Russian, white russian jak zwykle nie zawiodłeś.
Jacuś - już chyba oddycha ustami, bo nie wiem czy można dostać zadyszki nosem

.
Thekrazy Jazda rowerem to zupełnie inna bajka. 50 km rowerem to też nie jakiś wielki wyczyn (no chyba, że po górach) i raczej rekreacja niż solidny, siłowy wysiłek. ponad 2 lata temu na jesień odstawiłem rower po 2 latach jeżdżenia i stwierdziłem, że przez zimę pobiegam. Rowerem przez kilka miesięcy robiłem po > 500 km miesięcznie (czyli też nie za wiele jak na rower) i sądziłem, że jest cool, a tu załamka, miałem ten sam problem co Ty - nie byłem w stanie przetuptać 2 min.
Jacuś dobrze Ci radzi - zwolnij. Nic o tym nie wspomniałeś, ale czy biegasz wg
Planu 10-cio tygodniowego? To jest dobre na początek. Postaraj się biegać NAPRAWDĘ wolno, „niewyobrażalnie” wolno. Jeżeli nie masz pulsometru to staraj się tak biec, by tej zadyszki nie łapać - jeżeli łapiesz - biegniesz za szybko. Na początku może to oznaczać, że Twoje tempo takiego tuptania jest niewiele większe od szybkiego marszu. Nie zrażaj się tym. Gdy organizm „załapie” o co chodzi i że Cię „nie zniechęci” do biegania, to już poleci z górki

. Ani się obejrzysz, a pół godziny w jednym kąsku siekniesz

. Może jeszcze o tym nie wiesz, ale bieganie to zajęcie dla cierpliwych. Jeśli Ci tego brakuje to albo Cię to cierpliwości nauczy albo zrezygnujesz (pocieszę Cię - w większości przypadków trafia się to pierwsze).
Rower i bieganie bardzo dobrze się uzupełniają. Sam to teraz „uskuteczniam” jeżdżąc do pracy.
Powodzenia.
Ps.: Jeżeli ta zadyszka Ci nie będzie mijała to pomyśl ewentualnie o lekarzu, bo to jednak różnie może być i coś, co przy rowerze nie przeszkadzało może być barierą dla biegania.