Strona 1 z 1

Kłopoty z dyscypliną...

: 19 maja 2003, 12:12
autor: Chinczyk
Hej.
Macie kłopoty z utrzymaniem swojego tempa gdy ktoś was wyprzedza?
Ja co prawda nie startuję w zawodach, ale zauważyłem u siebie brak odporności na... wyprzedzanie.
Biegam przeważnie 15 km tempem 5 min/km :ojoj:.
Biega tu często chłopak - biegnie 2-3 km tempem 4 min/km. Złapałem się na tym że mimowolnie, wbrew sobie przyspieszam gdy mnie wyprzedza. I tak jest zawsze, starałem się nawet umyślnie trochę zwalniać, ale średnio to wychodzi. Podobnie jest gdy ktoś "wsiądzie mi na koło". Bezwiednie tempo mi wzrasta.
Mieliście coś podobnego?

Kłopoty z dyscypliną...

: 19 maja 2003, 12:24
autor: romek
Jesli biegasz to w jakichs petlach, to po prostu biegnij w odwrotnym kierunku niz dana osoba - na ale ta metoda stanowi raczej ucieczke niz uczy trzymania wlasnego tempa

Kłopoty z dyscypliną...

: 19 maja 2003, 12:58
autor: Chinczyk
Dzięki, ale nie jest jeszcze tak źle...
On nie jest moim nocnym koszmarem :hej:
Zastanawiam się raczej jak sobie poradzę przy ew. startach.

Kłopoty z dyscypliną...

: 19 maja 2003, 13:21
autor: malgosia
Wiesz umiejętność biegania na granicy wytrzymałości jest jedną z podstawowych rzeczy które prowadzą do sukcesu w zawodach,jednak aby takie umiejętności zdobyć potrzebny jest tak zwany "charakter biegacza"  który pozwoli ci rywalizować z innymi     myślę ,że ty go z czasem w sobie obudzisz.:)

Kłopoty z dyscypliną...

: 19 maja 2003, 13:37
autor: Chinczyk
Quote: from malgosia on 1:21 pm on May 19, 2003
Wiesz umiejętność biegania na granicy wytrzymałości jest jedną z podstawowych rzeczy które prowadzą do sukcesu w zawodach,jednak aby takie umiejętności zdobyć potrzebny jest tak zwany "charakter biegacza"  który pozwoli ci rywalizować z innymi     myślę ,że ty go z czasem w sobie obudzisz.:)
Z całym szacunkiem, ale nie sądze aby  "charakter biegacza" wymuszał na 5 km maratonu porzucenie swojego tempa i pognanie za najbliższym wyprzedającym nas zawodnikiem. :)
p.s. zapewniam Cię Małgosiu że nie jest mi obce pojęcie rywalizacji... ;)

Kłopoty z dyscypliną...

: 19 maja 2003, 13:47
autor: wojtek
Wprowadz do systemu nastepujaca zasade mentalna - nie pozwol aby ktokolwiek zagrazal czymkolwiek Twojemu kontaktowi z wewnetrznym JA . Po prostu otocz sie takim mentalnym ...Murem Chinskim ;)

Kłopoty z dyscypliną...

: 19 maja 2003, 14:12
autor: Chinczyk
:hejhej:

Kłopoty z dyscypliną...

: 22 maja 2003, 22:36
autor: Ula
hehe ja co prawda nie mam klopotu z biegaczami..takowych u mnie brak jakos, ale mam rowerzystow.. Moze to wydac sie idiotyczne ale jak ostatnio bieglam a po drugiejs tronie ulicy jechal Pelikanem jakis dziadzius baardzo powoli to mnie to meczylo bo mialam wrazenie ze jestm strasznie powolna. :( I co wy na to?

Kłopoty z dyscypliną...

: 23 maja 2003, 07:41
autor: spider1
tempo to jedno, a przyspieszanie i prezenie sie na widok mijanych kobiet?!? niekoniecznie biegnacych
to jest dopiero zagrozenie.
w tym wypadku kontakt z moim wew JA, jest na strasznie wysokim poziomie. :D

Kłopoty z dyscypliną...

: 23 maja 2003, 07:58
autor: MarekC
Quote: from Ula on 10:36 pm on May 22, 2003
hehe ja co prawda nie mam klopotu z biegaczami..takowych u mnie brak jakos, ale mam rowerzystow.. Moze to wydac sie idiotyczne ale jak ostatnio bieglam a po drugiejs tronie ulicy jechal Pelikanem jakis dziadzius baardzo powoli to mnie to meczylo bo mialam wrazenie ze jestm strasznie powolna. :( I co wy na to?
uwielbiam to! jedzie gostek z panienką na rowerach a ja sru... wyprzedzam ich, oczywiście parka jedzie w tempie spacerowym, ale i tak uczucie jest przednie!

Kłopoty z dyscypliną...

: 23 maja 2003, 10:34
autor: Pit
Jestem kompletnie nieodporny na wyprzedzanie przez innych biegnących. Albo doganianie kogos przede mną. MUSZĘ. Pamiętam, że kiedys jak biegałem z obciążeniem to ten przymus był szczególnie męczący:-)
No i zdarza mi sie ścigać z rowerzystami na podbiegu pod Agrykolę. Tam się nasze szanse często wyrównują. Oczywiście nie dla dobrych rowerzystów ale wielu takich średnich stanowi wyrównanych przeciwników.

Kłopoty z dyscypliną...

: 23 maja 2003, 11:35
autor: Kiniak
Mi też się rzuca na mózg, gdy mnie ktoś wyprzedza. O ile biegowo daję sobie spokój po jakimś czasie, to na rowerze nie daję za wygraną.
Szczególnie cieszy mnie widok wysiłków niektórych Panów, których wyprzedzam.... i ten obłęd w oczach, aby się nie dać.....

Wiem, wiem, jestem okropna, ale jeżeli dla kogoś najgorszym przeżyciem jest zostanie wyprzedzonym przez kobietę, to z tego korzystam :sss:

Kłopoty z dyscypliną...

: 23 maja 2003, 11:51
autor: Pit
Tak dla uściślenia to pisałem o ściganiu sie biegiem z rowerzystami:)
A rower w rower to już jest totalna walka. No i czasem się spotyka dziewczyne która walczy i muszę powiedzieć że bardzo mnie to zawsze raduje i budzi podziw jak dziewczyna  wyciska ze mnie maksimum energii. Ale chyba raczej najbardziej sie spręzam jak mi się trafi taki młody z rowerem za parę tysięcy i cały nadęty pewien, że nikt go nie pokona. A potem sie obraża jak akurat ja bedę szybszy.