Strona 1 z 2

Pierwsze zmeczenie

: 24 sty 2009, 21:03
autor: stratuss
Witam biegacze.

Taki problem.

Przygotowuje sie do polowki 29 marca. Robie juz swobodnie dystans 15 km, na pewno jeszcze nie bieglem takiego dystansu tempem startowym bo biegam narazie na puls ale naistotniejszy fakt to zebyscie wiedzieli ze jestem w stanie taki dystans przebiec ;)

Problem jest taki. Jakiego dystansu nie mam do przebiegniecia w ramach treningu. Czy to bedzie 5,8,10,15 km to zawsze po okolo 1-3 km czuje takie zmeczenie ktore mowi mi 'zatrzymaj sie odpocznij chwile' ale to jest takie zmeczenie przejsciowe nie zwiazane z zadnym bolem tylko chyba z kondycja ktora rozkreca sie w trakcie biegu. To zdaje sie kwestia psychiki zeby powiedziec sobie 'dam rade musze przez to przejsc a potem bedzie z gorki'

Bo faktycznie mam tak ze po tych paru 1,2,3 km juz jakos sie wkrecam w tempo, oddech i bieg i nie mysle o tym a i chyba wlasnie potem puls mi zwalnia. Nie wiem czemu tak jest.

Powiedzcie prosze moze robie blad w rozgrzewce ? Moja rozgrzewka to jakies pare minut glownie rozciaganie i jakies 2-3 minuty truchtu.

Re: Pierwsze zmeczenie

: 24 sty 2009, 21:27
autor: Adam Klein
stratuss pisze:na pewno jeszcze nie bieglem takiego dystansu tempem startowym bo biegam narazie na puls
Może długo się rozgrzewasz?
A skąd taki pomysł, ze na Twoim poziomie masz robić jakieś treningi w tempie startowym ?
Tak masz w Planie ?

Re: Pierwsze zmeczenie

: 24 sty 2009, 21:34
autor: stratuss
FREDZIO pisze:
stratuss pisze:na pewno jeszcze nie bieglem takiego dystansu tempem startowym bo biegam narazie na puls
Może długo się rozgrzewasz?
A skąd taki pomysł, ze na Twoim poziomie masz robić jakieś treningi w tempie startowym ?
Tak masz w Planie ?
Nie wlasnie mowie ze nie biegam tempem startowym tylko pod puls. Nie mam w planie treningu pod tempo w ogole.

Tak jak mowie rozgrzewam sie b. krotko albo nawet wcale moze to jest blad ?

: 24 sty 2009, 22:19
autor: Adam Klein
Może. Ja na Twoim miejscu pierwsze 2-3 km by dosłownie szurał, wymachy, skłony, tyle żeby się rozgrzać.

: 25 sty 2009, 09:03
autor: Kapitan Bomba!
Moim zdaniem to jest tzw. "martwy punkt". Pisze o tym Skarżyński, cyt. "na długich dystansach martwy punkt pojawia się po przebiegnięciu ok. 1,5 - 2 km. Objawami są: uczucie silnego zmęczenia, obniżenie postrzegania zjawisk zewnętrznych, wrażenie bezsensowności kontynuowania biegu (do pragnienia jego przerwania włącznie), czasami odczuwanie bólów mięśniowych, także pogorszenie efektywności oddychania". W skrócie polega to na tym, że naruszona zostaje fizjologia organizmu związana z rozpoczęciem biegu i organizm temu się buntuje. Jak to przewalczysz dalej możesz biec bez problemów.
Opis Twoich objawów pasuje mi jak ulał do opisu książkowego, zresztą czasami też tak mam.
Powodzenia!

: 25 sty 2009, 09:35
autor: wykastrowany kot
Może jednak za szybko zaczynasz? (za szybkie tempo na początku)

: 25 sty 2009, 15:12
autor: stratuss
jacuś wlasnie opisywane przez ciebie przypadek przypomina ten moj !

Napisane jest gdzies w tej literaturze jak sobie z tym radzic ?

: 25 sty 2009, 18:02
autor: m47!
chyba każdy amator tak ma ;) zacisnąć zęby i biec to jest metoda ;D

: 25 sty 2009, 18:26
autor: Dzidka
"Martwy punkt" trzeba po prostu przebiec....... i tyle. I później można biec i biec bez końca. Też tak mam, zawsze. Niezależnie od pory roku, pory dnia, od rozgrzewki czy też jej braku.

: 25 sty 2009, 21:30
autor: Kapitan Bomba!
stratuss pisze:jacuś wlasnie opisywane przez ciebie przypadek przypomina ten moj !

Napisane jest gdzies w tej literaturze jak sobie z tym radzic ?
jest - trzeba to przewalczyć a potem jest z górki :ble: , jedni to mają inni nie, ja mam prawie zawsze, bez względu na tempo, rozgrzewkę, itp., ale już się do tego przyzwyczaiłem. Można z tym żyć!
Powodzenia!

: 25 sty 2009, 23:35
autor: naHaku
hej.
(23 lata, kobieta, raczej aktywna fizycznie - ćwiczę karate i kendo)

Ja mam także pytanie o zmęczenie. Robię plan 10 tygodniowy, jestem na 5 tygodniu. Tydzień temu byłam mocno chora (czwartek-poniedziałek) - grypa (brałam antybiotyk), więc przerwałam plan na kilka dni (znów zaczęłam w sobotę) Zazwyczaj łączyłam dwa ostatnie biegi w jeden (czyli biegłam najpierw np. 8 min, 3 min przerwy a potem 16min). Tętno utrzymywało się w okolicach 168. Tymczasem juz wczoraj zauważyłam, że było o 10 większe - 178, czułam się bardziej zmęczona. Dzisiaj nie dałam rady przebiec 16 minut, odczuwałam też kłócie w okolicach serca, problemy z oddechem.

Moje pytanie: czy waszym zdaniem ma to związek z przebytą chorobą i czy powinnam jeszcze powstrzymać się od treningu czy może próbować to przemóc?
Pytam, bo mam skłonności do zamęczania się, a wszystko wydaje mi się moją słabością, z którą przecież trzeba walczyć :bum: i w sumie nie wiem czy trochę nie przesadzam.

Pozdrawiam biegającą brać!

: 25 sty 2009, 23:46
autor: Adam Klein
PO pierwsze, to zupełnie nieporozumienie, że robisz plan 10-cio tygiodniowy.
To nie jest Plan dla Ciebie ale dla ludzi którzy maja problem z przetruchtaniem 200 metrów, z dużą nadwaga itd.

Po drugie - choroba zawsze daje się we znaki i poczekałbym jeszcze chwile.
A potem zabrał się do jakiegoś sensownego biegania a nie realizowania czego co nie jest Ci potrzebne.
To zupełnie tak, jak wszyscy ciągle od początku zaczynają uczyć się angielskiego od grupy dla początkujących i tylko marnują czas bo jednak sporo już potrafią ale się boją spróbować z grupą dostosowaną do swojego poziomu.
Rób ten Plan - tylko skróć pierwsze treningi do takiego odcinka jaki jesteś w stanie znieść bez poświęceń.
http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=19&id=429

Albo możesz zacząć od tego a potem przerzucić się na ten poprzedni.
http://bieganie.pl/index.php?show=1&cat=19&id=427

: 26 sty 2009, 00:28
autor: naHaku
hej, dzięki za odpowiedź. Zauważyłam już, że rozpoczynanie planem 10 tygodniowym przez osoby w dobrej (stosunkowo) kondycji jest jakoś źle widziane. Muszę sie zatem trochę wytłumaczyć.

Wybrałam plan 10 tygodniowy z uwagi na to, że kilka lat temu miałam robioną rekonstrukcję ACL (więzadła krzyżowego przedniego), po której moje kolano nie jest do końca sprawne. Każda nowa forma wysilku, którą podejmuję skutkuje obrzękiem i ograniczoną ruchliwością stawu - tak było i w przypadku biegania (opuchlizna utrzymywała się 3 tygodnie), ale i innych aktywności - nawet pływanie powoduje u mnie obrzęk. Kolano przyzwyczaja się bardzo wolno, ale (mimo opini ortopedy z przychodni) zawsze w końcu akceptuje nowy stan rzeczy. Śmiem nawet uznać, że jego sprawność ulega poprawie (mimo ciągłej niestabilności stawu).

Drugim problemem jest moja astma, która kiedyś zmusiła mnie do rezygnacji z sekcji lekkoatletycznej AWF (miałam wtedy 14 lat). Mimo stosunkowo dobrej kondycji, zaczynając plan 10 tygodniowy miałam poczatkowo problem z przebiegnięciem 2 minut. Chociaż nie dokucza mi ona na codzień, aktywuje się przy każdym wysiłku. Nauczyłam się ją przeczekiwać, chociaż czasem nie mogę nie użyć inhalatora.

Jak wcześniej napisałam mam tendencję do przemęczania się, a nawet zażynania. Dlatego chciałam choć raz posłuchać lekarza rodzinnego (który zresztą uważa, że najlepszym dla mnie sportem są szachy) i zacząć "powoli, z głową, żeby nie musiał mnie widzieć przez następne pół roku".

Ale może jednak czas na modyfikację planu?

Pozdrawiam

: 26 sty 2009, 00:53
autor: Adam Klein
No rozumiem.
Zawsze jakiś dobry zestaw ćwiczeń się przydaje ale zakładam, że i tak musiałaś przechodzić rehabiitację.

Wg mnie jeśli już biegasz (a w każdym razie przed chorobą biegałaś) 16 minut to nie ma powodu dla którego miałabyś trzymać sie Planu 10-cio tygodniowego, zwłaszcza, że i tak już go zupełnie wykręciłaś po swojemu.

Musisz delikatnie zwiększać dystans, chociaż - pytanie jest jaki jest cel główny - czy po prostu dobra forma czy jakiś start ?
Bo dla dobrej formy to pewnie i 20-30 minut już wystarczy.

: 26 sty 2009, 01:04
autor: naHaku
Start :) 10km przełom sierpnia/września. (31 sierpnia warsaw run?)

Jak mówisz, żeby zmodyfikować to zmodyfikuję - argumenty bardzo trafne, faktycznie plan wykręciłam :bum: (ale jakoś nudno było!).
W sumie wszystko za: opuchlizna zeszła, płucka jakoś tam nadążają.
Myslałam, żeby po prostu po ukończeniu tego planu wziąc się za przygotowawczy do 10km. Ale może po prostu doprowadzę teraz do tego, żeby biegać 30 min i wtedy go (lub inny przez Ciebie zaproponowany) zacznę. Teraz jestem w stanie biec 20 min, a nawet chwilę dłuzej.

A swoją droga to się tym pulsem przejmować czy nie? I jak to jest z przerwami w treningach - odpuścić sobie tydzień? Co jest najlepszym wyznacznikiem powrotu do formy po chorobie?

Dzięki jeszcze raz za odpowiedz :)