Last but not least
: 05 wrz 2001, 21:02
Uda³o siê! ![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Oczywi¶cie nie mog³o siê obyæ bez przygód. Planowa³am wyj¶æ wcze¶niej z pracy, ale przetrzyma³ mnie szef. Potem utkwili¶my w korku i przebiera³am siê w biegowe ubranko na przednim siedzeniu samochodu ku uciesze pasa¿erów pewnej nyski
Potem nie mo¿na by³o znale¼æ miejsca do zaparkowania samochodu. Nerwy, nerwy
Koniec koñców stanê³am na starcie grubo przed czasem, ma³o przytomna z wra¿enia, a za plecami grupka dopinguj±ca: mój Piotr i Daaga ze swoim Piotrem ![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Start!!! Zaczê³am truchtem i nie minê³o pó³ minuty, a by³am na szarym koñcu stawki. Przed sob± widzia³am rozci±gaj±c± siê na coraz d³u¿szym dystansie grupê biegaczy. Okaza³o sie, ze utrzymanie "oszczêdnego" tempa wcale nie jest takie proste: instynktownie przyspiesza³am, goni±c biegaczy, którzy byli tu¿ przede mn±. Jeden z nich - mocno starszy pan - naprawdê mi zaimponowa³: nie dogoni³am go a¿ do mety![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Biegnê.
Pierwsze dwa okr±¿enia znoszê ca³kiem nie¼le, choæ przyznaæ muszê, ¿e podbieg na Moczydle jest dosyæ morderczy. Kryzys przychodzi na pocz±tku trzeciego, kiedy my¶lê "Mój Bo¿e, przede mn± jeszcze drugie tyle". Trzeci± pêtlê robiê chyba trochê wolniej, oszczêdzaj±c si³y na finisz i tak sobie rozwa¿am w duchu, ¿e nie zdawa³am sobie wcze¶niej sprawy, jak bardzo podczas takiego biegu trzeba siê zmagaæ z w³asn± psychik±, zw³aszcza wówczas, gdy biegnie siê na samym koñcu i gdy siê jest mijanym przez kolejnych biegaczy pêdz±cych d³ugimi susami w jakim¶ kosmicznym tempie. Czwarte okr±¿enie i trochê podnoszê siê na duchu - meta niedaleko. Ale dziwne odczucia w g³owie, jakie¶ mroczki - krótka my¶l, ¿e zaraz zemdlejê i ¿e na nic siê zda³o wolniejsze tempo podczas trzeciego okr±¿enia. Na szczê¶cie s³abo¶æ mija, jeszcze tylko po raz czwarty podbieg, potem ju¿ po p³askim, nogi drewniane, trawa, drzewa, biegnê parskaj±c jak koñ, znowu kto¶ mnie mija, patrzê na stoper i nic nie widzê, ale meta ju¿ tu¿, tu¿, Piotr z aparatem fotograficznym, jaki¶ pan krzyczy, ¿e je¶li 5 km, to dalej do tej pani, jest, meta!!!
Dosta³am butelkê wody mineralnej. Gratulacje, gratulacje
Ale nawet nie wiem, jaki mam czas! Chyba gdzie¶ oko³o 27 min. Pani zapisuj±ca wyniki nie zapisa³a, ma tylko mój numer. Okey, dowiem siê z serwisu Ziuta. Uff, jak dobrze, jaka jestem szczê¶liwa, ¿e dobieg³am
Pewnie jestem ostatnia w klasyfikacji, ale jak mawiaj± Anglicy "Last but not least".
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Po biegu odszuka³y¶my z Daag± Ziuta. Bardzo konkretna rozmowa. Ziut, dziêkujê! Mamy ju¿ orientacyjny plan treningu na jesieñ i zimê. Cel: przebiec maraton warszawski w przysz³ym roku.
Dziêki, ¿e trzymali¶cie kciuki. Bardzo pomog³o![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Oczywi¶cie nie mog³o siê obyæ bez przygód. Planowa³am wyj¶æ wcze¶niej z pracy, ale przetrzyma³ mnie szef. Potem utkwili¶my w korku i przebiera³am siê w biegowe ubranko na przednim siedzeniu samochodu ku uciesze pasa¿erów pewnej nyski
![hej :hej:](./images/smilies/icon_razz.gif)
![:wrr:](./images/smilies/wrr.gif)
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Start!!! Zaczê³am truchtem i nie minê³o pó³ minuty, a by³am na szarym koñcu stawki. Przed sob± widzia³am rozci±gaj±c± siê na coraz d³u¿szym dystansie grupê biegaczy. Okaza³o sie, ze utrzymanie "oszczêdnego" tempa wcale nie jest takie proste: instynktownie przyspiesza³am, goni±c biegaczy, którzy byli tu¿ przede mn±. Jeden z nich - mocno starszy pan - naprawdê mi zaimponowa³: nie dogoni³am go a¿ do mety
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Biegnê.
Pierwsze dwa okr±¿enia znoszê ca³kiem nie¼le, choæ przyznaæ muszê, ¿e podbieg na Moczydle jest dosyæ morderczy. Kryzys przychodzi na pocz±tku trzeciego, kiedy my¶lê "Mój Bo¿e, przede mn± jeszcze drugie tyle". Trzeci± pêtlê robiê chyba trochê wolniej, oszczêdzaj±c si³y na finisz i tak sobie rozwa¿am w duchu, ¿e nie zdawa³am sobie wcze¶niej sprawy, jak bardzo podczas takiego biegu trzeba siê zmagaæ z w³asn± psychik±, zw³aszcza wówczas, gdy biegnie siê na samym koñcu i gdy siê jest mijanym przez kolejnych biegaczy pêdz±cych d³ugimi susami w jakim¶ kosmicznym tempie. Czwarte okr±¿enie i trochê podnoszê siê na duchu - meta niedaleko. Ale dziwne odczucia w g³owie, jakie¶ mroczki - krótka my¶l, ¿e zaraz zemdlejê i ¿e na nic siê zda³o wolniejsze tempo podczas trzeciego okr±¿enia. Na szczê¶cie s³abo¶æ mija, jeszcze tylko po raz czwarty podbieg, potem ju¿ po p³askim, nogi drewniane, trawa, drzewa, biegnê parskaj±c jak koñ, znowu kto¶ mnie mija, patrzê na stoper i nic nie widzê, ale meta ju¿ tu¿, tu¿, Piotr z aparatem fotograficznym, jaki¶ pan krzyczy, ¿e je¶li 5 km, to dalej do tej pani, jest, meta!!!
Dosta³am butelkê wody mineralnej. Gratulacje, gratulacje
![hahaha :hahaha:](./images/smilies/icon_lol.gif)
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)
Po biegu odszuka³y¶my z Daag± Ziuta. Bardzo konkretna rozmowa. Ziut, dziêkujê! Mamy ju¿ orientacyjny plan treningu na jesieñ i zimê. Cel: przebiec maraton warszawski w przysz³ym roku.
Dziêki, ¿e trzymali¶cie kciuki. Bardzo pomog³o
![uśmiech :)](./images/smilies/icon_e_smile.gif)