Kryzys na samym początku
: 23 kwie 2011, 20:15
Witam, chciałbym powitać wszystkich Forumowiczów, gdyż jestem tu nowy.
Na początku przedstawię jak to ze mną było.
Jeszcze rok temu ważyłem 82kg przy wzroście 178 cm. Po diecie dr Dukana udało mi się zejść do wagi 67kg, w dodatku urosłem 2 cm także jedyne co pozostało mi po moim "szerszym ja" to brzuch - felerna "oponka".
Ostatnio jednak udało mi się wytworzyć odrobinę zaparcia w sobie i postanowiłem że ową "oponkę" wybiegam. Początek był OK. Przebiegłem około 3 km bez zatrzymywania (słuchanie mojego kolegi jadącego koło mnie na rowerze pozwoliło mi to osiągnąć). Drugi i trzeci raz też były w porządku - dystans 3.6 km w lekko ponad 20 minut.
Niestety wczoraj zrobiłem straszną głupotę - stwierdziłem że ładna pogoda, wcale nie jest tak gorąco w słońcu i postanowiłem pobiegać... w samo południe. Po około 1 km zaczęło mi się robić gorąco i poczułem dziwny ucisk w klatce piersiowej przy głębszym wdechu. Musiałem się zwolnić do marszu, pokonałem swój dystans, jednak z dwoma krótkimi przerwami.
Dziś stwierdziłem że jest dobra pogoda, o 19 poszedłem biegać i zauważyłem że się po wczoraj "rozregulowałem". Udało mi się pokonać wyznaczony dystans (czyli te 3.6 km) jednak wymagało to ode mnie dużo silnej woli i wysiłku, złapała mnie kolka i ogólnie było strasznie. Następny trening planuję na Poniedziałek Wielkanocny, jednak wizja spadku "formy" wręcz mnie demotywuje.
Rozmawiałem z kolegą który biegał dla sportu; powiedział że prawdopodobnie jestem w fazie "zmęczenia organizmu" i że moja wydajność może spaść, ale niedługo powinienem zauważyć poprawę.
Zwracam się do Was z pytaniami:
1. Czy to co mój kolega opowiada to jest prawda? Jeżeli tak, po jakim czasie mogę spodziewać się poprawy zarówno wydolności jak i wytrzymałości?
2. Czy istnieją jakieś sposoby na "zamyślenie się" podczas biegu? Tak abym nie skupiał się bezpośrednio na tym że biegnę i "o matko ile jeszcze mam do przebiegnięcia, chyba nie dam rady" tylko czymś zajął myśli - niestety próbuję myśleć o wszystkim jednak w końcu i tak wracam do tematu "biegnę".
3. Czy powinienem stosować różne ćwiczenia siłowe przed bieganiem na spalenie choć odrobiny glikogenu? Czy w moim przypadku, gdy chcę tylko zgubić brzuch, wymagany jest deficyt kaloryczny? Dodam, że jeżeli chodzi o inne partie ciała, nie narzekam na zbędny tłuszcz, został tylko brzuch.
Z góry dziękuję za odpowiedzi i porady i życzę wszystkim Forumowiczom Wesołych Świąt Wielkanocnych.
Pozdrawiam.
Na początku przedstawię jak to ze mną było.
Jeszcze rok temu ważyłem 82kg przy wzroście 178 cm. Po diecie dr Dukana udało mi się zejść do wagi 67kg, w dodatku urosłem 2 cm także jedyne co pozostało mi po moim "szerszym ja" to brzuch - felerna "oponka".
Ostatnio jednak udało mi się wytworzyć odrobinę zaparcia w sobie i postanowiłem że ową "oponkę" wybiegam. Początek był OK. Przebiegłem około 3 km bez zatrzymywania (słuchanie mojego kolegi jadącego koło mnie na rowerze pozwoliło mi to osiągnąć). Drugi i trzeci raz też były w porządku - dystans 3.6 km w lekko ponad 20 minut.
Niestety wczoraj zrobiłem straszną głupotę - stwierdziłem że ładna pogoda, wcale nie jest tak gorąco w słońcu i postanowiłem pobiegać... w samo południe. Po około 1 km zaczęło mi się robić gorąco i poczułem dziwny ucisk w klatce piersiowej przy głębszym wdechu. Musiałem się zwolnić do marszu, pokonałem swój dystans, jednak z dwoma krótkimi przerwami.
Dziś stwierdziłem że jest dobra pogoda, o 19 poszedłem biegać i zauważyłem że się po wczoraj "rozregulowałem". Udało mi się pokonać wyznaczony dystans (czyli te 3.6 km) jednak wymagało to ode mnie dużo silnej woli i wysiłku, złapała mnie kolka i ogólnie było strasznie. Następny trening planuję na Poniedziałek Wielkanocny, jednak wizja spadku "formy" wręcz mnie demotywuje.
Rozmawiałem z kolegą który biegał dla sportu; powiedział że prawdopodobnie jestem w fazie "zmęczenia organizmu" i że moja wydajność może spaść, ale niedługo powinienem zauważyć poprawę.
Zwracam się do Was z pytaniami:
1. Czy to co mój kolega opowiada to jest prawda? Jeżeli tak, po jakim czasie mogę spodziewać się poprawy zarówno wydolności jak i wytrzymałości?
2. Czy istnieją jakieś sposoby na "zamyślenie się" podczas biegu? Tak abym nie skupiał się bezpośrednio na tym że biegnę i "o matko ile jeszcze mam do przebiegnięcia, chyba nie dam rady" tylko czymś zajął myśli - niestety próbuję myśleć o wszystkim jednak w końcu i tak wracam do tematu "biegnę".
3. Czy powinienem stosować różne ćwiczenia siłowe przed bieganiem na spalenie choć odrobiny glikogenu? Czy w moim przypadku, gdy chcę tylko zgubić brzuch, wymagany jest deficyt kaloryczny? Dodam, że jeżeli chodzi o inne partie ciała, nie narzekam na zbędny tłuszcz, został tylko brzuch.
Z góry dziękuję za odpowiedzi i porady i życzę wszystkim Forumowiczom Wesołych Świąt Wielkanocnych.
Pozdrawiam.