Strona 1 z 1
porażka
: 16 sty 2011, 17:32
autor: mgol
Witam wszystkich!!!! Wlaśnie zacząłem moją przygodę z bieganiem ale, wszedlem na tą stronę i nie wiem czy ma to dalej sens...... W mojej miejscowości (Tczew) znajduje sie kilometrowy most, pięć razy w tygodniu truchtam tam wieczorem. Mam zaledwie metr sześćdziesiąt trzy centymetry wzrostu ważę aż 87 kg. Przebiec udaje mi się zaledwie jakieś 1,5 km. Później aż ciemnieje mi w oczach .... do domu wracam naprawdę skonany. Tymczasem tutaj czytam o osobach , które zaczynając przebiegają po 3 lub 4 km. Co za dół.. Ja chyba nie mam predyspozycji do tej zabawy co? Napiszcie szczerze co o tym myślicie....
Re: porażka
: 16 sty 2011, 17:50
autor: Bawareczka
ja tez zaczynalam od kilometra, no moze nie bylo mi ciemno w oczachale zsapana bylam niezle. Przed bieganiem uprawialam NW wiec niby kondycja powinna byc.
A porazka to bedzie dopiero jak przestaniesz biegac

Re: porażka
: 16 sty 2011, 17:53
autor: kubako83
Kolego poczytaj o planach dla poczatkujacych, sprobuj zabrac sie za ten "10 tygodni" i cwicz regularnie. kazdy kiedys zaczynal. poczytaj poczatki mojego bloga - po 5 minutach wymiekalem.
Re: porażka
: 16 sty 2011, 18:21
autor: mgol
dziekuje za odpowiedzi.
Re: porażka
: 16 sty 2011, 18:36
autor: makaronmuszelki
zaczynalem od .... 200 metrow i marszobiegow, teraz 25-30km nie jest klopotem a jedynie zadaniem

, wytrwalosc systematycznosc i umiar !
Re: porażka
: 16 sty 2011, 19:28
autor: janoz5
Lewandowski w moim wieku po miesiącu treningów biegał 2'40" na km. Ja po roku biegania (co prawda niesystematycznego) mam zamiar puścić w niepamięć 3min. Porażka? Miałem nie biegać? Przecież to czysty 4Fun, żeby poprawiać swoje wyniki, zdobywać doświadczenie itd.
Re: porażka
: 16 sty 2011, 19:42
autor: kubako83
Santiago pisze:nie chcę was zasmucać, ale ja zaczynałem co najmniej z 5km albo i więcej - takie były poczatki
trzeba dobrze było na w-f'ie ganiać
Szok... i tak od poczecia?
Re: porażka
: 16 sty 2011, 19:43
autor: piter82
porażka jest nawozem sukcesu
powodzenia

Re: porażka
: 17 sty 2011, 14:30
autor: Fenrir
Zdecydowanie nie odpuszczać!
Pierwsze dni planu 6-tygodniowego to doliczanie pierwszych minut z błaganiem w oczach a perspektywa późniejszej zmiany odcinków biegowych na dłuższe wywoływała same obawy... Od zakończenia plany Pumy minęło może dwa i pół miesiąca a moja regularna, "przebieżkowa" trasa to prawie 7 km.
Dobierz plan i do boju!

Re: porażka
: 17 sty 2011, 22:49
autor: Kosteczka
UWIERZ ,ŻE MOŻNA !!!! To po pierwsze

) po drugie nie patrz na to co Santiago pisze ...zaczynał dopiero z 5km....hmmmm.... o rany większość zaczyna od mniej wiecej pierwszego metra hmmmm..... musiał sie chłop naczekać.....ciekawe;-))) tak na marginesie Santiago lepiej bys pomógł zdopingować innych do lepszego życia a nie pierniczysz

) troszkę wiecej pomocy bliźniemu (UWAGA ....i zaczeło się - tu lecą gromy na moją głowę:-))))))))).
No dobra a na poważnie - nie rezygnuj, nie poddawaj się, nikt z nas (hmmm.....oprócz Santiago) nie przebiegł od razu maratonu, powolutku małymi kroczkami. Ważne że chcesz coś zmienić, zrobić, prowadzić coś ku lepszemu - to jest COŚ !!!
Pozdr. I trzymam kciuki !!!! NIE REZYGNUJ !!! Buziak.
Re: porażka
: 18 sty 2011, 08:17
autor: goldie77
Ja zaczynałem od 500m w połowie listopada - nie byłem w stanie więcej przebiec - to było frustrujące, potem ból całego ciała.
Dzisiaj biegam spokojnie 10km bez bólu, schudłem, wzmocniłem i zahartowałem organizm.
BIEGAJ I POWODZENIA !!!
Re: porażka
: 18 sty 2011, 08:59
autor: bansen
Całe życie nienawidziłem biegania, w szkole łapałą mnie kolka na samą myśl, że mam przebiec 750m. Sprint na 60m trwał u mnie 13 sekund.
8 lat temu się uparłem, że będę biegał, chciałem chodzić po górach i potrzebowałem kondycji. Zacząłem od 200m biegu, po którym łapała mnie kolka i umierałem, dalej szedłem, aż mi przeszło i znów podbiegałem. Tym sposobem przebywałem 4km w około 45minut. Jeden tydzień, drugi, trzeci... Kwestia cierpliwości, efekty przyjdą na 100%.