Strona 1 z 2

Zaczełam :-)

: 03 lut 2011, 14:37
autor: Silv
Pulsometr zakupiłam i mam za sobą swój pierwszy raz po dłuuuugiej przerwie :). Z domu truchcikiem jakieś 7min na miejsce w ramach rozgrzewki i na miejscu zrobiłam 32min. Zdecydowałam się rozruszać na tartanowej bieżni - wprawdzie teraz śnieg wszędzie ale tor wydeptany :). Biegało mi się bardzo dobrze - miałam wrażenie, że mogłabym tak jeszcze i mniej marszu ale nie chciałam przesadzić - założyłam soboe że 2 okrązenia truchtam a 1 pokonuję marszem. W sumie zrobiłam chyba 7 serii.
Na początku myślałam że pulsometr zawyża wynik o min 10. Ale chyba jednak nie bo max wyszło mi 197. Od razu się przyznam że nie pilnowałam tych 140 żeby nie przekroczyć bo musiałabym tylko iść :). Nie wiem skąd u mnie nagle takie wysokie tętno - w trakcie biegu skakało do 180 a w marszu spadało do 150. Gdyby nie to że HR max wyszedł możliwy byłam pewna że z pusometrem coś jest nie tak. Mierząc dawniej na aparcacie do ciśnienia zwykłe tętno wychodziło mi jakieś 66 a na pulsometrze wychodzi 76. Nie wiem o co chodzi :).

Dziś przerwa a jutro powtórka i w niedzielę a w przyszłym tygodniu planuje 3 okrązenia truchtem i 1 marszem. A powtórzeń - ile wyjdzie w 30min :)

Nie zmieniło się natomiast u mnie to co zawsze-zmęczenie w pierwszych 10min a jak już pęknie magiczna 10tka to mogę biec i biec... :)

Nadal aktualne - jeśli ktoś chciałby rozruszać się ze mną :) LSM
A może ktoś doświadczony chciałby poprowadzić "świeżynkę" właściwym torem?:) Zapraszam do wspólnych kólek. Za 4 tyg. zmieniam na teren.

Re: Zaczełam :-)

: 03 lut 2011, 17:32
autor: wero
Nie jestem fachowcem w dziedzinie przyrządów, ale słyszałam, że u początkujących biegaczy pulsometr jest mało przydatnym wskaźnikiem, bo organizm nie jest jeszcze przyzwyczajony do wysiłku. Dlatego podobno lepiej biegać "na samopoczucie". Po krótkim czasie sama nauczysz się kontrolować tempo biegu tak, żeby się nie zasapać ani nie zajechać przed końcem zaplanowanego dystansu/czasu. Warto słuchać swojego organizmu. Powodzenia :usmiech:

Re: Zaczełam :-)

: 03 lut 2011, 19:52
autor: wolf1971
Jestem tak samo jak Ty nowicjuszem, ale podzielę się z Tobą moimi doświadczeniami. Na początku puls będzie tak wariował. Organizm musi się przyzwyczaić do wysiłku. A Ty musisz sie nauczyć trzymać puls w ryzach. Nie jest to łatwe, ale wykonalne . Ja słuchałem siebie, zwalniałem przyspieszałem, regulowałem oddech. Z każdym kilometrm było lepiej, a teraz bez problemu biegam w strefie HR, w której mam biegać. Ja trochę wcześniej jeździłem na rolkach, więc było mi łatwiej. Gorzej ma człowiek, który zaczyna od zera jak moja znajoma. Ma ona problem ze zbyt wysokim pulsem w czasie biegu. Pobiegnie trochę i HR prawie max., zawał :chlip: Doradzono jej, aby ustabilizować tętno, biegać w zakresie 65- 75%, 3x w tyg. jednego dnia 20 min., kolejnego 30 a następnego 60. Niby zwykłe bieganie, ale pomaga i coraz dłużej biega w zadanej strefie. Jak nauczy się sztuki zapanowania nad tętnem to zacznie inny plan treningowy. Ostatnio coś wspominała o półmaratonie :orany:

Re: Zaczełam :-)

: 06 lut 2011, 12:33
autor: Silv
Dzięki za rady :)
Donoszę, że w piątek nie wyszło mi wyjście ale nadrobiłam wczoraj (sobota). I tak trochę zbita z tropu zostałam bo musiałam zmienić miejsce biegu - późno wyszłam z domu i na tartanie zdążyłam parę kółek tylko zrobić po czym przymaszerował do mnie pan i oznajmił, że do 22giej można tam biegać... Cóż było robić - pobiegłam sobie bez celu i trochę mi to rozbiło wszystko - bo nie mogłam już liczyć okrążeń. Ale mówi się trudno i biegnie się dalej - biegłam na czas - bieg z marszem na zmianę. W sumie jakieś 34min-nie wliczając rozgrzewki oczywiście i rozciągania po.
Pulsometr chyba się nawrócił bo pokazywał 60-70 HR zwykłe przed wyjściem :). Podczas biegu to jeszcze moje tętno szaleje ale co tam :).
Poprzednio zakwasy były masakryczne, a dziś jest ok. Jeśli jutro uda mi się wyjść wcześniej to będę biegała na tartanie a jeśli nie to nie wiem... Przed siebie :)

Re: Zaczełam :-)

: 08 lut 2011, 21:47
autor: Silv
:hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej: :hej:

taaaka radocha :)
Wczoraj mi się plany popsuły i mogłam wyjśc dopiero o 22giej biegać i szczerze przyznam że odpuściłam ze względu na godzinę.
Ale, ale! Żeby nie było, że sie obijam - właśnie wróciłam z treningu (mogę to w końcu tak nazwać). I jestem mega szcześliwa - zamiast wskoczyć pod prysznic wybaczcie ale muszę się najpierw pochwalić :-D.
Na rozgrzewkę - truchcikiem jakieś 10min. I na miejscu - 30min CIĄGŁEGO biegu!!! :-D
Jakieś 22 okrążenia bieżni - dokładnie nie wiem bo liczyłam tylko przez ostatnie 15min. Droga powrotna też truchcikiem do domu-7min :-). Ten kto już przeżył swoje pierwsze 30min wie co teraz czuję, a kto jeszcze nie poczuł smaku 30tki-niech wskakuje w buty i wytrwałości :) - napiszę to "wołami" - 30min NAS NIE ZABIJE - MNIE NIE ZABIŁO NA 3 WYJŚCIU I CHCĘ JESZCZE :-D Uczucie po - BEZCENNE :-D Z perspektywy czasu powiem, że satysfakcja po każdej 30tce pierwszej po jakiejś dluższej przerwie jest mega i nie słabnie :)
A teraz pod prysznic :-D

Re: Zaczełam :-)

: 08 lut 2011, 22:03
autor: Mateusssz
Jeżeli to były 22 okrążenia w 30 minut, to gratuluję - 8,8 km w 30 minut to wynik godny pozazdroszczenia :D

Re: Zaczełam :-)

: 08 lut 2011, 22:35
autor: Silv
Nie sądzę żeby to był aż taki dystans :). Obstawiam, że bieżnia ma jakieś 200m :). Teraz popracuję nad tętnem a prędkość przyjdzie sama :). To był spokojny trucht - taki relaksacyjny, a że wyszło 30min - teraz już będzie z górki :).

Re: Zaczełam :-)

: 09 lut 2011, 17:55
autor: Ravi
Też się pochwalę. Dziś zrobiłem pierwsze w życiu 30 minut ciągłego biegu (dla was truchciku ;]) - 4,30km. Oby tak dalej.

Re: Zaczełam :-)

: 11 lut 2011, 16:14
autor: Silv
Wczorajszy trening jakoś taki ciężki psychicznie był ale to raczej z przemęczenia i natłoku spraw ostatnio. Wychodzić nie miałam ochoty ale się zmobilizowałam. O jedno okrążenie więcej - i w mniejszym czasie czyli 23 okrążenia w niecałe 30min :). Z czego w pierwszych 15min zrobiłam tylko 10 okrążeń, a reszta w drugiej połowie czasu. Puls nadal błyskawicznie skacze w górę już na rozgrzewce i utrzymuje się na poziomie koło 180. Jutro planuję 40min. I przyznam, że trochę mnie zaczyna męczyć kręcenie kółek na bieżni przez taki czas - bo co innego było wyjść i zrobić 2 biegiem, 1 marszem i tak na zmianę a co innego 30 min gapić się w tartanowy tor i liczyć: 13te, 14te... 20te... :). Tyle tylko, że tu jakoś zdecydowanie łatwiej mi stałe tępo utrzymać niż biegnąc ulicami. Nie wiem od czego to zależy.

Edit: planowałam zmierzenie rowerem tras i przeniesienie się na ulicę i 2 dni temu się okazało, że mi rower ukradli :( może też i dlatego mi się wczoraj biegać nie chciało wychodzić.

Re: Zaczełam :-)

: 16 lut 2011, 09:35
autor: Silv
Zrozumiałam na czym polega urok biegania z kimś :). Nie dość, że to mega motywacja żeby się ruszyć i nie szukac usprawiedliwienia i wykrętu jakby tu zostać w domu to na dodatek o niebo lepszy trening. Wczorajsze pół godziny dzieliłam z Współbiegaczką :). Było szybciej niż zwykle - samotnie to człowiek jednak strasznie się wlecze, a puls był jak zwykle - chociaż w podsumowaniu średni wyszedł minimalnie mniejszy niż przy samotnym deptaniu. I max w trakcie treningu nie był już tak blisko mojego HRmax :). Czy ktoś w ogóle czyta te moje wypociny?:)

Re: Zaczełam :-)

: 17 lut 2011, 08:02
autor: bansen
Czyyyta, czyyyta...

Ja mam na odwrót, bieganie z kimś skutkuje gorszym czasem - po prostu tracimy energię na ględzenie ;)

Re: Zaczełam :-)

: 17 lut 2011, 10:32
autor: maciej65
bansen pisze:Czyyyta, czyyyta...

Ja mam na odwrót, bieganie z kimś skutkuje gorszym czasem - po prostu tracimy energię na ględzenie ;)
Ale za to łatwiej utrzymać "tempo konwersacyjne" :)

Re: Zaczełam :-)

: 17 lut 2011, 11:08
autor: Silv
Czy ja wiem czy łatwiej :) ja biegłam zdecydowanie szybciej z kimś niż sama :)

Re: Zaczełam :-)

: 17 lut 2011, 14:47
autor: bansen
Już to pisałaś.

Re: Zaczełam :-)

: 28 lut 2011, 14:33
autor: Uhma
To ja mam takie pytanie. Czy kiedy zaczyna się biegać to należy mieć ten pulsometr przy sobie czy nie. No bo jak on na początku warjuje, to może zainwestuję w to jak już się wdrąże w bieganie?