Strona 1 z 1
Kolejny chory problem szymonera
: 20 sty 2011, 21:57
autor: szymoner
Witajcie
Mój problem jest z leksza krępujący. Ale chyba nikogo nie dziwi. Mam 13 lat i 2 i pół roku na znaczne poprawienie formy. Aktualnie na kilometr mam 6 minut, a za 2 i pół roku będę chciał iść do liceum policyjnego. A ponieważ to liceum jest w pewien sposób elitarne chcę zdobyć maksymalną ilość punktów w egzaminie sprawnościowym
[link do opisu]. Więc jak już mówiłem-na kilometr mam 6 minut, a po 400 metrów nie mogę oddychać. Krótko mówiąc, gdybym mógł cofnąć się w czasie, zabroniłbym rodzicom kupować komputer. Ale cóż zrobić. Pomógłby mi ktoś ułożyć plan jak najszybciej?
Re: Kolejny chory problem szymonera
: 20 sty 2011, 22:08
autor: Duncan
plany masz na stronie, poszukaj sobie nikt tego nie bedzie za ciebie robił
Re: Kolejny chory problem szymonera
: 20 sty 2011, 22:13
autor: szymoner
No właśnie je sprawdzałem, ale imo są za ciężkie jak dla mnie
Re: Kolejny chory problem szymonera
: 20 sty 2011, 22:20
autor: lubusz
Jeśli nie możesz przebiec 1 km poniżej 6 min i po 400 m odbiera Ci oddech, to proponuję abys najpierw udał się do lekarza na badania. Zdrowy 13-letni chłopak nie powinien mieć takich problemów !
Re: Kolejny chory problem szymonera
: 20 sty 2011, 22:30
autor: szymoner
Wydaje mi się jednak, że to jest moja forma komputerowca uzależnionego od coli i chipsów. Od ok. 6 lat biegałem tylko na wfie, więc nie bardzo mnie dziwi moja forma. Pogadam z lekarzem, wg. twojej rady, ale wątpię aby cokolwiek było nie tak(poza delikatnym skrzywieniem kręgosłupa)
Re: Kolejny chory problem szymonera
: 20 sty 2011, 22:46
autor: lubusz
Jeśli nie jesteś otyły, masz 13 lat i nie możesz przebiec 1 km poniżej 6 min to wg. mnie, nie jet to normalne.
Gdybym był Twoim nauczycielem w-f ( kiedyś miałem taki zawód ) to bym Cię wysłał obowiązkowo do lekarza.
Re: Kolejny chory problem szymonera
: 20 sty 2011, 22:51
autor: szymoner
Nie jestem otyły, mam niecały metr 60 i ważę 43,6 kg. Spróbuję jeszcze raz przebiec kilometr i napiszę wam wyniki, muszę tylko zmierzyć ile przebiegam w parku nad stawkiem(poprzednio było mierzone na stadionie szkolnym, na sprawdzianie)
Re: Kolejny chory problem szymonera
: 21 sty 2011, 11:19
autor: tequila
No witam,
po pierwsze SPOKOJNIE.
Jestes mlody, forma przyjdzie szybko.
Wez pod uwage plany treningowe zakladajace najdluzszy czas przygotowan. Na poczatku mozesz przeplatac biegi marszem. Masz komputer, wiec masz tez Google Earth. Zmierz dystans. Jak zaczniesz regularnie trenowac to zanotujesz blyskawiczne postepy. W wieku 13 lat chlopcy bardzo sie roznia pod wzgledem rozwoju fizycznego. Po prostu cierpliwosci.
Re: Kolejny chory problem szymonera
: 21 sty 2011, 12:17
autor: szymoner
Dzięki Tequila, od przyszłego tygodnia zacznę marszem, a potem plan 6-tygodniowy wypróbuję

Re: Kolejny chory problem szymonera
: 21 sty 2011, 12:21
autor: tequila
szymoner,
po prostu to, ze 'zdychasz' po 400m znaczy tylko i wylacznie, ze zaczynasz za szybko. Wez to pod uwage.
Re: Kolejny chory problem szymonera
: 21 sty 2011, 13:07
autor: zoltar7
lubusz pisze:Jeśli nie jesteś otyły, masz 13 lat i nie możesz przebiec 1 km poniżej 6 min to wg. mnie, nie jet to normalne.
Gdybym był Twoim nauczycielem w-f ( kiedyś miałem taki zawód ) to bym Cię wysłał obowiązkowo do lekarza.
Przyczyną nie musi być choroba. Pamiętam, że mając 13 lat siedziałem w jednej ławce w szkole z kolegą, który był szczupły (i brzydko mówiąc cherlawy)... i on w ogóle nie potrafił na WF przebiec 1 km. Jednocześnie był najzdolniejszym uczniem w klasie... żyje do dzisiaj, z tego co wiem jest zdrowy, ma dwójkę dzieci i powodzi musie całkiem całkiem, a nawet lepiej
ps. co nie znaczy, że ten młody 13 letni człowiek nie powinien odwiedzić lekarza, tak jak mu lubusz radzi... aby sie upwenić czy jest zdrowy.
Re: Kolejny chory problem szymonera
: 28 sty 2011, 10:44
autor: bansen
Miałem tak samo, pisałem już to o moich "rekordach" z podstawówki a później liceum. Przebiegnięcie 1km było dla mnie po prostu niemożliwe w jakimkolwiek czasie! Chyba, żebym szedł 3/4 drogi - ale wtedy czas wynosiłby nieco poniżej 10minut.
Po 200-300m zabijała mnie kolka i zadyszka, a po tym "biegu" zgięty w pół powstrzymywałem się od wymiotów ze zmęczenia.
W "sprincie" na 60m osiągałem kosmiczny wynik 13-14 sekund
Nasz wuefista często zaczynając lekcje bez słowa pokazywał otwarta dłoń, co oznaczało "5" - czyli pięć okrążeń wokół boiska, każde miało 150m - nigdy nie przebiegłem więcej niż dwóch! Wtedy z reguły wszyscy już kończyli.
Do dziś mój ojciec się dziwi faktowi, że biegam
