Strona 1 z 3

Chwale się! Nowy:-)

: 21 mar 2009, 18:30
autor: P.S.
Witam serdecznie. Od jakiegoś czasu nosiłem się z postanowieniem o rozpoczęciu przygody z bieganiem. Co prawda nigdy tego nie lubiłem, miałem kiepskie wspomnienia ze szkoły itp. Kiedy już myślałem, że to tylko słomiany zapał 9 mimo zgromadzenia całego "sprzętu")- wyleciałem na "trasę". Mieszkam na wsi- tereny idealne. Po pierwszym dniu masakra- mimo ze mam dopiero 25 lat, 185 cm wzrostu 90 kg i nienajgorsza sprawność ruchową. Myślałem że serce wyskoczy mi z klaty. Minęły 2 tygodnie (chciałem realizować plan 6- tygodniowy) a postępy są SZOKUJĄCE! Z średnio sprawnego wydolnościowo biurokraty zmieniam się w łaknącego ruchu "młodzieniaszka":) Wszystkie teksty o szybkich postępach, zaskakujących rezultatach, zmianach psychicznych- wydzielania endorfin, potrzeba ruchu itp. okazują się 100% prawdą. Poważenie- dzięki wielkie za inspirację- to temu portalowi zawdzięczam fakt, że początkowy kaprys staje się bardzo ważną częścią życia. Co prawda boli mnie wszystko od odcinka lędźwiowego kręgosłupa w dół-naprawdę warto i naprawdę można. :) Dzięki i pozdrawiam

: 21 mar 2009, 18:51
autor: Trinity801
Witaj!
Również zaczynałam z planem sześciotygodniowym i moje wrażenia były identyczne :) Zdziwiło mnie, że tak szybko można dojśc do formy...
Życzę powodzenia w dalszych postępach i pozdrawiam :)
Miło czytac, że bieganie kolejnej osobie zwaróciło w głowie :hej:

: 21 mar 2009, 21:50
autor: Kapitan Bomba!
to powodzenia! Nie jestes przypadkiem z okolic mojej wsi? Ostatnio wieczorem zauważyłem jakiegoś nowego biegacza ale nie dał się dogonić...

Re: Chwale się! Nowy:-)

: 21 mar 2009, 21:57
autor: Tomek Michałowski
P.S. pisze:Witam serdecznie. Od jakiegoś czasu nosiłem się z postanowieniem o rozpoczęciu przygody z bieganiem. Co prawda nigdy tego nie lubiłem, miałem kiepskie wspomnienia ze szkoły itp. Kiedy już myślałem, że to tylko słomiany zapał 9 mimo zgromadzenia całego "sprzętu")- wyleciałem na "trasę". Mieszkam na wsi- tereny idealne. Po pierwszym dniu masakra- mimo ze mam dopiero 25 lat, 185 cm wzrostu 90 kg i nienajgorsza sprawność ruchową. Myślałem że serce wyskoczy mi z klaty. Minęły 2 tygodnie (chciałem realizować plan 6- tygodniowy) a postępy są SZOKUJĄCE! Z średnio sprawnego wydolnościowo biurokraty zmieniam się w łaknącego ruchu "młodzieniaszka":) Wszystkie teksty o szybkich postępach, zaskakujących rezultatach, zmianach psychicznych- wydzielania endorfin, potrzeba ruchu itp. okazują się 100% prawdą. Poważenie- dzięki wielkie za inspirację- to temu portalowi zawdzięczam fakt, że początkowy kaprys staje się bardzo ważną częścią życia. Co prawda boli mnie wszystko od odcinka lędźwiowego kręgosłupa w dół-naprawdę warto i naprawdę można. :) Dzięki i pozdrawiam
kolejny w naszej "bandzie" , najlepszej na tym padole

: 22 mar 2009, 13:23
autor: maratucznik
Witam i ja. Właśnie zaczynam:). Nie będę się rozpisywał na temat motywacji, aktualnej sytuacji i innych acji;) - jeśli ktoś ciekaw to zapraszam na http://dobiec.blogspot.com/.

Zacząłem troche "na pałę", ale oczywiście spojrze na wspomniany plan.
Chętnie przeczytam też Wasze rady/komentarze/pytania dotyczące moich początków z bieganiem.

Pozdrawiam serdecznie,
maratucznik

:)

: 22 mar 2009, 18:32
autor: 1->99%
witam sie
ale
cicho
tajemnica
trafil mnie szlag:)
emocjonalnie sie rozsypalam poraz kolejny i moje histerie, jak dotad
skrzetnie ukrywane w pokoju za drzwiami i muzyka, ujrzaly swiatlo
dzienne. dorywaly mnie moje dwie ukochane wspollokatorki. jedna jak na
zlosc pani magister po psychologii. uslyszalam ze mam isc do lekarza. na
razie sie wstrzymuje. obiecalam sobie ze nie wroce do lekarza. kiedys juz sie leczylam na zaburzenia depresyjno- lękowe. 12 miesiecy brania prochow, dziekanka. za powtorke z rozrywki dziekuję. boli jak szlag taki rozdzial w zyciu. a przeciez sa metody alternatywne...
zrobilam cos bez czekania bez wymyslania miliona przeszkod.
i mam NADZIEJE a to na wage zlota
dzis wstalam o 6.30 jak codziennie
wypilam mala kawe
ubralam dres, sciagnelam z szafy buty do biegania i tyle mnie widzieli:)
wrocilam po 40 minutach w ciezkim szoku
nie wiem czy to determinacja, czy zimny oddech wspomnien sprzed lat, ale
przebieglam wiecej niz ktoregokolwiek z moich pierwszych dni
biegowych, a pare zaliczylam tych pierwszych razow.
wyszlam z domu z zamiarem braku zamiarow;) po prostu powoli, spokojnie, w rytmie ktory sam sie narzuci, rozruszac sie. bedzie czas na osiągi:) na razie just easy girl;)
no i czuje sie inaczej !
jakbym stala przodem do nowych lepszych czasow
co z tego, ze to byl zupelnie pierwszy dzien
wiecznosc tez sie zaczyna od jednej chwili
czuje jakbym w bolach otworzyla drzwi do ktorych przez cale miesiace nawet balam sie zapukac
zyczcie mi szczescia
ja zycze sobie i wszytskim zaczynającym
szczegolnie tym z tlącą sie nadzieją na lepsze czasy, na pozytywny obrót spraw
pozdrawiam

Re: :)

: 22 mar 2009, 18:41
autor: nationals_karen
1->99% pisze:witam sie
ale
cicho
tajemnica
trafil mnie szlag:)
emocjonalnie sie rozsypalam poraz kolejny i moje histerie, jak dotad
skrzetnie ukrywane w pokoju za drzwiami i muzyka, ujrzaly swiatlo
dzienne. dorywaly mnie moje dwie ukochane wspollokatorki. jedna jak na
zlosc pani magister po psychologii. uslyszalam ze mam isc do lekarza. na
razie sie wstrzymuje. obiecalam sobie ze nie wroce do lekarza. kiedys juz sie leczylam na zaburzenia depresyjno- lękowe. 12 miesiecy brania prochow, dziekanka. za powtorke z rozrywki dziekuję. boli jak szlag taki rozdzial w zyciu. a przeciez sa metody alternatywne...
zrobilam cos bez czekania bez wymyslania miliona przeszkod.
i mam NADZIEJE a to na wage zlota
dzis wstalam o 6.30 jak codziennie
wypilam mala kawe
ubralam dres, sciagnelam z szafy buty do biegania i tyle mnie widzieli:)
wrocilam po 40 minutach w ciezkim szoku
nie wiem czy to determinacja, czy zimny oddech wspomnien sprzed lat, ale
przebieglam wiecej niz ktoregokolwiek z moich pierwszych dni
biegowych, a pare zaliczylam tych pierwszych razow.
wyszlam z domu z zamiarem braku zamiarow;) po prostu powoli, spokojnie, w rytmie ktory sam sie narzuci, rozruszac sie. bedzie czas na osiągi:) na razie just easy girl;)
no i czuje sie inaczej !
jakbym stala przodem do nowych lepszych czasow
co z tego, ze to byl zupelnie pierwszy dzien
wiecznosc tez sie zaczyna od jednej chwili
czuje jakbym w bolach otworzyla drzwi do ktorych przez cale miesiace nawet balam sie zapukac
zyczcie mi szczescia
ja zycze sobie i wszytskim zaczynającym
szczegolnie tym z tlącą sie nadzieją na lepsze czasy, na pozytywny obrót spraw
pozdrawiam
z calego serca gratuluje genialnego pomyslu :) troche cie rozumiem, bo sama zaczelam majac beznadziejny czas, ale zastraszajaco szybko minal - wiec zycze powodzenia :)

: 22 mar 2009, 18:56
autor: 1->99%
dziekuje!
mysle, ze niedlugo napisze tutaj sobie i innym dla otuchy, ze jest lepiej i coraz lepiej:) tak tak Ty ze w zastraszającym tempie mija to co zle:)
bo ja zanim dzis wyszlam dzis z domu w wiadomym celu to przewertowalam setki postow na forach biegowych i tez takich dotyczacych leczenia depresji w poszukiwaniu nadziei, ze to dziala, ze warto, ze jest sens.
niby czulam ze to jest naprawde przedni pomysl, ale to co innego naprawde przeczytac raz, drugi i setny, ze konkretni ludzie piszą, ze to odmienia codziennosc.
kiełkowalo i uroslo. a w moim przypadku to ze wyszlam i naprawde zrobilam swoje, to jest cos. nie zebym byla jakims totalnym dołem. ale jednak permanentny strach i taka tląca sie w tyle głowy dolina bardzo utrudniają podjecie czasem nawet za...iscie prostych decyzji.
ale jak sie czlowiek zaprze to go wołami nie odciagną:) a zaprzec sie moze kazdy bez wyjatkow. po prostu trzeba to zrobic, nie planowac, nie myslec, nie obiecywac, nie wyobrazac, nie snuc
tylko wstac ubrac sie i wyjsc i biegac.
ot co:)

spoko, wiem ze zgrywam mądrale z przebiegiem setek kilometrow, ale to dlatego ze ciagle pracuje nad motywacja:)
mysle ze tym razem starczy w sam raz zeby sie uzaleznic i juz byc straconym:) ale do tego czasu bede chuchac na zimne:)
pozdrawiam i prosze o wyrozumialosc dla objetosci posta. na miare zapału:)

: 22 mar 2009, 19:34
autor: anna87
1->99% życzę z całego serca wszystkiego co najpiękniejsze! bo życie jest piekne :) też miałam ciężkie dni i zaczynałam od nowa, ciągle od nowa i jeszcze raz od nowa.....za kazdym razem obiecywałam sobie ze to juz bedzie ostatni raz ze wiecej nie zejde na dół zeby zobaczyc jak tam jest.obiecywalam ale zycie pokazało inaczej.teraz wiem ze nie ma co sie poddawac trzeba isc do przodu ... teraz mi łatwo o tym mowic ale jak łapie doł to jakos wtedy te slowa nie trafiaja do mnie. trzeba sammeu usiasc wziac głowe potrzasnac wytrzasnac wszystko co smutne i zyc nie daje i leciec w strine slońca(zawsze!) pozdrawiam

: 22 mar 2009, 19:46
autor: nationals_karen
w ogole nie macie wrazenia, ze to wlasnie kobiety czesciej popadaja w takie stany? chociaz z drugiej strony fakt, ze wyladowujemy to aktywnoscia fizyczna jest bardzo budujacy :)

: 22 mar 2009, 20:24
autor: 1->99%
:) kobiety? nieee
mam mase kolegow ktorzy są takimi męczydupami, narzekaczami, że ja wymiekam:) wszedzie sa slabsze i silniejsze jednostki, my kobitki moze sie bardziej lubimy mazac, to jakis stan bardzien naturalny. kobiecie wypada sie poryczec i stwierdzic ze jest zło :) a facet chyba musi przynajmniej pozorowac wieczną gonitwe i gotowosc do walki:) nie wiem nie znam sie ale na pewno sie nie zgadzam, ze mamy wieksze sklonnosci:) moze wiecej o tym gledolimy:)

: 22 mar 2009, 20:36
autor: nationals_karen
no wlasnie nie chodzi mi o takie typowe bycie maruda. moze po prostu czesciej sie z tym spotykam, ze to kobiety bywaja podlamane (niekoniecznie o tym mowiac). chodzi mi raczej o pewna beztroske ze strony mezczyzn.

:)

: 22 mar 2009, 23:02
autor: 1->99%
hm wiesz co nie wiem. w sumie nie przepadam za uogolnieniami. wiadomo tendencje jakies sa ale ja nie mam wiedzy na ich temat. a juz na pewno nie zgodze sie ze panowie sa bardziej beztroscy. wydaje mi sie ze na barkach nosza wiecej. mimo ze mysle ze my tez mamy od groma i troche :) ah mozna by tak debatowac. a poki co trzeba w kime i rano biegac:) paaa

: 23 mar 2009, 13:21
autor: Ulaa
1->99% - Podoba mi sie Twój styl pisania. Na stronie bieganie.pl ruszy niedługo konkurs:

"Polegać on będzie na nadsyłaniu do redakcji ze zgoda na opublikowanie swojej historii biegowej. Może być to:
- Twoje początki biegowe
- biegowa przygoda
- najfajniejszy dzień związany z bieganiem
czy jakakolwiek historia związana z bieganiem.

Z pośród nadesłanych prac zespół redakcyjny biegania.pl wybierze najlepszą. Autorka tej pracy otrzyma wspomniany wyżej strój biegowy Pumy i buty biegowe Pumy.

Za kilka dni ukaże sie oficjalne ogłoszenie o konkursie na stronie głównej biegania.pl. "


Mam nadzieje, że weźmiesz w nim udział.

: 23 mar 2009, 21:24
autor: 1->99%
:)
co za mila niespodzianka!
dziekuje!
juz myslalam ze bedzie tylko doliniarski akcent, poniewaz jakkolwiek plan powstania o 6 zrealizowalam i pobiegalam z radoscia i satysfakcją, to jednak jestem zakwaszona niemozebnie i marze tylko o tym zeby przestaly bolec plecy, brzuch zeby mozna bylo swobodnie odkaszlnąc, zeby nie bolał tylek, uda, lydki cale naokolo:) a porozciągalam sie! slowo!
no nic, mysle ze udzial wezme chetnie, wygrana cudna i kusząca aczkolwiek liczy sie to, aby za kroliczkiem biec a niekoniecznie go dogonic:) w kazdym razie moze nie od razu:)
pisze tak jak pisze, a jak zaczne robic to pod kątem konkursu to pewnie spalę:) trema te sprawy:P
tak czy inaczej pozdrawiam serdecznie i bardzie dziekuje za zauwazenie mnie:)
to jest naprawe niespodziewany i bardzo pozytywny finał tego dnia:)