Strona 1 z 1

Pierwszy bieg na 10 km

: 25 wrz 2009, 12:35
autor: Foo
Witajcie,

zastanawialem sie ostatnio nad udzialem w imprezie organizowanej przez najk biegnijwarszawo.pl. Dystans to 10 km. Mocno obawiam sie, czy dam rade przebiec calosc w jakims rozsadnym czasie. Niedawno probowalem podczas swojego cotygodniowego biegania (2-3 razy w tygodniu, czasem z przerwami, ok. 35 min) i okazalo sie, ze to wcale nie jest tak malo (dla mnie). Przebieglem pierwsze 4 km (~17 min) i mialem juz dosc. Bieg jest za 10 dni i zastanawiam sie czy dam rade, ew. co moglbym zrobic zeby go przebiec. Czytalem, ze dla osob slabo-przygotowanych czas w widelkach 40-70 min jest dosc realny. Moze macie jakies pomysly na jakis przygotowujacy crash-trening ? Bede wdzieczny za pomoc/motywacje/inspiracje.

Aha, nie mam doswiadczenia w biegach na dluzsze dystanse; jesli chodzi o sport to amatorsko pilka nozna i silownia (cwiczenia cross-fit)

: 25 wrz 2009, 12:59
autor: Rapacinho
Na zawodach wskakuje się na zupełnie inny, wyższy poziom swojego biegania. Ja na przykład tak mam że gdy patrzę na czas na zawodach to dochodzę do wniosku że na treningu to byłoby bardzo trudne do zrobienia :) Po prostu tak działają zawody, nakręcają, mobilizują i jesteśmy w stanie zrobić na nich dużo więcej niż myślimy że możemy. Dużo zależy od tego ile biegasz itd. Piszesz że miałeś dość po 4km, ale czy biegłeś je na maksa czy spokojnie? Na zawodach na pewno przebiegniesz więcej bo będzie działać adrenalina i nogi będą same nieść :) Na tej imprezie będzie chyba masa ludzi, więc na pewno będzie się biec jeszcze łatwiej. Najważniejsze to nie zacząć zbyt mocno. Adrenalina będzie ogromna ale nie można dać się ponieść, jak zacznie się spokojnie to po 2-3km zaczniesz wyprzedzać pierwsze osoby które przesadziły z tempem. To zacznie cię nakręcać, co chwilę kolejne osoby, następne i tak dalej :) Byle nie dać się ponieść na pierwszych kilometrach a będzie dobrze :) Jeśli zależy ci tylko na tym by ukończyć, to zawsze można przejść na chwilę do marszu i potem znowu zacząć biec. 10km to nie jest jakiś straszny dystans :) W każdym razie jeśli czujesz się na siłach to startuj, po biegu będziesz miał ogromną frajdę że ci się udało. Duże znaczenie ma też podejście do biegu, jak już się zdecydujesz to nie zadręczaj się że się nie uda, co będzie jak nie wytrzymam itd. Tylko pozytywne myślenie :) Start, a potem z każdym krokiem będzie coraz bliżej do upragnionej mety :)

: 25 wrz 2009, 13:01
autor: ejchost
Witam
Biegłem pierwszą dychę w sierpniu. Czas 65 min. Jestem zadowolony, że dałem radę przebiec. Dla początkujących długasów czas chyba na ostatnim miejscu. Radzę podejść na loozie. Im wolniej zaczniesz tym szybciej skończysz. Pierwszy kilometr przebiegłem w 7 min. na następnych mijałem już ludzi, którzy też debiutowali, a musieli przejść do marszu bo zbyt szybko zaczeli...

powodzenia

: 25 wrz 2009, 13:17
autor: Foo
Dzieki za slowa otuchy! Wlasnie sie zarejestrowalem, wiec juz nie bede marudzil ;) teraz liczy sie tylko przebiegniecie. Czy jest coś co mogę zrobić przez te 10 dni, żeby jak najlepiej się nastroić do tego biegu ? Odpuścic siłownie (3xtyg), jakas mikro-dieta (czegos wiecej, czegos mniej), co zrobic z bieganiem (zazwyczaj biegam 2,3 x tyg po okolo 35 min - ciezko powiedziec jaki dystans) ?

: 25 wrz 2009, 13:21
autor: Novik-HKP
Temat nie jest mi obcy - moja pierwsza prawie "dycha" miała miejsce w sierpniu w Dziwnowie i rzeczywiście tempo wprawiło mnie w osłupienie. Jeszcze bardziej zdziwiłem się tydzień temu w Płotach - tu już pełna "dyszka" z tempem poniżej 5 minut. Normalnie na treningach biegam sporo wolniej. Jednak na taki dystans zdecydowałem się dopiero gdy przekonałem się, że przebiegnę 8-9 kilometrów na treningu. Myślę, że lepiej troszkę przesunąć pierwszy start aby nie przeżyć rozczarowania. Chyba nie ma niczego gorszego, niż odpaść w połowie lub 3/4 dystansu... :ech:

: 25 wrz 2009, 18:11
autor: Rapacinho
Foo pisze:Dzieki za slowa otuchy! Wlasnie sie zarejestrowalem, wiec juz nie bede marudzil ;) teraz liczy sie tylko przebiegniecie. Czy jest coś co mogę zrobić przez te 10 dni, żeby jak najlepiej się nastroić do tego biegu ? Odpuścic siłownie (3xtyg), jakas mikro-dieta (czegos wiecej, czegos mniej), co zrobic z bieganiem (zazwyczaj biegam 2,3 x tyg po okolo 35 min - ciezko powiedziec jaki dystans) ?
Możesz na przykład w niedzielę spróbować przebiec 45-50minut. Zacząć bardzo spokojnie i starać się biec spokojnym tempem. Zobaczysz jak to będzie wyglądać i będziesz mniej więcej wiedział czego się spodziewać podczas startu. Co do diety to nie pomogę, ja jakoś przed startami żadnej specjalnej nie stosuję, najważniejsze to nie eksperymentować przed startem z jedzeniem.

: 29 wrz 2009, 19:58
autor: Foo
Chciałem się z Wami podzielić swoją pierwszą dychą! Właśnie wróciłem .. no i udało się :))

czas: ~50:45
sredni hr: 170

pierwsze 8 km bieglem mniej wiecej na 164 z czasem rownym kolo 10 minut z hakiem na 2 km, ostatnie 2 dolozylem sobie do okolo 180 ;) i dalo rade!

Jeszcze raz dzieki za motywacje!

: 30 wrz 2009, 10:57
autor: ArturS
W moich pierwszych dwóch imprezach (8 i 10km) zrobiłem jeden podstawowy błąd, którego nikt mi nie wytknął - stanąłem jak najbliżej linii startu i później dałem się porwać tłumowi, a w zasadzie "wymiataczom". Nie miałem jeszcze pulsometra i jedyne co to wydawało mi się, że strasznie powoli biegnę (względem tych wszystkich co biegną grubo poniżej 4min/km to była prawdziwa masakra) i próbowałem przyspieszyć. W obu przypadkach w okolicy 5km zacząłem odczuwać pierwsze oznaki kolki i było pozamiatane do końca biegu - modliłem się tylko żeby kolka nie chwyciła na dobre. Później dopiero poczytałem i zastosowałem się do instrukcji żeby nie szarżować na początku. W półmaratonie ustawiłem się więc gdzieś dalej, gdzie wydawało mi się, że nie ma szybkich biegaczy i wystartowałem bardzo spokojnie. Oczywiście wyprzedziło mnie od razu wielu zawodników, ale właściwie większość z nich "dorwałem" po 15km, gdzie czując zapas sił dopiero przyspieszyłem, a ani po kolei odpadali przechodząc do marszu. Jak się okazało spokojny start oznaczał i tak lepszy czas po 10km niż to co miałem na treningu 10km nawet z wielkim wysiłkiem. Faktycznie jest w tym jakaś "magia" :oczko:

: 06 paź 2009, 12:10
autor: cafe
Ja swoją pierwszą grupową 10 zaliczyłam 4 X z wynikiem 1:10:04 :-) i jestem zadowolona. Mogłam biec szybciej, ale pewnie wtedy marszowałabym na finiszu jak inni. Lepiej biec równym tempem.

: 06 paź 2009, 20:06
autor: Foo
Dzieki wszystkim jeszcze raz :) Jestescie po trosze wspolautorami mojego sukcesu - czyli ukonczonego pierwszego biegu 10k. Czas nienajgorszy ale bakcyla zlapalem. Chcialbym sie od Was dowiedziec, czy jest jakis trening, ktory pozwoli mi sie lepiej przygotowac do biegu niepodleglosci (i czy to jest dobry pomysl, zeby w tak krotkich odstepach wziac w nim udzial).

Jesli chodzi o 4.X to bylo fantastycznie :) atmosfera, poczucie wspolnoty (przynajmniej w mojej okolicy wszyscy zagrzewali sie do boju ;)) , super. Pierwsze kilometry dosc mocno mi sie dluzyly (zastanawiam sie troche czemu) - kolejne natomiast mam wrazenie, ze nadrabialem. Czas wyszedl o minute gorszy niz na treningu (pierwsze cztery kilometry bieglem o minute, poltorej dluzej choc nachylenie nie bylo jakies specjalne). Aha i jeszcze jedna rzecz - oszczedzalem sily na ostatni kilometr, ustawilem nawet najlepsza, najbardziej energetyzujaca piosenke i okazalo sie, ze ostatni kilometr to w ponad polowie wielka gora w dol :D i wszyscy biegli szybko

Jak zwykle bede wdzieczny za kazda sugestie :)

: 07 paź 2009, 06:57
autor: Novik-HKP
Czy wybierasz się do Goleniowa???