezdza na bok. Zaczalem teraz znowu biegac powoli, w miare nie mozliwosci nei staje na piecie i dystans skrocilem o polowe. Czy to dobrze? Mam tez pytanie odnoscie wkladek ktore moga wypoziomowac prawa stope. http://footdisc.co.uk/ czy cos sie tam wybierze?
Dziekuje za uwage i cierpliwosc:)
Pozdrawiam serdeledecznie