Strona 1 z 1

10km w Gnieźnie - czy dam radę?

: 17 sty 2010, 18:48
autor: badacz
Witam serdecznie społeczność biegczy.
Mam 38 lat, 190cm wzrostu i ok 100kg wagi. Od blisko 20 lat prawie nic nie robiłem ruchowo i to zmobilizowało mnie do aktywności. Po kilku nieudanych przymiarkach w końcu się wstrzeliłem i od ok miesiąca się ruszam. Początkowo nie mogłem przetruchtać 30 sekund - teraz już jest znacznie lepiej. Trasę 6km pokonuję głównie truchcikiem i zajmuje mi to teraz ok 39 minut. Kiedy zaczynałem to było ok 50 minut.
Mój trening polega teraz na robieniu mojej 6km trasy 3 razy w tygodniu (choć zastanawiam się nad dołożeniem 4 dnia).
Jestem dość ambitnym człowiekiem i chciałbym sobie postawić cel. Czy może to być 10km w biegu Europejskim w Gnieźnie? Czy jest realne, bym zmieścił się w godzinie?

Re: 10km w Gnieźnie - czy dam radę?

: 17 sty 2010, 19:05
autor: 00jan
Bieg jest jakos w wakacje? Radzilbym zabrac sie za jakis plan z strony bieganie.pl .

Re: 10km w Gnieźnie - czy dam radę?

: 17 sty 2010, 19:10
autor: badacz
Bieg już 10 kwietnia ;-)
Plan powstanie, jak w poniedziałek dojdą książki p. Skarżyńskiego :-)

Re: 10km w Gnieźnie - czy dam radę?

: 17 sty 2010, 19:23
autor: Mariusz6430
jeżeli wytrzymasz 6km w 35 min to myślę że dasz radę przebiec 10km w czasie poniżej godziny;) Przy odpowiednim treningu myślę że spokojnie wytrzymasz. porównaj do mnie, w październiku było moje pierwsze 10km, 2 tygodnie temu zrobiłem 16;)

Re: 10km w Gnieźnie - czy dam radę?

: 17 sty 2010, 19:24
autor: 00jan
Teoretycznie 4 miesiace wystarcza do 1/2 maratonu.

Re: 10km w Gnieźnie - czy dam radę?

: 17 sty 2010, 20:46
autor: PATATAJEC
Myślę, że spokojnie dasz radę. Warto zrobić sobie test wcześniej i pobiec te 10 km nie ważne w jakim tempie. Warto wiedzieć z jakim zwierzem będziesz walczył :)

Re: 10km w Gnieźnie - czy dam radę?

: 18 sty 2010, 11:12
autor: badacz
Z lektury blogów wywnioskowałem, że na te 6km marszobiegu mam lepszy czas niż niektórzy truchtu. Być może ten bieg jest zbyt szybki?
Dziś spróbuję jak najwolniej poczłapać.

Re: 10km w Gnieźnie - czy dam radę?

: 18 sty 2010, 11:39
autor: PATATAJEC
Zdecydowanie możesz mieć rację. Ja na etapie marszobiegów też biegłem odcinki jak głupi. Zwolnij do lekkiego truchciku.

Re: 10km w Gnieźnie - czy dam radę?

: 18 sty 2010, 21:49
autor: badacz
Zwolnij do lekkiego truchciku.
Dzięki za dobrą radę. Dziś podbudowany dostawą książek p. Skarżyńskiego postanowiłem spokojnie potruchtać moje kółka po osiedlu jak najwolniej, aby było jak najmniej przerw na marsz i... przebiegłem 6km. Po raz pierwszy od 20 lat :-)

Czas 39:37 - wiem, że wolno, ale dość dużo śniegu i trochę bałem się szybciej.
Samopoczucie - rewelacja

Dycha w kwietniu wydaje się być realna i chyba trzeba będzie założyć bloga i do celu.

Re: 10km w Gnieźnie - czy dam radę?

: 18 sty 2010, 23:38
autor: Balbazuar
Teoretycznie 4 miesiace wystarcza do 1/2 maratonu.
Praktycznie cztery miesiące wystarczą do 1/2 maratonu w czasie ok 1h50' ;)

Re: 10km w Gnieźnie - czy dam radę?

: 19 sty 2010, 11:23
autor: ArturS
Balbazuar pisze:
Teoretycznie 4 miesiace wystarcza do 1/2 maratonu.
Praktycznie cztery miesiące wystarczą do 1/2 maratonu w czasie ok 1h50' ;)
Zależy od wagi/nadwagi i oczywiście samozaparcia ;) Ja po 6 czy 7 tyg. treningu z dużym zapasem zrobiłem pierwszy półmaraton poniżej 2h - nadwagi było ponad 20kg ;) W 4 miesiące myślę można już całkiem nieźle śmigać :hej: Moja druga połówka zaczęła znowu biegać i w maju ma być pierwszy start - od razu półmaraton ;) Nie da się namówić na krótszy dystans :zero:

Re: 10km w Gnieźnie - czy dam radę?

: 20 sty 2010, 03:06
autor: ssokolow
10km to bardzo fajny cel na pierwsze zawody sportowe (u mnie to było 15 km.. - dowlokłem się jako jeden z ostatnich... ale i tak byłem szczęśliwy) ;-) masz 3 miesiące treningu - więc spokojnie dasz radę przebiec tą dychę... - w jakim czasie ;-) tego nie wie nikt...
skoro jesteś ambitny - to napiszę tylko żeby nie za ostro ;-) nie zwiększaj np. z tygodnia na tydzień ilość przebieganych kilometrów...tydzień w tydzień - po 3 tygodniach rób 1 tydzień lekko "luźniejszy" a jak dołożysz dzień treningowy... to "uszczknij" troszkę dystansu z pozostałych treningów, żeby twój tygodniowy przyrost km... nie był większy niż 10 -20 % ... tak dla bezpieczeństwa - w końcu lepiej dmuchać na zimne i być zdrowym... niż potem leczyć bezsensowne kontuzje i mieć przymusowe przerwy od biegania.

Pamiętaj o rozciąganiu po treningu - u osób z nadwagą jest to o tyle ważne - że twoje mięśnie nawet w lekkim truchcie pracują MOCNO - tak u "normalnego" człowieka w szybkim biegu - czyli jesteśmy (niestety) ciągle w "większym ryzyku" więc musimy też o siebie bardziej dbać ;-)