Strona 1 z 1

Trzeci tydzień i pierwszy kryzys...

: 14 kwie 2011, 18:25
autor: Almare
Witam. Ciągnę właśnie trzeci tydzień z planu 10-tygodniowego i dzisiaj przyszedł pierwszy kryzys. Pełna zapału wybrałam się do parku na trening i wszystko szło dobrze dopóki się nie zatrzymałam żeby się trochę porozciągać. Gdy wróciłam do biegu poczułam straszny ucisk w płucach i nagle opadłam z sił. Nie było mowy o dalszym biegu. Wróciłam do domu załamana. Nie mam jeszcze pulsometru, więc nie podam wam swojego tętna. Dodam, że biegałam jakieś 3 godz. po obiedzie, na który zjadłam kaszę jęczmienną z warzywami. Faktem też jest, że palę, ale już bardzo ograniczyłam i dążę do całkowitego odstawienia. Wzrost 165, waga 63kg. Pierwszy raz mi się coś takiego przydarzyło. Boję się, że stracę motywację :ojnie:



Ps. Mam teraz ochotę wpierdzielić paczkę delicji :ojoj:

Re: Trzeci tydzień i pierwszy kryzys...

: 14 kwie 2011, 19:44
autor: Banshee
Jedynym sposobem abym pokonać ten problem z płucami jest... no niestety pokonanie tego ucisku. Musisz biec dalej. Jeśli raz pokonasz ten problem - następnym razem już będzie Ci łatwiej. Sport jest taką dziedziną, że uczy wytrwałości i walki z samym sobą. Sądzę, że to jest dla Ciebie pierwszy sprawdzian wytrwałości.

Ja również co jakiś czas przechodzę kryzys, ale biegnę z głową w chmurach i wyobrażam sobie układ taneczy piosenki, którą słucham w trakcie lub też robię "rachunek sumienia" danego dnia. To pomaga.

Mam nadzieję, że zdasz sprawdzian z pełną satysfakcją i gotowością do daszlego trenowania. ;)

Re: Trzeci tydzień i pierwszy kryzys...

: 14 kwie 2011, 20:07
autor: Almare
No muszę przyznać, że się mocno wystraszyłam. Zwłaszcza jak się nogi pode mną dosłownie ugięły. Może rzeczywiście najlepiej to teraz potraktować jako sprawdzian charakteru. Ale mam chociaż jeszcze jeden więcej powód do definitywnego odstawienia fajek :lalala: . A jeżeli chodzi o bieganie z "głową w chmurach" to póki co jestem tak skoncentrowana na samym bieganiu, oddychaniu, postawie, psach w parku itd, że nie starcza mi uwagi na nic innego :bleble: . Obym się nie złamała !!!

Re: Trzeci tydzień i pierwszy kryzys...

: 14 kwie 2011, 21:11
autor: Qba Krause
Spokój. po prostu spokój. Dasz radę, może to zajmie tydzień czy dwa dłużej, ale dasz radę.
Jeżeli problem by się powtarzał, pomyśl o odwiedzeniu lekarza.

Re: Trzeci tydzień i pierwszy kryzys...

: 14 kwie 2011, 22:02
autor: blink
Koleżanko, my tu miewamy po trzy kryzysy dziennie!

Re: Trzeci tydzień i pierwszy kryzys...

: 15 kwie 2011, 00:11
autor: zoltar7
Almare pisze:Dodam, że biegałam jakieś 3 godz.
Czy ja dobrze rozumiem, biegałaś przez 3 godziny za jednym razem ???
Rzadko który profesjonalny biegacz biega dziennie przez 3 godziny (chociaż są pewnie i tacy), a co dopiero początkujący.

Re: Trzeci tydzień i pierwszy kryzys...

: 15 kwie 2011, 07:30
autor: blink
zoltar7 pisze: ... biegałaś przez 3 godziny za jednym razem ???
Nie dosyć, że trzy godziny, to jeszcze ... po obiedzie!

Re: Trzeci tydzień i pierwszy kryzys...

: 15 kwie 2011, 07:44
autor: Almare
Kochani, biegałam trzy godziny po obiedzie :). Obiad zjadłam o 14.30 a biegałam zaraz po Teleekspressie :ble: . Lecę planem 10-tygodniowym i nawet bym tyle nie ubiegła a jakby to było zaraz po obiedzie to bym chyba ten obiad zwróciła gdzieś w krzakach :hahaha:

Re: Trzeci tydzień i pierwszy kryzys...

: 15 kwie 2011, 08:49
autor: bansen
zoltar7 pisze: Czy ja dobrze rozumiem, biegałaś przez 3 godziny za jednym razem ???
.
Porada na przyszłość - czytaj posty po 10 razy, potem doczekaj 24h, potem znów przeczytaj, zapytaj kogoś, kto skończył gimnazjum, czy dobrze rozumiesz, a potem dopiero odpisuj.

Re: Trzeci tydzień i pierwszy kryzys...

: 15 kwie 2011, 09:52
autor: pil
a jakim tempem biegasz? może zbyt szybko na początek, na ściganie przyjdzie jeszcze czas ;)

Re: Trzeci tydzień i pierwszy kryzys...

: 15 kwie 2011, 10:00
autor: Almare
Biegam spokojnie i powoli. Staram się biec tzw. tempem konwersacyjnym i robię przerwy na szybki marsz. Tak sobie myślę, że wczoraj mi się cały dzień strasznie chciało jeść. To był tzw."żarty dzień". Mimo, iż dostarczyłam organizmowi sporo energii z węglowodanów (musli, banan, kasza jęczmienna z warzywami) to ciągle mi się chciało jeść!!! Może stąd taki nagły spadek energii, że mnie dosłownie nogi nie chciały nieść? Może zabrakło białka?

Re: Trzeci tydzień i pierwszy kryzys...

: 15 kwie 2011, 11:06
autor: tosiek
Biegaj dalej, jeśli sprawa się powtórzy pomyśl o wizycie u lekarza.
Jeśli na kolejnych treningach nic się nie będzie działo, to widocznie było to jakieś jednodniowe osłabienie.

Re: Trzeci tydzień i pierwszy kryzys...

: 15 kwie 2011, 12:59
autor: Almare
Dzięki kochani. Dzisiaj mam akurat dzień przerwy, zobaczymy co będzie się jutro działo. Ale na pewno pomyślę o wzbogaceniu diety w wartościowe białko bo jak sobie przeanalizowałam to co jem to mi wyszło,że białka jest zdecydowanie za mało. Mam tu na myśli białko przyswajane z pożywienia. Na suple za wcześnie.

Re: Trzeci tydzień i pierwszy kryzys...

: 17 kwie 2011, 11:55
autor: Hubi
Moim zdaniem ten kryzys ma bardziej podłoże psychiczne niż fizyczne.Trzeba to zwyczajnie brzydko mówiąc olać i biec dalej:)Jak sie zaczniesz zastanawiać to może Ci się stać i przejmować każdym bólem podczas biegu to będzie lipa z biegania.Moim zdaniem to nerwy i tyle:)