Start
: 05 gru 2009, 14:32
Witajcie,
pewnie macie dosc takich tematów ale ryzykuje.
Otóż od 3 tygodni biegam tylko w sobotę i niedzielę rano na około kanału (ok 3km) zajmuje mi to 30min z jedną przerwą w połowie bo tak się ładnie dzieli ten odcinek. Mam 188cm i ważę 88kg (musze zrzucic chociaż 3kg do idealnego BMI)
Moje pytanie jest takie:
Czy takie bieganie tylko 1-2 razy w tygodiu ma jakikolwiek sens aby zrzucić kilka kilo i jak to sie rozłoży w czasie?
Bo musze osiągnąć wagę 85kg, jem juz z oganiczeniami przez co bez żadego wysiłku schudłem 4kg w 2 miesiące.
Czas niestety nie pozwala aby biegać w środku tygodnia rano lub wieczorem (zima = ciemno).
Samo takie bieganie sprawia mi przyjemność gdyż po nim czuję się podbudowany psychicznie, mam dobry humor i kondycja się poprawia - pierwszy raz robiłem az 3 przerwy.
Dodam jeszcze że biegnę stałym tempem, podczas krótkiej przerwy wciąż się poruszam + masuję łydki które najbardziej się spinają.
Biegam nadczo i piję wodę po biegu.
Prosze o komentarze i uwagi.
pewnie macie dosc takich tematów ale ryzykuje.
Otóż od 3 tygodni biegam tylko w sobotę i niedzielę rano na około kanału (ok 3km) zajmuje mi to 30min z jedną przerwą w połowie bo tak się ładnie dzieli ten odcinek. Mam 188cm i ważę 88kg (musze zrzucic chociaż 3kg do idealnego BMI)
Moje pytanie jest takie:
Czy takie bieganie tylko 1-2 razy w tygodiu ma jakikolwiek sens aby zrzucić kilka kilo i jak to sie rozłoży w czasie?
Bo musze osiągnąć wagę 85kg, jem juz z oganiczeniami przez co bez żadego wysiłku schudłem 4kg w 2 miesiące.
Czas niestety nie pozwala aby biegać w środku tygodnia rano lub wieczorem (zima = ciemno).
Samo takie bieganie sprawia mi przyjemność gdyż po nim czuję się podbudowany psychicznie, mam dobry humor i kondycja się poprawia - pierwszy raz robiłem az 3 przerwy.
Dodam jeszcze że biegnę stałym tempem, podczas krótkiej przerwy wciąż się poruszam + masuję łydki które najbardziej się spinają.
Biegam nadczo i piję wodę po biegu.
Prosze o komentarze i uwagi.