Przemeczenie? uzaleznienie?
: 29 maja 2009, 23:50
Witam wszystkich jako nowy na forum i w temacie rowniez 
Dla ulatwienia sprawy opisze siebie na wstepie:
!94cm / 91kg - 6 dni temu. / 25lat. Przez zime dosyc mocno sie zasiedzialem i odlozylo mi sie tu i owdzie tego bardzo niechcianego
zwlaszcza na brzuchu. Przez zime kondycyjnie w ogole nie cwiczylem, za to sezon letni przejezdzilem dosyc konkretnie na kolareczce.
Od dwoch tygodni biegam po 30' dziennie z rana, a w tym tygodniu nie wytrzymalem i pobieglem jeszcze po razie wieczorem. Przez ostatni tydzien zjechalem z wagi do 87kg, miesnie mi strasznie dorzezbilo, z brzucha zjechalo troche tluszczu i wszystko by bylo swietnie ,ale niestety od wczoraj czuje sie przewlekle zmeczony, ale mimo tego i tak biegam bo nie jestem w stanie tego nie zrobic. Do tego czuje od 4 dni lekko pulsujacy bol w lydkach (nie jest to typowy zakwas), ale tylko w ciagu dnia bo gdy biegam to cale cialo przestaje mnie bolec. Najwiekszy problem w tym ze nie jestem w stanie przestac. Mimo iz jestem poczatkujacym w bieganiu to zakochalem sie w tym sporcie od pierwszego razu ,a do tego sprzyjaja mi warunki bo wydolnosc mam dobra. Chcialbym sobie zrobic odpoczynek tak dla dobra miesni,ale nie moge. Czuje sie troche jak Forest gump, bo od polowy kazdego dnia juz mysle nad tym jaka trase przebiegne jutro. To jest w tej chwili jedyna rzecz ktora pozwala mi normalnie funkcjonowac bo mam powazne problemy w zyciu, a bieganie pozwala mi zachowac optymizm , oderwac sie chociaz na chwile od swiata, moge sie wyzyc i przywraca wiele pewnosci siebie dzieki mozliwosci przelamywania wlasnych barier.
Czy moge nie robic przerwy ,a przyspieszyc jakos inaczej regeneracje miesni? wiecej bialka? jakis suplemencik? jakies wegle po bieganiu? a moze jednak powinienem jakos to zrobic i jeden dzien dac sobie spokoj?ale wlasnie tego sie obawiam najbardziej. A moze to samo przejdzie?
Prosze poradzcie cos bo nie chcialbym raczej sobie jakiejs krzywdy zrobic w formie kontuzji na przyklad.
Przepraszam za przydlugawa historie swojego zycia, ale chyba nie potrafilem krocej

Dla ulatwienia sprawy opisze siebie na wstepie:
!94cm / 91kg - 6 dni temu. / 25lat. Przez zime dosyc mocno sie zasiedzialem i odlozylo mi sie tu i owdzie tego bardzo niechcianego

Od dwoch tygodni biegam po 30' dziennie z rana, a w tym tygodniu nie wytrzymalem i pobieglem jeszcze po razie wieczorem. Przez ostatni tydzien zjechalem z wagi do 87kg, miesnie mi strasznie dorzezbilo, z brzucha zjechalo troche tluszczu i wszystko by bylo swietnie ,ale niestety od wczoraj czuje sie przewlekle zmeczony, ale mimo tego i tak biegam bo nie jestem w stanie tego nie zrobic. Do tego czuje od 4 dni lekko pulsujacy bol w lydkach (nie jest to typowy zakwas), ale tylko w ciagu dnia bo gdy biegam to cale cialo przestaje mnie bolec. Najwiekszy problem w tym ze nie jestem w stanie przestac. Mimo iz jestem poczatkujacym w bieganiu to zakochalem sie w tym sporcie od pierwszego razu ,a do tego sprzyjaja mi warunki bo wydolnosc mam dobra. Chcialbym sobie zrobic odpoczynek tak dla dobra miesni,ale nie moge. Czuje sie troche jak Forest gump, bo od polowy kazdego dnia juz mysle nad tym jaka trase przebiegne jutro. To jest w tej chwili jedyna rzecz ktora pozwala mi normalnie funkcjonowac bo mam powazne problemy w zyciu, a bieganie pozwala mi zachowac optymizm , oderwac sie chociaz na chwile od swiata, moge sie wyzyc i przywraca wiele pewnosci siebie dzieki mozliwosci przelamywania wlasnych barier.
Czy moge nie robic przerwy ,a przyspieszyc jakos inaczej regeneracje miesni? wiecej bialka? jakis suplemencik? jakies wegle po bieganiu? a moze jednak powinienem jakos to zrobic i jeden dzien dac sobie spokoj?ale wlasnie tego sie obawiam najbardziej. A moze to samo przejdzie?
Prosze poradzcie cos bo nie chcialbym raczej sobie jakiejs krzywdy zrobic w formie kontuzji na przyklad.
Przepraszam za przydlugawa historie swojego zycia, ale chyba nie potrafilem krocej
