Strona 1 z 5

wsparcie

: 27 cze 2009, 11:44
autor: Magus
Wszyscy wiedza, jak wazne jest wsparcie psychiczne najblizszych. Sklonny jestem jednak postawic wniosek, ze roznie to z tym wsparciem bywa.
U mnie to wyglada tak, ze zona nie zniecheca mnie, ale jakos szczegolnego wsparcia tez nie mam. Jak bede mial chwile slabosci to sam bede sobie musial z tym poradzic.

Ciekaw jestem jak to jest u Was?

: 27 cze 2009, 12:02
autor: Wilma
Mój mąż, o dziwo, podchwycił mój dziwaczny pomysł biegania praktycznie od razu. Teraz często jest tak, że to ja się podłączam do niego a nie odwrotnie, szczególnie, gdy niezbyt chce mi się wychodzić z domu. Fajnie jest mieć taką wspólną pasję i wzajemnie się dopingować. To bardzo pomaga.

: 27 cze 2009, 12:11
autor: elizakop
Mój mąż pobiegał ze mna w tamtym roku kilka razy i skończył karierę biegacza. Teraz, gdy zaczęłam znowu truchtac, to wygania mnie z domu na bieganko. Tylko potem nie zapyta nawet ile przebiegłam. Ale ja mu i tak mówię. Przeciez muszę się komuś pochwalic!!! Przyjmuje nowe dane do wiadomości z głośnym aha... Rodzice mieszkają daleko, ale mama od razu jak jej zakomunikowałam, że biegam, bo z nogą jest już dobrze (miałam złamaną) przysłała mi magnez i witaminy. Na tym kończy się wsparcie moich bliskich. Nie narzekam, bo sama sobie chyba jestem najlepszym wsparciem. Najlepiej mi się biega samej i moja motywacja mi wystarcza przynajmniej do teraz. Ci co nie biegają nie za bardzo chyba rozumieją rozterek truchtaczy-biegaczy.

: 27 cze 2009, 12:29
autor: Wilma
elizakop pisze:Ci co nie biegają nie za bardzo chyba rozumieją rozterek truchtaczy-biegaczy.
No właśnie. Wydaje mi się, że osoby, które z bieganiem nic wspólnego nie mają, niewiele mogą pomóc w chwilach zwątpienia. Lepiej znaleźć sobie jakiegoś biegowego kumpla. Zrozumieć biegacza może tylko drugi biegacz. Tak jest w każdym sporcie. Jak mój mąż jeździ na rowerze to też nie umiem się jakoś szczególnie ekscytować jego osiągnięciami bo na rowerze jeździć nie lubię i wcale mnie to nie kręci. To jeździ sobie z kolegą i razem się pasjonują swoimi rowerami, przebytymi odległościami i rowerowymi trasami. A ja najwyżej czasem rekreacyjnie dołączę :)

: 27 cze 2009, 12:41
autor: m47!
elizakop pisze: Ci co nie biegają nie za bardzo chyba rozumieją rozterek truchtaczy-biegaczy.
Ja też nie rozumiem waszych rozterek wiec "nie biegający" nie są sami ;) Chyba ze to kwestia wieku ...

: 27 cze 2009, 12:55
autor: steve
Wychowalem sie w miescie, w ktorym 85% moich znajomych jest "na kopie" i uprawia przerozne sporty. Tak wiec mam wrodzona potrzebe rywalizacji i udowadniania ze nie jest sie gorszym :) W kwestii biegania, sam dla siebie jestem motywacja. gdy biegam te same trasy, to zawsze sie porownuje do ostatniego biegu i staram sie podnosic poprzeczke, zeby "byc lepszym niz ostatnio.

: 27 cze 2009, 14:14
autor: elizakop
m47! chyba wszyscy już wiedzą, że Tobie do biegania wystarczą buty i zapał :hejhej:. Tak trzymać!!!

: 27 cze 2009, 16:10
autor: run
Moja dziewczyna mnie bardzo wspiera, szczególnie, że straciłem dzięki bieganiu oponkę na brzuchu ;)

: 27 cze 2009, 16:12
autor: ultima-thule
Mnie motywuje forum i ogólnie strony nt biegania :) Np za kilka minut wybieram się na dłuższe wybieganie i weszłam na chwilę, żeby nabrać większej ochoty.
I to byb było na tyle z czynników motywujących :D

: 27 cze 2009, 16:19
autor: Bagadyr
Z chwilami słabości radzę sobie sam bo nikt nie rozumie mnie tak jak ja.
Najlepszym dopingiem dla mnie jest to, że robię coś co mnie rozwija i do czegoś prowadzi. Poza tym ten wzrok ludzi mówiący: "Co on do kuki nędzy wyrabia !?" a potem jak biegnę i biegnę bez zatrzymania, swoim tempem przemieniający się w jakąś taką mieszaninę szacunku ze zdziwieniem. Bezcenne. W dużych miastach pewnie już tego nie ma i ludzie się przyzwyczaili ale na wsi jestem swoistą atrakcją :)

Poza tym stwierdzenie, że nikt biegacza nie rozumie tak jak drugi biegacz wydaje mi się w 100% prawdziwe. Na szczęście mamy jeszcze forum :hej:

: 27 cze 2009, 17:35
autor: trinity
Ja uważam, że z bliskimi osobami powinniśmy dzielić ważne dla nas rzeczy ( i oczywiście ich ważne rzeczy również ). Jeśli ktoś jest ważny w moim życiu, to interesują mnie jego pasje i z przyjemnością opowiadam o moich. Oczywiście jeśli ja biegam, a druga osoba nie, to początkowo może nie rozumieć co to znaczy biec 30min bez przerwy pierwszy raz, albo zaliczyć pierwszy półmaraton, więc to trzeba wyjaśniać i dzielić się swoimi radościami, ale też chwilami słabości i wtedy dostaje się wstarcie, bo jeśli bliska osoba zrozumie moją pasję, to gdy będę miała z bieganiem jakiś problem, to będzie wiedziała, że to ważne i będzie wtedy ze mną.

Jeśli ktoś zaś olewa to, co jest dla mnie ważne, to nie jest to osoba prawdziwie mi bliska, zostaje więc zdegradowana do osób 'dalszych', a od dalszych znajomych nie oczekuję wsparcia.

: 27 cze 2009, 19:31
autor: Erelen
Mi tam wsparcie nie potrzebne, a wszystkie jego próby określam zawracaniem gitary. Ja sobie po prostu nie stawiam celu w stylu "chcę przebiec 30 minut; chcę przebiec 10km w 45 minut", a po prostu coś postanawiam. Skoro coś jest postanowione, to po co mi wsparcie? To tak jakby ktoś mi udzielał wsparcia po zaliczeniu egzaminu na 5.

: 27 cze 2009, 19:55
autor: DeeL
Trinity - w 100 % racja.

Ci którzy mówią, że nie potrzebują wsparcia, to tacy wybrańcy losu (do roku biegania :bleble: ).
Ci którzy powyżej roku nie mieli znaków ??? ręka do góry....



....



nie widzę.


-

: 27 cze 2009, 20:46
autor: m47!
dopiero pół roku to nie będę kozaczył ;)

: 27 cze 2009, 22:14
autor: artur511
Ja się podpisuję pod tezą, że biegacza zrozumie tylko biegacz. Święta prawda!!! :nowiesz:

Poza tym, co mi po wsparciu rodziny, która w życiu nie biegała, i która często się mną nie interesuje... :hej: Fakt, cieszą się, że biegam i robię coś dla siebie, ale na ichnej radości się kończy. I dobrze. Mam znajomą biegaczkę i jak mam ochotę na '100 pytań do...' to do niej dzwonię. Ogólnie wiem, że mnie wspiera i to jest fajne.
De facto staram się sam wspierać. Taka automotywacja i samozaparcie, które mnie bardzo mobilizują do działań. Jak coś postanowię - nie ma bata. Ale ktoś już słusznie zauważył, iż należy postanawiać. Bardzo słuszne stwierdzenie! :uuusmiech: .