To mój pierwszy post, dlatego na początku "Dzień dobry wszem i wobec!". Przyłączam się do wątku. Mam 29 lat, zawsze nadwaga, 10 lat palenia i inne takie. Udało mi się jednak i na początku grudnia 2009 rozpocząłem powolutku kapitalny remont mojego organizmu. Ważyłem 100,5 kg, ograniczyłem całe tuczące żarło, zacząłem sobie dreptać. Na początku szpilki w płucach i dziąsłach, kontuzje i jakieś prześmieszne dystanse. Z czasem jednak pojawiła się poprawa, waga szybko leciała w dół i od wiosny złapałem totalną "zajawkę" na bieganie. Czuję się zupełnie inaczej, zdrowo, lekko i przyjemnie. Biegałem po 25 min 2-3 razy w tygodniu + raz kopanie piłki 1,5 h. Obecnie ważę 85 kg, biegnę swobodnie około 30 min, robiąc przy tym około 5 km. Jeżeli chodzi o całą teorię to moje zainteresowanie nią pojawiło się niedawno a wraz z nim... pulsometr na moim ręku. Wczoraj odbyłem z nim pierwszy bieg (sigma 15) i bardzo się rozczarowałem. Przeprowadziłem test na HR na podstawie "assesmentu" z adidasa. 12 min, i co 2 min przyśpieszam na podstawie samopoczucia i w 7-9 min max około 1,5 min. Nastukałem 200/min, ze wzoru z uwzględnieniem wieku i wagi mam 190. Problem polega na tym, że pierwsze etapy tej przebieżki, przy truchcie już zmuszały moje serce do ok 165-170, a potem po teście na max próbowałem wolniej i wolniej i udawało mi się drepcząc zejść w okolice 170. W końcu zacząłem maszerować, wtedy złapałem 140-150. Jeżeli chodzi o poczucie "komfortu", to 160-170 jest dla mnie typowym uczuciem, które znam z treningów po znacznej poprawie mojej wydolności, szybki ale opanowany oddech, uczucie "zapasu" w nogach. 180-190 to już poczucie ostrego wysiłku (a przy próbie ustanowienia HR mas, myślałem że będzie po mnie

). Moje pytanie do szanownych biegaczy z tego forum jest czy to oznacza że?
A. Musze iść do kardiologa,
B. Ćwiczyć cierpliwie i czekać na poprawę.
C. Uznać, że taka moja uroda i wsłuchać się bardziej w swoje poczucie komfortu w trakcie biegu.
Chciałem robić treningi ze strony adidasa, ale z tym tętnem to bym musiał przekolorować te ich strefy tętna, bo żeby biec do 65% HRmax to po prostu musiałbym szybko spacerować, a nie to daje przyjemność. Dodam, że utrata masy ciała, tłuszczu nastąpiła znaczna, więc to moje bieganie nie jest chyba ciągłym bieganiem w moich wysokich strefach tętna. Przecież jako początkujący bym pewnie sobie już zrobił tym krzywdę. Co o tym sądzicie ? Jakie tętno mają Ci którzy biegają dłużej, albo biegają maratony ? Pozdrawiam,