Pogodzić siłownie z bieganiem.
: 22 maja 2010, 20:43
Witajcie.
Od niedawna w sumie zacząłem mocniej odczuwać potrzebę "mocniejszego" biegania, co prawda długo nie biegam i zdarza się że czasami po prostu jestem wykończony dniem i nie idę biegać. Bieganie, a raczej bieg rozpocząłem od interwałów głównie z chęci spalenia fatu(wtedy w głowie miałem głównie siłownię, o bieganiu nie wiedziałem nic prócz opowiadań taty), po czasie trafiłem do was i edukowałem się jakieś 3-4 dni zanim się przekonałem, potem to już było z górki, plan 10 tygodni, potem 10k 4x w tygodniu a obecnie biegam bez planu(4x w tygodniu w czym niedziele 10-14km). Na siłownię chodzę 3 razy w tygodniu, a trening na nogi prezentuję się następująco:
-Przysiady 4x
-Prostowanie nóg 4x
-Uginanie nóg leżąc 4x
i przyznaje że po takim zestawie po uklęknięciu już nie wstanę sam.
Nie chcę rezygnować z siłowni, ale pragnę biegać szybciej i dalej. Teraz można zastanowić się, o co mu chodzi? Ano chodzi o to, że wraz z siłownią rośnie masa mięśniowa a z tym wiąże się spora waga. Obecnie ważę 96kg przy niewielkim %bf, który zresztą i tak nie spada. Dodatkowo w genetyce mam wagę, od ojca mojego dziadka od strony taty wszyscy ważyli 90kg+ przy atletycznej budowie i nie inaczej jest ze mną czy tatą, bratem. Teraz niestety nie wiem co czynić, dać sobie spokój z siłownią, palić powoli te mięśnie które wyrobiłem i zabrać się za poważniejszy trening czy biegać dalej, znaczy się truchtać.
Jeszcze jedno, ostatnio po bieganiu(jakieś 14km) ok.5-10minut niesamowicie zaczęły mnie boleć mięśnie, stawy nie wiem co to było, biodra z oby stron. Do bólu jestem przyzwyczajony, sprawa normalna przy bieganiu ale takie coś pierwszy raz w życiu mi się zdarzyło.Na drugi dzień normalny ból nóg, raczej spowodowane czasem od ostatniego takiego biegu. Jutro ponownie atakuję ten dystans i ciekaw jestem jak to się skończy.
Od niedawna w sumie zacząłem mocniej odczuwać potrzebę "mocniejszego" biegania, co prawda długo nie biegam i zdarza się że czasami po prostu jestem wykończony dniem i nie idę biegać. Bieganie, a raczej bieg rozpocząłem od interwałów głównie z chęci spalenia fatu(wtedy w głowie miałem głównie siłownię, o bieganiu nie wiedziałem nic prócz opowiadań taty), po czasie trafiłem do was i edukowałem się jakieś 3-4 dni zanim się przekonałem, potem to już było z górki, plan 10 tygodni, potem 10k 4x w tygodniu a obecnie biegam bez planu(4x w tygodniu w czym niedziele 10-14km). Na siłownię chodzę 3 razy w tygodniu, a trening na nogi prezentuję się następująco:
-Przysiady 4x
-Prostowanie nóg 4x
-Uginanie nóg leżąc 4x
i przyznaje że po takim zestawie po uklęknięciu już nie wstanę sam.
Nie chcę rezygnować z siłowni, ale pragnę biegać szybciej i dalej. Teraz można zastanowić się, o co mu chodzi? Ano chodzi o to, że wraz z siłownią rośnie masa mięśniowa a z tym wiąże się spora waga. Obecnie ważę 96kg przy niewielkim %bf, który zresztą i tak nie spada. Dodatkowo w genetyce mam wagę, od ojca mojego dziadka od strony taty wszyscy ważyli 90kg+ przy atletycznej budowie i nie inaczej jest ze mną czy tatą, bratem. Teraz niestety nie wiem co czynić, dać sobie spokój z siłownią, palić powoli te mięśnie które wyrobiłem i zabrać się za poważniejszy trening czy biegać dalej, znaczy się truchtać.
Jeszcze jedno, ostatnio po bieganiu(jakieś 14km) ok.5-10minut niesamowicie zaczęły mnie boleć mięśnie, stawy nie wiem co to było, biodra z oby stron. Do bólu jestem przyzwyczajony, sprawa normalna przy bieganiu ale takie coś pierwszy raz w życiu mi się zdarzyło.Na drugi dzień normalny ból nóg, raczej spowodowane czasem od ostatniego takiego biegu. Jutro ponownie atakuję ten dystans i ciekaw jestem jak to się skończy.