postoje
: 15 mar 2010, 23:03
wybaczcie ze znow nowy temat, ale mam ogromne problemy z wyszukaniem odp na moje pytania, tyle tu tematow :/
biegam z psem i nie zawsze (czyt. prawie nigdy) jest czas by wczesniej ktos sie z nim przeszedl w celu wyproznienia go. w efekcie czego podczas np tak jak dzis 30 minutowego biegu mialam chyba z 10 gwaltownych zatrzyman. kazdy taki postoj to niesamowity bol lydek, tak jakby ktos mi w nie przywalil z kopa. w efekcie czego dzis bieglam niemal cala trase kulejac. dopiero kiedy mialam skonczyc bieganie poczulam ze bol ustepuje, ale po treningu kiedy juz tylko szlam znow kulalam. to nie pierwszy raz i jak znam siebie pewnie trudno mi bedzie jutro normalnie chodzic. rozciagam sie po tym i rozciagam i nie czuje zadnej poprawy.
czy ktos moglby mi wytlumaczyc skad taka reakcja organizmu? wiem ze nie powinno sie zatrzymywac, wszyscy tak mowia, ale nikt mi nigdy nie wytlumaczyl dlaczego ... tego co dzis robilam nawet nie sposob nazwac biegiem, to bylo powloczenie nogami - co gorsza juz drugi raz z rzedu
biegam z psem i nie zawsze (czyt. prawie nigdy) jest czas by wczesniej ktos sie z nim przeszedl w celu wyproznienia go. w efekcie czego podczas np tak jak dzis 30 minutowego biegu mialam chyba z 10 gwaltownych zatrzyman. kazdy taki postoj to niesamowity bol lydek, tak jakby ktos mi w nie przywalil z kopa. w efekcie czego dzis bieglam niemal cala trase kulejac. dopiero kiedy mialam skonczyc bieganie poczulam ze bol ustepuje, ale po treningu kiedy juz tylko szlam znow kulalam. to nie pierwszy raz i jak znam siebie pewnie trudno mi bedzie jutro normalnie chodzic. rozciagam sie po tym i rozciagam i nie czuje zadnej poprawy.
czy ktos moglby mi wytlumaczyc skad taka reakcja organizmu? wiem ze nie powinno sie zatrzymywac, wszyscy tak mowia, ale nikt mi nigdy nie wytlumaczyl dlaczego ... tego co dzis robilam nawet nie sposob nazwac biegiem, to bylo powloczenie nogami - co gorsza juz drugi raz z rzedu