Strona 1 z 1

Pół godzinki i co dalej?

: 12 sty 2010, 10:21
autor: wallywest
Witam serdecznie,
zacząłem biegać na początku grudnia. W tym czasie zrealizowałem, mniej więcej, plan Pumy. To znaczy nieco go przyśpieszyłem, ale - mam nadzieję - w granicach rozsądku. Drugi tydzień biegam po 30 min. w jednym ciągu. W czasie trzech ostatnich sesji biegłem 2 x 40 min. i raz 45. Tylko, że teraz to bieganie ma chaotyczny charakter. Czy mógłbym zatem prosić o zarekomendowanie mi jakiegoś planu? Ból w tym, że nie mam jasno określonego celu treningowego. Chyba stawiałbym na wytrzymałość, zbicie wagi - niekoniecznie, bo sama mi się zbija.

Podaję moją specyfikację techniczną: 35 lat, 178 cm wzrostu, 68 kg wagi, fajeczki - jeszcze tak.

Z góry dzięki

Re: Pół godzinki i co dalej?

: 12 sty 2010, 11:15
autor: kubako83
ja gdy zaczalem biegac pol godziny zdecydowalem sie podjac plan 10km w 14 tygodni. On co prawda przygotowuje do zawodow ale uznalem ze fajnie zbuduje baze pod dluzsze wybiegi.

Re: Pół godzinki i co dalej?

: 12 sty 2010, 11:21
autor: Eddie
Postaw sobie za cel np. Jakiś pół maraton i sięgnij za plany przygotowujące do tego, które mają dużo wolnych wybiegań. To na pewno powinno wspomóc odchudzanie i budowanie kondycji.

Re: Pół godzinki i co dalej?

: 12 sty 2010, 13:14
autor: Pafka71
Dokładnie tak jak wszyscy pisza wyznacz cel. Ja zrobiłem parę lat temu plan 10 tygodniowy, wszystko super a ale po bieganiu bez sensu po pół godziny odstawiłem bieganie na dłuzszy czas. Proponuję półmaraton w 18 tygodni.
Powodzenia

Re: Pół godzinki i co dalej?

: 12 sty 2010, 13:29
autor: piter82
cel to rzeczywiście dobra sprawa, może to być półmaraton albo maraton albo jakiś szybkościowy np 50min/10 km dla początkującego to wyzwanie dość proste ale na początek ok :-)

Re: Pół godzinki i co dalej?

: 13 sty 2010, 09:10
autor: wallywest
Półmaraton mieni mi się być ździebko zbyt odległym celem. Z kolei szybkościówka zaproponowana przez Pitera brzmi nieźle, ale chyba nie teraz, gdy człek wybiegając na dwór, ma wybór między ślizganiem się na lodku, grzęźnięciem w śniegowej brei lub celowaniem nogami w wydeptane w śniegu ślady. Chociaż już wczoraj spore odcinki były czyste i gładkie. Przebiegłem wczoraj 7 km, biegnąc nieprzerwanie 45 min. Więc sądzę, że wspomniane 10 km w 50 min. da się zrealizować w dość nieodległej przyszłości. Uznam to za cel krótkoterminowy i tym samym dam sobie czas, żeby znaleźć jakiś bardziej permanentny. Raz jeszcze dziękuję za porady.