Witam wszystkich ed2010
: 24 lip 2010, 17:58
To mój pierwszy post więc chyba wypada się przedstawić
Jestem Paweł, mam 33 lata i właśnie zaczynam przygodę z bieganiem.
Robię to dla siebie albowiem przy wzroście 175 cm ważę (obecnie) 119 kg. Jak zaczynałem ważyłem do 125 kg
Moja waga jest bezpośrednim skutkiem siedzącej pracy biurowej, dość dużych stresów, a przede wszystkim złych inhabitów, zimnego piwka, wiecznego poruszania się samochodem - po zakupie auta naprawdę przytyłem - jak teraz widzę to po latach. Jeszcze 9 lat temu, ważyłem 86 kg, przy czym nigdy nie byłem szczupły, jako młody chłopak uprawiałem też kiedyś dość ostro trening siłowy. Nie było problemu by zrobić 5 serii pompek po 100 powtórzeń. Ech, to były czasy...
Biegam na bieżni elektrycznej, którą kupiłem jakiś czas temu. Na początku myślałem, że sama cena zakupu bieżni będzie dla mnie motywacją ale dość szybko się zniechęciłem. To się nazywa "dysonans pozakupowy". Bieżnia stała i kurzyła się przez pół roku.
Teraz, z innych też powodów, wróciłem do treningu.
Od dwóch tygodni poświęcam na trening 60 minut dziennie. Doszedłem do 6 km w ciągu tej godziny czyli 1 km zajmuje mi 10 min. Zmieniłem też nawyki żywieniowe. Nie oznacza to jakieś specjalnej diety ale dałem sobie spokój ze słodyczami i posiłkami po treningu. Jem to co zwykle, może więcej warzyw mniej chleba ale Państwo wybaczą, nigdy nie będę przygotowywał sobie specjalnych potraw. Nie mam na to czasu ani pieniędzy. Z racji wykonywanego zajęcia odpada też zjadanie kilku posiłków dziennie w pracy (w praktyce od 6.30 do 17tej). Po prostu nie ma jak i kiedy i to się na 100% nie zmieni. Dlatego też najczęściej szybki baton popularnych marek załatwiał sprawę.
Chciałem doradzić się jak powinien wyglądać mój trening. Chcę schudnąć, a raczej muszę dla zdrowia. Mam nadciśnienie tętnicze, a chciałbym spokojnie pożyć jeszcze parę lat. Skoro nie mogę wyeliminować stresującej pracy, zmuszony jestem dać sobie radę jakoś inaczej.
Zatem podsumuję mój trening.
60 minut na płaskiej bieżni w tempie 6 km/h
Tracę przy tym jakieś 490 kalorii - wg wskazania maszyny
Pocę się tak, że po treningu ubranie mogę wyżymać. I to już po 10 min.
Nie jestem jakoś szczególnie zmęczony po wysiłku, a wg wskazań bieżni mam puls na maxa 130 - 135.
I jeszcze jedno.
Naczytałem się w necie też na temat BMI
Obecnie mój wskaźnik wynosi 39.
Żeby wskaźnik oscylował w normie, to jest poniżej 25, musiałbym ważyć mniej niż 75 kg.
Otóż oświadczam, że przy wadze poniżej 75 kg wyglądałbym cokolwiek śmiesznie. Myślę raczej o powrocie do wagi 85-90 kg.
Pozdrawiam, mam nadzieję, że nie zmęczyłem za bardzo moją historią.
Jestem Paweł, mam 33 lata i właśnie zaczynam przygodę z bieganiem.
Robię to dla siebie albowiem przy wzroście 175 cm ważę (obecnie) 119 kg. Jak zaczynałem ważyłem do 125 kg
Moja waga jest bezpośrednim skutkiem siedzącej pracy biurowej, dość dużych stresów, a przede wszystkim złych inhabitów, zimnego piwka, wiecznego poruszania się samochodem - po zakupie auta naprawdę przytyłem - jak teraz widzę to po latach. Jeszcze 9 lat temu, ważyłem 86 kg, przy czym nigdy nie byłem szczupły, jako młody chłopak uprawiałem też kiedyś dość ostro trening siłowy. Nie było problemu by zrobić 5 serii pompek po 100 powtórzeń. Ech, to były czasy...
Biegam na bieżni elektrycznej, którą kupiłem jakiś czas temu. Na początku myślałem, że sama cena zakupu bieżni będzie dla mnie motywacją ale dość szybko się zniechęciłem. To się nazywa "dysonans pozakupowy". Bieżnia stała i kurzyła się przez pół roku.
Teraz, z innych też powodów, wróciłem do treningu.
Od dwóch tygodni poświęcam na trening 60 minut dziennie. Doszedłem do 6 km w ciągu tej godziny czyli 1 km zajmuje mi 10 min. Zmieniłem też nawyki żywieniowe. Nie oznacza to jakieś specjalnej diety ale dałem sobie spokój ze słodyczami i posiłkami po treningu. Jem to co zwykle, może więcej warzyw mniej chleba ale Państwo wybaczą, nigdy nie będę przygotowywał sobie specjalnych potraw. Nie mam na to czasu ani pieniędzy. Z racji wykonywanego zajęcia odpada też zjadanie kilku posiłków dziennie w pracy (w praktyce od 6.30 do 17tej). Po prostu nie ma jak i kiedy i to się na 100% nie zmieni. Dlatego też najczęściej szybki baton popularnych marek załatwiał sprawę.
Chciałem doradzić się jak powinien wyglądać mój trening. Chcę schudnąć, a raczej muszę dla zdrowia. Mam nadciśnienie tętnicze, a chciałbym spokojnie pożyć jeszcze parę lat. Skoro nie mogę wyeliminować stresującej pracy, zmuszony jestem dać sobie radę jakoś inaczej.
Zatem podsumuję mój trening.
60 minut na płaskiej bieżni w tempie 6 km/h
Tracę przy tym jakieś 490 kalorii - wg wskazania maszyny
Pocę się tak, że po treningu ubranie mogę wyżymać. I to już po 10 min.
Nie jestem jakoś szczególnie zmęczony po wysiłku, a wg wskazań bieżni mam puls na maxa 130 - 135.
I jeszcze jedno.
Naczytałem się w necie też na temat BMI
Obecnie mój wskaźnik wynosi 39.
Żeby wskaźnik oscylował w normie, to jest poniżej 25, musiałbym ważyć mniej niż 75 kg.
Otóż oświadczam, że przy wadze poniżej 75 kg wyglądałbym cokolwiek śmiesznie. Myślę raczej o powrocie do wagi 85-90 kg.
Pozdrawiam, mam nadzieję, że nie zmęczyłem za bardzo moją historią.