Forum Bieganie.pl

Mam pytanie o taktykę rozegrania mojego pierwszego maratonu.
Aktualny wyniki:
10 km - 00:45:34
21,098 km - 02:03:56 - (złapały mnie skurcze)
30 km - 02:45:00- na treningu.

W czasie treningu przy tętnie 160 biegnę w tempie 5:20-5:15 w zależności od wzniesień.
Moje maksymalne tętno wynosi 190.

Na jaki czas powinienem się ustawić jakie powinienem mieć międzyczasy?

Nie pomoge, bo nie biegam jeszcze tak dlugich dystansow ale napisz jeszcze jaki sobie zakladasz cel, w jakim czasie chcesz pokonac maraton.

Celowałbym w 4 h. Na dwa sposoby: albo biegniesz po 5:40 całość i liczysz, że w końcówce dzięki wolniejszemu tempu dasz radę nie zwolnić, albo lecisz od początku po 5:20, żeby mieć z czego tracić jak przyjdzie kryzys po 35km - to drugie sam przetestowałem tydzień temu w Poznaniu.

Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki.

Miałem bardzo podobne wyniki do Twoich (44:00 na 10km) i pobiegłem w maratonie 3:48:00 z hakiem. Z tym, że nie trenowałem do maratonu prawie wcale, a głownie do 10km (tzn. sporadyczne biegi po 20km dwa może trzy w całym sezonie). Cóż dobiegłem wyjąc z bólu ale jakoś dobiegłem. Jak ma być bez cierpień to ustawiłbym się za zającem na 4:00:00 bo zawsze można przyspieszyć.

Wyniki z dyszki raczej się nie sprawdzą przy 42km i na odwrót. Ktoś trzaska maraton w 3h a nie może nabiegać pożądanie poniżej 40min na 10km.

moim celem jest uzyskanie czasu poniżej 4 h

Qba Krause pisze:Celowałbym w 4 h. Na dwa sposoby: albo biegniesz po 5:40 całość i liczysz, że w końcówce dzięki wolniejszemu tempu dasz radę nie zwolnić, albo lecisz od początku po 5:20, żeby mieć z czego tracić jak przyjdzie kryzys po 35km - to drugie sam przetestowałem tydzień temu w Poznaniu.

Pozdrawiam serdecznie i trzymam kciuki.

A jaki uzyskałeś czas??

kub44 pisze:Miałem bardzo podobne wyniki do Twoich (44:00 na 10km) i pobiegłem w maratonie 3:48:00 z hakiem. Z tym, że nie trenowałem do maratonu prawie wcale, a głownie do 10km (tzn. sporadyczne biegi po 20km dwa może trzy w całym sezonie). Cóż dobiegłem wyjąc z bólu ale jakoś dobiegłem. Jak ma być bez cierpień to ustawiłbym się za zającem na 4:00:00 bo zawsze można przyspieszyć.

Wyniki z dyszki raczej się nie sprawdzą przy 42km i na odwrót. Ktoś trzaska maraton w 3h a nie może nabiegać pożądanie poniżej 40min na 10km.

Piękny czas.

Do 35 km biegłem za balonikami na 3:45, potem przyszedł kryzys i skończyłem w 3:55
Szczegółowa relacja na moim blogu, zapraszam.

Teraz z perspektywy czasu myślę, że dobrze, że przyjąłem taką taktykę, mam wrażenie, że gdybym biegł z grupą na 4:00 i tak przyszedłby w końcówce kryzys a nie miałbym z czego tracić... Tym niemniej jest to tylko gdybanie.

Myślę, że złamanie 4 h jest w Twoim przypadku bardzo realne tylko musisz odpowiednio dobrać taktykę.

Planuję zrobić tak:
- pierwszą pętlę zrobię z prowadzącym na 4:0 czyli po 5:40
- następna pętla 5:30
- ostatnia pętla to się zobaczy na ile wystarczy siły :>