Strona 1 z 1

Jestem w Gdańsku i wracam do domu ;)

: 11 cze 2010, 12:19
autor: kolo
Ten post, to taka moja, może nikomu oprócz mnie nie potrzebna refleksja ale jakoś w ten upalny dzień zebrało mnie na podsumowanie z okazji odległości. A, może z okazji osiągniętego celu, który bez biegania chyba nigdy nie doczekałby się szczęśliwego zakończenia ?
Kiedyś (nie tak dawno) zacząłem przygodę z bieganiem tym oto postem http://bieganie.pl/forum/viewtopic.php?f=9&t=16399
Teraz według odległości jaką pokazuje googlowa mapa jestem w pięknym Gdańsku i zamierzam wrócić do domu ;)
Według mapy, jadąc z Krakowa trasą E75 to 8 godz. 38 min jazdy samochodem. Mi to zajęło od 27.12.2009 roku do wczoraj.
Na początku było "powoli jak żółw ociężale". Potem coraz lepiej i lepiej. Własne skromne rekordy. W między czasie z uwagi na to, że pokazała się arytmia trzymająca mnie czasami dość długo miałem założony aparat Holtera. Potem zniknęła i jak na razie nie ma po niej śladu. Teraz jak zobaczyłem, że w niewiele ponad pół roku przebiegłem 611 km, to... chyba sam w to nie wierzę :nienie: :taktak: Ja, który panicznie bał się biegania ? Ten, który na lekcjach WF jak słyszał "biegamy na 1000", to miał nagłe objawy słabości i zwichnięcia chyba każdej z kości ?
Cel zlikwidowania nadwagi osiągnąłem. Praktycznie nie stosując żadnej diety (chociaż przyznam, że przez jakiś czas była. Teraz jedynie przestałem jeść smażone - wyjątek grill), bez cudownych tabletek i męczenia nimi żołądka i wątroby z 91 kg zrobiło się 72 kg. To co przez długi czas było nie osiągalne dla mnie przy pomocy roweru. Dzidka, jakub738 - mieliście racje. Nie ma co wymyślać, bo bieganie jest najlepszym sposobem poradzenia sobie z nadwagą. Żadne rowery !
Nie mam zadyszki po 1 km. Nie boli mnie wszystko po 2 km. Trasę jaką na początku ledwo przebiegałem z jęzorem na wierzchu traktuję jako miejsce kultowe, którym się chwalę głównie przed samym sobą z uśmiechem politowania porównując ją do obecnych. Swobodnie biegnę nawet 2 h, a do domu wracam najczęściej jak już nie ma co oglądać po drodze :oczko: No i magicznie zniknęły trapiące mnie dolegliwości. Zniknęły złe wyniki badań krwi. Tętno spoczynkowe mam niskie ale to chyba nie jest zły objaw z tego co się orientuję.
Wszystkim, którzy mi życzyli wytrwałości baaardzo dziękuję. Bardzo mi się to przydało, bo dla mnie była to motywacja niesamowita. Gdybym zrezygnował i widział na ulicy jakiegoś biegacza, to przypominało by mi się to forum, a powrót by oznaczał wstyd po przegranej z samym sobą :ojnie:
... teraz wracam z Gdańska... :hahaha:

I jeszcze na koniec, poniekąd anegdota. Trzy tygodnie temu wyjechaliśmy z rodzinką. Awaria samochodu na szczęście na miejscu docelowym. W środku nocy poważniejszy problem z alergią u dziecka. Weekend. 7 km do najbliższej czynnej apteki. Czyli same złe okoliczności. Wziąłem receptę do ręki i... za nie długi czas przybiegłem z lekarstwem w ręce. Żona - "Już jesteś ? To naprawiłeś samochód ?". Prawdę mówiąc było by szybciej tylko kolejka w aptece była duża :oczko: Dopiero przy lepszym oświetleniu zauważyła że naprawa i jazda samochodem nie powoduje u człowieka takiej potliwości ;)

Re: Jestem w Gdańsku i wracam do domu ;)

: 11 cze 2010, 12:33
autor: piter82
z takimi newsami to walnij posta na www.pudelek.pl tam na pewno się ucieszą

Re: Jestem w Gdańsku i wracam do domu ;)

: 11 cze 2010, 12:49
autor: Alexia
Wrócisz szybciej ;).

Gratuluję wytrwałości i sukcesu! Niezwykle motywujący tekst :).

A jak już wrócisz, to dokąd pobiegniesz ;)?

Re: Jestem w Gdańsku i wracam do domu ;)

: 11 cze 2010, 12:59
autor: kolo
piter82 pisze:z takimi newsami to walnij posta na http://www.pudelek.pl tam na pewno się ucieszą
Nie jest to news, a i do czytania nikt nikogo nie zmusza.
Do pisania też.
Jesteś chyba pierwszą osobą, z jaką się spotykam wśród biegaczy, która jest tak uszczypliwa.
Mimo wszystko życzę miłego dnia :oczko:

Re: Jestem w Gdańsku i wracam do domu ;)

: 11 cze 2010, 13:03
autor: Qba Krause
Piter: milczenie jest złotem.

Kolo: gratulacje.

Biegaj dalej :usmiech:

Re: Jestem w Gdańsku i wracam do domu ;)

: 11 cze 2010, 13:05
autor: kolo
Alexia pisze:A jak już wrócisz, to dokąd pobiegniesz ;)?
Ponownie odwiedzić Gdańsk ;)

Qba Krause - Dzięki ! Nie mam zamiaru przestać ;)

Re: Jestem w Gdańsku i wracam do domu ;)

: 11 cze 2010, 13:36
autor: piter82
nie do końca mogę dojść do tego co ma to wspólnego z bieganiem i czemu to jest w tym dziale a nie na blogu :-) do tego ten drażniący upal ufffff :-)

Re: Jestem w Gdańsku i wracam do domu ;)

: 11 cze 2010, 14:19
autor: PATATAJEC
Gratulacje! Sam też sobie przyrównuję dystans jaki przebiegłem do różnych wielkości. Długość Odry i Wisły już przebiegłem dawno. Niedawno pokonałem długość Dniestru, a za tydzień łyknę Okę :D.

Piter - przecie człowiek mówi o kilometrach, które przebiegł. Pochwalić się chciał, co rozumiem, dumny z siebie jest, a Ty gasisz... Za gorąco, masz rację.

Re: Jestem w Gdańsku i wracam do domu ;)

: 11 cze 2010, 14:33
autor: topcat
piter82 pisze:nie do końca mogę dojść do tego co ma to wspólnego z bieganiem i czemu to jest w tym dziale a nie na blogu :-) do tego ten drażniący upal ufffff :-)
Echi Piter - to już nie pamiętasz pierwszych zawodów i gęby uśmiechniętej od ucha do ucha po wbiegnięciu n a metę :hej:

Ja tak mam do dzisiaj po swojej pierwszej dyszce - miało byc poniżej 60min i dobiec (w końcu rodzina kibicowała)
a zrobiło się 52 z hakiem - do dzisiaj pamiętam to uczucie . I choc wyniki dzisiaj mam inne to tamta 10km była warta tego

musimy sie wszyscy nawadniac :hahaha:
:hahaha:

tc

Re: Jestem w Gdańsku i wracam do domu ;)

: 11 cze 2010, 15:34
autor: piter82
dobra doczytałem do końca bo w tym upale to się nie chce tyle czytać jak w normalne dni hehe gratulacje więc :)

Re: Jestem w Gdańsku i wracam do domu ;)

: 11 cze 2010, 15:38
autor: kolo
piter82 pisze:dobra doczytałem do końca bo w tym upale to się nie chce tyle czytać jak w normalne dni hehe gratulacje więc :)
Ok, rozumiem. Ponad 30 stopni potrafi rozdrażnić ;) Wytrzymywałem biegając około -20 ale dzisiaj, po wczorajszym doświadczeniu podarowałem sobie bieg.
Dzięki.

PATATAJEC pisze:Gratulacje! Sam też sobie przyrównuję dystans jaki przebiegłem do różnych wielkości. Długość Odry i Wisły już przebiegłem dawno. Niedawno pokonałem długość Dniestru, a za tydzień łyknę Okę :D.
Rany ! O takich odległościach mogę na razie tylko pomarzyć.
Ale podpowiedziałeś mi co można wykorzystać jako nowe cele do porównania ;)

Re: Jestem w Gdańsku i wracam do domu ;)

: 13 cze 2010, 00:46
autor: td0
Kolo, gratulacje! Biegaj dalej. Ale już nie chudnij.

Życzę Wam wszystkim ... zaliczenia Amazonki.

Ja też się pochwalę. Wczoraj pokonałem Tygrysa (tego który wpływa do zatoki Perskiej).

Re: Jestem w Gdańsku i wracam do domu ;)

: 13 cze 2010, 20:49
autor: Alexia
td0 pisze: Ja też się pochwalę. Wczoraj pokonałem Tygrysa (tego który wpływa do zatoki Perskiej).
A ja dzisiaj :hej: .

Na Amazonkę też przyjdzie czas :).

Przy okazji tej zabawy, to się nieco dowiemy o najdłuższych rzekach świata ;). Dzięki kolo i Patatajec.