Zaczynam biegać, o!
: 02 kwie 2010, 21:43
Zaczynam, zaczynam.
Od mniej więcej tygodnia biegam powolutku (bodaj 5 razy w owych 7 dniach się udało), po 30-35 minut. Do tej pory, wstyd się przyznać, w butach, które pewnie nadają się do wielu rzeczy, ale na pewno nie do biegania. Dzisiaj byłem w tym nowym krakowskim sklepie z akcesoriami biegowymi i kupiłem Asics Gel Blackhawk 3 (ponoć mam stopę neutralną albo jakoś minimalnie, minimalnie pronującą). Jest wygodnie. Jest przewiewnie. Jest miękko. Ale zrobiłem w nich póki co 4-5 kilometrów, zobaczymy, co będzie za 50 czy 100. Dla takiego laika jak ja, buty zdaje się będą dawać radę.
Teraz czekam już tylko, aż kurier dostarczy mi zegarek (co pewnie będzie miało miejsce po świętach) i zaczynam jakiś porządny trening.
Kiedyś, kilka lat temu, w pierwszej klasie liceum miałem najlepszy wynik w szkole na 1000m, w gimnazjum jeździłem na jakieś wioskowe "zawody" w bieganiu, ale była to kompletna amatorszczyzna i pochodna piłki nożnej, w którą do 17-18 roku życia grałem dość regularnie. Ergo - byłem wybiegany. Ale to kiedyś. Dzisiaj kondycja leży, w piłkę grywam dwa, trzy razy w miesiącu, a poza tym studiuję i pracuję (właściwie siedzę w pracy), więc chcąc nie chcąc dorobiłem się nieosiągalnej wcześniej wagi - około 78 kg (przy 184 cm wzrostu). Ale nie zaczynam biegać, by schudnąć. Chcę biegać, bo brakuje mi ruchu.
W tym wątku będę pytał zapewne o jakieś trywialne i oczywiste rzeczy, żeby moje pierwsze kroki w bieganiu były maksymalnie wykorzystane i właściwe.
I teraz pierwsze pytanie.
Przejrzałem treningi dla początkujących na stronie bieganie.pl, dość ambitnie wybrałem ten oto: http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=19&id=432 (jako że właśnie w ostatnich 10 dniach biegałem dystanse podane w pierwszym tygodniu tegoż treningu - i dawałem radę. Wprawdzie spokojnym, wolnym wręcz tempem, ale dawałem). Pytanie brzmi: na ile ten trening jest... modyfikowalny? Znaczy wprawdzie będę miał najprawdopodobniej zawsze czas na rzeczone 4 treningi tygodniowo, ale nieco inaczej rozmieszczone. To znaczy za sprawą mojej pracy (systemem dzień pracy - dwa dni wolnego, dzień pracy - dwa dni wolnego; nie pytajcie, gdzie pracuję!) oraz studiów, niekoniecznie będę mógł np. trening "sobotni" i "niedzielny" odbyć dzień po dniu. Być może również niektóre treningi będą oddzielone dwudniową przerwą. Czy to duży problem? Czy będę mógł jakoś dostosować ten trening?
Z góry dziękuję za podpowiedzi i wytrwałość w przedzieraniu się przez ten długi post.
Od mniej więcej tygodnia biegam powolutku (bodaj 5 razy w owych 7 dniach się udało), po 30-35 minut. Do tej pory, wstyd się przyznać, w butach, które pewnie nadają się do wielu rzeczy, ale na pewno nie do biegania. Dzisiaj byłem w tym nowym krakowskim sklepie z akcesoriami biegowymi i kupiłem Asics Gel Blackhawk 3 (ponoć mam stopę neutralną albo jakoś minimalnie, minimalnie pronującą). Jest wygodnie. Jest przewiewnie. Jest miękko. Ale zrobiłem w nich póki co 4-5 kilometrów, zobaczymy, co będzie za 50 czy 100. Dla takiego laika jak ja, buty zdaje się będą dawać radę.
Teraz czekam już tylko, aż kurier dostarczy mi zegarek (co pewnie będzie miało miejsce po świętach) i zaczynam jakiś porządny trening.
Kiedyś, kilka lat temu, w pierwszej klasie liceum miałem najlepszy wynik w szkole na 1000m, w gimnazjum jeździłem na jakieś wioskowe "zawody" w bieganiu, ale była to kompletna amatorszczyzna i pochodna piłki nożnej, w którą do 17-18 roku życia grałem dość regularnie. Ergo - byłem wybiegany. Ale to kiedyś. Dzisiaj kondycja leży, w piłkę grywam dwa, trzy razy w miesiącu, a poza tym studiuję i pracuję (właściwie siedzę w pracy), więc chcąc nie chcąc dorobiłem się nieosiągalnej wcześniej wagi - około 78 kg (przy 184 cm wzrostu). Ale nie zaczynam biegać, by schudnąć. Chcę biegać, bo brakuje mi ruchu.
W tym wątku będę pytał zapewne o jakieś trywialne i oczywiste rzeczy, żeby moje pierwsze kroki w bieganiu były maksymalnie wykorzystane i właściwe.
I teraz pierwsze pytanie.
Przejrzałem treningi dla początkujących na stronie bieganie.pl, dość ambitnie wybrałem ten oto: http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=19&id=432 (jako że właśnie w ostatnich 10 dniach biegałem dystanse podane w pierwszym tygodniu tegoż treningu - i dawałem radę. Wprawdzie spokojnym, wolnym wręcz tempem, ale dawałem). Pytanie brzmi: na ile ten trening jest... modyfikowalny? Znaczy wprawdzie będę miał najprawdopodobniej zawsze czas na rzeczone 4 treningi tygodniowo, ale nieco inaczej rozmieszczone. To znaczy za sprawą mojej pracy (systemem dzień pracy - dwa dni wolnego, dzień pracy - dwa dni wolnego; nie pytajcie, gdzie pracuję!) oraz studiów, niekoniecznie będę mógł np. trening "sobotni" i "niedzielny" odbyć dzień po dniu. Być może również niektóre treningi będą oddzielone dwudniową przerwą. Czy to duży problem? Czy będę mógł jakoś dostosować ten trening?
Z góry dziękuję za podpowiedzi i wytrwałość w przedzieraniu się przez ten długi post.