Strona 1 z 2
I jak tu rano wstać...
: 30 kwie 2009, 11:45
autor: ika*
W dni treningowe w tygodniu (wtorki i czwaratki) zawsze nastawiam sobie budzik na 6 rano aby wstać i iść pobiegać . I co ??? oczywiście budzik dzwoni a ja wtulam się się do śpiacego obok męża i sttwierdzam "no przeciez mogę iśc pobiegać wieczorem". Oczywiście wieczorem i po obudzeniu, przeprowadzam sama z sobą motywujace rozmowy i sama siebie przekonuje ile zalet ma ranne bieganie.Przez caly miesiac wstałam tylko raz. Moze macie jakieś sprawdzone sposoby na ranne wstawanie???
: 30 kwie 2009, 12:27
autor: ajron
Kładź się wcześniej spać ...

: 30 kwie 2009, 12:37
autor: ssokolow
ja mam taki sposób że po prostu sobie to odpuściłem

nie ma sensu nastawiać budzika skoro i tak nigdy nie wstanę o takiej godzinie.
już wolę biegać o 2'giej w nocy niż o 6'stej rano.
: 30 kwie 2009, 14:00
autor: jendrol
Zalet biegania rano jest dużo. Choćby świerze rześkie powietrze... Ale wiem że nie prędko przestawie sie na rano. Pozostaje mi wieczorne bieganie.
: 30 kwie 2009, 14:15
autor: Kapitan Bomba!
ja w zeszłym roku w lecie, kiedy naprawdę były straszne upały, wstawałem 4:20 i biegałem. Choćby dlatego, że rano jeszcze było to możliwe, potem temperatura była nie do wytrzymania. Żeby wstać tak rano to po rostu od razu po dźwięku budzika trzeba wstać. Jesli powiem sobie, że jeszcze chciwlę poleżę, to "po ptokach".
: 30 kwie 2009, 15:36
autor: Rapacinho
Ja najwcześniej biegać chodziłem gdzieś koło 7:00, często miałem problemy żeby wstać ale jakoś się w końcu zbierałem. Zawsze na mnie dobrze działało to że miałbym wyrzuty sumienia jakbym nie poszedł pobiegać, więc się jakoś z tego łóżka zbierałem

Poza tym mam tak dziwny organizm że jak wiem konkretnie o której mam wstać to o tej godzinie na ogół sam się budzę zanim zadzwoni budzik i mam później problem z zaśnięciem...

: 30 kwie 2009, 15:45
autor: Pomidor
Ika* chyba masz zbyt kochanego męża i dlatego trudno jest ci go rano opuszczac

moze jego takze namów na ranne bieganie ???
: 30 kwie 2009, 15:52
autor: RuN.FoR.FuN
Witam
Zacząłem "biegać" 2 tyg. temu jutro mam swój 11 "bieg" - zaczynam o 5 rano, budzik na 4.50 i o 5 wychodzę. Wydaje mi się ze wstawanie tak wcześnie to jedynie kwestia mocnej motywacji - przynajmniej to mi wystarcza, ostatni spostrzegłem ze budzę się nawet trochę wcześniej przed budzikiem.
Ranek to dla mnie najlepsza pora do biegania, nie ma kundli, nie ma ludzi, ruch jest znikomy, no i oczywiście te wierze powietrze którego ja osobiście nie czuje bo jeszcze nie rzuciłem papierosów

.
: 30 kwie 2009, 16:19
autor: Gramowicz
To rzuć, jak najszbyciej, bo nie są wcale takie wspaniałe jak to się wydaje na początku, ani wcale aż tak badzo potrzebne jak to jest później. Uwierz mi wiem jak to jest.
Co do tematu, to właśnie najlepszy jest zryw z samego rana, odrazu jak budzik zadzwoni. Najłatwiej jest latem, najtrudniej zimą ( w szczególności ok. godz. 5.00) ciemno, zimno i wgl. Ale da się, tylko trza chcieć

A męża w tyłek kopnąć i posmarować jakaś maścią, żeby nie był już taki miły w przytulaniu

: 30 kwie 2009, 17:33
autor: jendrol
RuN.FoR.FuN pisze:Witam
Zacząłem "biegać" 2 tyg. temu jutro mam swój 11 "bieg" - zaczynam o 5 rano, budzik na 4.50 i o 5 wychodzę. Wydaje mi się ze wstawanie tak wcześnie to jedynie kwestia mocnej motywacji - przynajmniej to mi wystarcza, ostatni spostrzegłem ze budzę się nawet trochę wcześniej przed budzikiem.
Ranek to dla mnie najlepsza pora do biegania, nie ma kundli, nie ma ludzi, ruch jest znikomy.
Czasami te kundle wk.....ją. Bo np. biegne sobie a tu leci jakieś bydle do mnie i juz musze się zatrzymać-bo nie wiadomo czy takie coś mnie chwyci za gardło czy nie. Dopiero pojawia sie właścicile i moge kontunuować bieg.
A wiem że jak bede chciał biegać w lecie to i tak trzeba bedzei sie przestawić na ranne bieganie bo wieczorem może też być za gorąco, a poza tym tam gdzie biegam - w lesie miejskim żule z piwem czasami sie kręcą wieczorem
: 30 kwie 2009, 20:03
autor: RuN.FoR.FuN
Gramowicz - niestety już 10 rok tego palenia się zbliża

rzucenie palenia chodzi mi gdzieś po głowie ale nie jest to proste jak zaczęcie biegania - poza tym jak rzucę to napisze.
jendrol -

żule heheh nie bark im fantazji ja już słyszałem podczas wieczornego biegu ...... Biegnij Forrest biegnij oraz jeszcze kilka tekstów które za które admin możne się wkurzyć.
: 30 kwie 2009, 20:14
autor: illy
*ika - a ja mam głupie pytanie: po co wstawać rano jeżeli możesz pójść pobiegać wieczorem?
Tak, jest cała masa zalet biegania rano. Ale nikt nie powiedział, że bieganie wieczorem to ZŁOOOOO.
Bieganie wieczorem też ma swoje zalety (chociażby mniejsze narażenie na kontuzje w porównaniu z bieganiem prosto po wstaniu z łóżka... no i jak się potem śpi!!! Marzenie!).
Ja - jak ssokolow - wolę sobie truchtać w nocy, niż wtawać o 6:00.
Do wstawania rano zmuszam się TYLKO jeżeli wiem, że to w ciągu tego i kolejnego dnia NIE będę mogła pobiegać popołudniu / wieczorem.
Więc jeżeli jesteś w stanie łatwiej zmotywować się do biegania wieczorem - to... budzikom śmierć!
Miłego biegania!
: 01 maja 2009, 19:21
autor: Rapacinho
Dziś musiałem biegać o 6:20 i było super

Pusto na ulicach, na alejkach po prostu ekstra!

: 01 maja 2009, 21:39
autor: russian, white russian
a ja wstałem dziś raniutko o 15:30, i raźno poleciałem człapać (raźno bo był 'easy')
nawet nie próbujcie mnie namawiać na trening o 6 rano, mimo, że jeszcze byłem na nogach /po ~16 godzinach pracy/
trenować trzeba. a rano to dla mnie stan ducha, kiedy idę na trening.
zawsze biegam rano.
jendrol pisze:
Czasami te kundle wk.....ją.
też nie lubię policji. ale żeby aż tak?
zdrówko
: 03 maja 2009, 10:05
autor: Midi
Zgadzam się z Illy - sama wstaję wcześnie, bo i tak nie śpię przeważnie od 5:30, ale to rzecz gustu, rozumiem, że dla niektórych to niewyobrażalnie trudne. Zmuszanie się do czegoś, czego nie lubisz, nie wpływa dobrze na motywację i zniechęca z czasem do samego biegania.
Inna sprawa, że bieganie bez jedzenia wydaje mi się bez sensu, i jak czytam, że ktoś wstaje o 4:50, a o 5:00 już biega, to myślę, że większe postępy przyniosłoby jednak bieganie później, za to z normalnym odżywianiem przed i po. No ale to też rzecz gustu.