Jak wybrać właściwe tempo?

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

krzysiek222 pisze:wczoraj o świcie szurałem godzinę po murach obronnych Ciudad Rodrigo... przed wczoraj w centrum Barcelony.. wcześniej w Lionie.. Strasburgu... jutro rano w Cartaxo
Nieźle, fajnie masz :)
New Balance but biegowy
Awatar użytkownika
jabo
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 5
Rejestracja: 12 kwie 2010, 05:53
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Sosnowiec

Nieprzeczytany post

Miesiąc temu nie miałem nic wspólnego z bieganiem i jeżeli miałbym się sugerować zdjęciem tej pani, mój pierwszy bieg zakończyłby się po niecałej minucie. Nie chodzi mi tu akurat o piętę - ślicznie zaakcentowaną - ale o tempo. Zacząłem od bardzo wolnego truchtu, a i w taki sposób plan Pumy dawał znać o sobie. Widać że Pani nie truchta sobie powoli ale ciśnie ile fabryka dała, i dla bardzo początkujących może być to tempo niemal zabójcze:D chociaż plus też jest-trening nie trwa 30 minut ale może z minutę, i to przy sprzyjających warunkach ;)
Obrazek
boodzik
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 156
Rejestracja: 05 sie 2009, 15:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

A ja mam zamiar pokazać ten tekst paru osobom w celu zarażania tyle, że faktycznie bez zdjęcia tej Pani - szurać to ona nie szura.
Wiem, że mi zazdroszczą radochy jaką sprawia bieganie.
Natomiast nie dają sobie wytłumaczyć, że zaczyna się powolutku, zgodnie ze swoimi mozliwościami, że wcale nie trzeba się "męczyć", a po jakimś czasie "męczenie" zaczyna się lubić, a potem można się od niego uzależnić.
Ale może po prostu autorytet ze mnie żaden.
Ale jak im pokaże taki tekst, spod ręki fachowca to może się uda.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Ponieważ jak widać zdjęcie wzbudza różne kontrowersje - zmieniłem je. Teraz jest takie, która chyba lepiej pasuje do tematu, zwłaszcza, że dziewczyna biega w parku wśród ludzi.
Awatar użytkownika
ejchost
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 185
Rejestracja: 23 kwie 2009, 21:02
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Kontakt:

Nieprzeczytany post

Pamiętam mój pierwszy trening w marcu rok temu... tego nie da się zapomnieć. Trochę biegu i marsz (plan 10-tygodniowy). Totalna rezygnacja i powątpiewania. Jakby mi ktoś powiedział, że kiedyś z uśmiechem będę biegał przez 25km to chyba bym go wyśmiał...Teraz to pasja. Pokonywanie własnych słabości. Artykuł opisuje to co istotne. Biegać najwolniej jak się da i systematycznie. Nic nie da się zrobić na skróty...powoli do celu a progres początkującego sam nas zadziwi :)
[url=http://runmania.com/rlog/?u=ejrun][img]http://runmania.com/f/5348a6fe6b522b01bb6644fae69eee4e.gif[/img][/url]
Awatar użytkownika
Aia
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 46
Rejestracja: 24 sty 2010, 20:18
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: Warszawa

Nieprzeczytany post

A mój pierwszy trening był w dużej mierze spontaniczny...Po prostu któregoś wieczoru postanowiłam biec. Wyszłam na spacer z psem, było nieziemsko zimno, sypał śnieg, zaczęłam podrygiwać w miejscu w trakcie "przystanku" psiaka na siku i tak jakoś całkiem nie chcący dreptanie przemieniło się w truchtanie, najpierw króciutkie, po 5 min. jednym ciągiem, potem coraz dłuższe. Za dwa dni wyszłam znowu pobiegać, tym razem już nieco nasiąknięta wiedzą netową, w eleganckim dresiuku z lumpexu i adidasach całkiem nie biegowych...Przebiegłam żółwim tempem bez przystanku i zadyszki 2,5 km. Był styczeń, od tamtego czasu biegam regularnie, co drugi dzień :) i sprawia mi to frajdę. Dalej szuram w całkiem nieprofesjonalnym, ww. osprzęcie, bez żadnych bajerów, człapię wolniutko, klasycznym truchtem, bez przystanków, w miarę jednorodnym tempem (tyle o ile psiak pozwala) po 5 km. Jakoś nie mam parcia na szybkość, pewnie dlatego, że nie traktuję biegania ambicjonalnie, a jedynie jako czystą rekreację.

PS. Fajny tekst, zachęcający, z akcentem na "chcenie" a nie "umienie", to ważne :)
Kto dogoni psa, kto dogoni psa...:)
jlucz
Dyskutant
Dyskutant
Posty: 50
Rejestracja: 12 lis 2008, 10:16

Nieprzeczytany post

20 minut biegu non-stop po 2 tygodniach? bez rozciągania, ćwiczeń siłowych itd? beznadziejny pomysł. szczególnie dla kogoś z nadwagą - rozwali sobie stawy w miesiąc i się zniechęci.
Obrazek
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Czy ten tekst nakazuje biegać 20 minut ciągłego biegu po 2 tygodniach? Nie. To jest tylko przykład. Każdy ma różne tempo dostosowywania się. Jeden pobiegnie 20 minut na pierwszym treningu a inny po miesiącu. Ale większość początkujących źle zaczyna.

Bieganie jest proste. Nie popadajmy w paranoję, że do biegania trzeba zrobić przygotowania jak co najmniej do wyprawy w Himalaje.

Ten tekst to nie encyklopedia mająca pokazać wszystkie możliwości od A do Z.
Ma zachęcić a nie przynudzać.
ocobiegatu
Wyga
Wyga
Posty: 120
Rejestracja: 28 kwie 2010, 22:15
Życiówka na 10k: 46.40
Życiówka w maratonie: 4.14

Nieprzeczytany post

dobrze byłoby dodać , że bieganie jest może proste dla M30,K30,M40,K40...
do takich użytkowników sa wyłącznie skierowane strony biegackie ..
Nie ma na nich żadnych ostrzeżeń - biegac każdy może i to od razu..tylko przerywać chodem , który zawsze jest utożsamiany z czymś złym , niepotrzebnym na początek.
Dla np. M60 to już nie takie proste. Mój kolega na fali entuzjamzu pobiegał sobie po plaży z wnuczkiem , złapał kontuzje , pozniej sie doprawil i czeka na operacje... Kilometraż ? no pewnie z 50..
Gdyby rozpoczal NW , pozniej power walking , juz nie mowie chód sportowy w wydaniu olipmijskim - czyli race walking - to by po roku nie biegania ale jedynie chodzenia- zrzucił wagę , nabrał kondycji bo nie ma żadnego problemu zrobić w chodzie sportowym wszystkich stref.
A tak to kultywuje sie u wszystkich aby jak najwczesniej biegac. Nie ma siły - ktoś zapomni , albo nie wie, że np. zbiegi są niebezpieczne i poszaleje..ktos poszaleje na skipach np. w M50...
Dla tych starszych zawodników rzeczywiście bieganie jest proste - bo tak po prostu się dostaje kontuzję...Przygotowaniem dla nich byłby trening NW lub power walking i to długo.
Nawiasem mówiąc wg badań naukowych ilosc kontuzji w chodzie sportowym jest ca. 7 razy mniejsza od biegów..No tak , ale nie widze jakos aby ktos to promowal w ojczyznie Korzeniowskiego - chocby w łagodniejszej formie - bez wygibusów na biodrach bo ludzie by sioe smiali..:).
Tylko jedynie słuszna droga a więc bieg a w dodatku pośmiewywanie sie z NW w jawnej i ukrytej formie a pozniej prawdziwie ekwlibrystyczne wyjasnienia ....:).
Jak by nie było - to zdanie kijki NW - głupota czy jak tam było - było to zupelnie niepotrzebne , bez tego zdania tekst by sie chyba nie zawalił a autor wiedzial co chcial przez to powiedziec..:)
Awatar użytkownika
mimik
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 4097
Rejestracja: 16 maja 2009, 19:42
Życiówka na 10k: 38:56
Życiówka w maratonie: 03:44:08
Lokalizacja: okolice wrocławia

Nieprzeczytany post

Bardzo prosimy, napiszcie nam na forum, jak udały się wam pierwsze treningi, zwłaszcza, że weekend majowy za pasem.
Hmm.. przeczytałem ten artykuł.. W sumie nie powinienem biegać... Jak dobrze sobie przypomnę na początku biegałem bardzo wolno, ale i tak za szybko.. Robiłem to permanentnie, nigdy nie szurałem :D ... Dlaczego mimo to nie zniechęciłem się?.. Po pierwsze jak zaczynałem truchty i marszo-biegi moim celem nie było bieganie, nawet nie potrafiłem nazwać tego co robiłem, nic nie czytałem na ten temat, nie chciało mi się, nie mialem takiej potrzeby :) .. Te pierwsze truchty 30 sek, 1min, 2min na raz to był poprostu dodatek do spaceru z psem po lesie, żeby sie więcej dotlenić i nic więcej :) ... Wszystko działo się w lesie na odludziu... Robiłem tak z 5 razy w tygodniu początkowo 2min rozbite na mniejsze kawałki, potem troszkę dłużej, 5 min-12min rozbite na jeszcze więcej kawałków.. I tak 3 miesiące.. Dopiero po trzech miesiącach potrafiłem zrobić naraz 7-8min... Na niektórych spacerach przebiegałem nawet 20min, oczywiście na raty... I dopiero po prawie 4 miesiącach takich truchtów poczułem na tyle siły, że postanowiłem pobiec jeden bieg na raz, jak najwolniej i jak najdłużej i wyszło ponad 30min i 4km .. hehe. Byłem na tyle w szoku sukcesem, że na dobre zacząłem się interesować bieganiem.. no i stało się ono moim celem rekreacyjnym ;)
boodzik
Stary Wyga
Stary Wyga
Posty: 156
Rejestracja: 05 sie 2009, 15:11
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Mam obywatelską potrzebę stanięcia w obronie autora. Tam nie ma nawet krzty wyśmiewania innych sportów. Tam jest raczej cała prawda o ludzkiej, a ściślej dorosłej, naturze kombinatora-ulepszacza, który ma tendencje do własnej "inicjatywy" w najprostszych sprawach - tym samym bieganie jest prostackie.
Dawno temu pracując jako instruktor pewnego tzw. sportu ekstremalnego dokładnie naoglądałem się jak prawie każdy szkolony dorosły próbował wkombinować coś po swojemu i efekt był opłakany tak długo, aż zaprzestał i robił tak jak mu się pokazało. Natomiast praca z dziećmi to była prawdziwa przyjemność. Nie kombinowały, naśladowały i robiły gigantyczne postępy.
Może tylko zamiast kijków do NW bohaterce powinny przyjść do głowy kijki narciarskie albo zmiana butów na trekkingowe;-)
00jan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 826
Rejestracja: 26 sie 2009, 00:18
Życiówka na 10k: 40:14
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

ocobiegatu pisze: Nawiasem mówiąc wg badań naukowych ilosc kontuzji w chodzie sportowym jest ca. 7 razy mniejsza od biegów..No tak , ale nie widze jakos aby ktos to promowal w ojczyznie Korzeniowskiego - chocby w łagodniejszej formie - bez wygibusów na biodrach bo ludzie by sioe smiali..:).
:hahaha:
HAAHAHAHAHAHAHA

Raczej chód bardziej naraża niektóre części ciała niż bieganie na kontuzje. Np. biodro. To z chodu zawodnicy przechodzą do biegania, nie odwrotnie. Sam Korzeniowski już nie trenuje chodu tylko biega.
ocobiegatu
Wyga
Wyga
Posty: 120
Rejestracja: 28 kwie 2010, 22:15
Życiówka na 10k: 46.40
Życiówka w maratonie: 4.14

Nieprzeczytany post

no rewelacje !... :niewiem:
wystarczy kliknąć na yahoo - running injuries vs. racewalking injuries a są tego tony..
Chłopie podawaj fakty a nie bzdury - moge znaleźć linki i tu wkleić ale zmykne tu ze strony zacietrzewionych biegaczy szybko - obiecuje.
Jak w życiu nie trenowałeś chodu sportowego to się lepiej nie wypowiadaj bo nie wiesz nawet na czym to polega - w chodzie , w ktorym nie ma fazy lotu obciążenia są min. dwa razy mniejsze na nogę. Pomijam współczynnik dynamiczny obciążeń - który powinieneś znać ze statyki jeśli jesteś inżynierem. 1/7 - to kontuzje chód - bieg...
Byś potrenował chód z biodra to by Ci sie lokalne vo2 na biodrze poprawiło , bicepsy , brzuszek..
Byś wykręcał 14,30 na 5km - czego Ci życzę...
00jan
Zaprawiony W Bojach
Zaprawiony W Bojach
Posty: 826
Rejestracja: 26 sie 2009, 00:18
Życiówka na 10k: 40:14
Życiówka w maratonie: brak
Lokalizacja: W-wa

Nieprzeczytany post

Co ty gadasz, zawsze wydawało mi się, że jest odwrotnie. człowiek całe życie się uczy.

Nie muszę trenować, żeby wiedzieć na czym polega chód sportowy.


Inżynierze :hej:

14:30 to jeszcze mnie czeka :bum:

Mimo tylu plusów chodu, zostaje przy bieganiu.

Pozdro :sss:
ocobiegatu
Wyga
Wyga
Posty: 120
Rejestracja: 28 kwie 2010, 22:15
Życiówka na 10k: 46.40
Życiówka w maratonie: 4.14

Nieprzeczytany post

No Ojan tośmy się dogadali.. :ble:
troszkę chodu na 1/5 treningu - dobra lina , z biodra ok ale nie wszyscy to mają np. Perez konkurent Korzenia na 20km chodzi wdzięcznie - niemal "bez biodra",
każde skinienie głową, odwrócenie głowy - to utrata energii - chodziarze to mają...
Oczy jak u kameleona - nie patrzeć na boki .. :bleble:
Bo mięsnie szybkokurczliwe w oku też potrzebują tlenu na lokalnym vo2.. :ble:
Ale bez kitu - naprawdę trenując chód sportowy równolegle z bieganiem ( w skali 1 :1 u M50)obserwuję wystrzały formy ( zwłaszcza po trudnej chodziarskiej zimie) - pewnie przez przeniesienie technik chodziarskich ( zwracanie uwagi na technike) na biegi.
Nawet nie wiem na czym polega technika biegu ale obserwuje jakąs stałą tendencję aby biegac jak po linie ( może to słynne biegackie grzebnięcie - nie wiem o co w tym chodzi)
Pozdro
ODPOWIEDZ