Strona 1 z 2
STW - Swoje Trzeba Wybiegać
: 23 gru 2008, 13:08
autor: piter82
Ciekawy artukul zachęcam do dyskusji
http://biegajznami.pl/pokaz.php?id=1607
może mały fragment
" ... Objętość, która jednemu wystarcza do złamania bariery 40 minut na 10 kilometrów (wynik często uważany w kategorii mężczyzn amatorów za oddzielający zaawansowanych od początkujących) innemu nie pozwala marzyć nawet o zbliżeniu się do tego czasu. To oczywiste. Często bywa jednak tak, że w jednym sezonie wykonujemy ogromną pracę, harujemy jak przysłowiowe woły, a wyniki są dobre, ale bynajmniej nie ośmielamy się określać ich mianem wyśmienitych. W następnym sezonie, kiedy trochę odpuszczamy, kiedy ilość wykonanej pracy się zmniejsza – uzyskujemy lepsze czasy. Wtedy pojawia się pokusa, żeby uznać dużą objętość za błąd. Pojawiają się przykłady osób znajomych, również przykłady z literatury biegowej, pod hasłem „mniej znaczy lepiej ... ”.
: 23 gru 2008, 13:35
autor: Wuj Phyll
I to jest istota biegania- praca.
To stosunkowo sprawiedliwa dyscyplina, która nagradza ludzi wkładających dużo wysiłku w swoje hobby, pasję, jaką jest bieganie. Jestem przyjaźnie nastawiony do STW, tym bardziej, że bieganie sprawia mi niemałą radość
: 23 gru 2008, 15:11
autor: Nagor
Jestem zwolennikiem STW i nawet w jednym z nieopublikowanych tekstów nawiązałem do tej filozofii. W okresie, kiedy koncentrowałem się na biegach średnich, widziałem kolosalną zmianę poziomu sportowego mimo braku wielkich zmian w treningu. Po prostu organizm musi swoje przerobić, musi się dostosować do wysiłku. Często oznacza to, że nie ma potrzeby próbowania jakichś nowych, wielkich bodźców - to dotyczy szczególnie początkujących. Przez kilka pierwszych lat trening może być bardzo prosty (byle był poprawny), a i tak będzie następował ciągły progres.
Dla orientujących się w biegach średnich wyjaśnię, że z poziomu 1.58 do 1.50 w biegu na 800m doszedłem praktycznie takim samym treningiem, powtarzanym przez 3 lata - cierpliwie, spokojnie, bez nerwów. Powiedziałbym nawet, że najszybciej biegałem i najbardziej szarpałem się w pierwszym roku treningów. I do dziś pamiętam te niewiarygodne wtedy przełomy, które następowały jakby z niczego, a tak naprawdę były efektem konsekwentnej, logicznej pracy. Tak działa STW ; )
: 23 gru 2008, 20:01
autor: Bartess
Nagor skoro dla nowicjusza podstawą na najbliższe kilka lat jest STW, to jak do tego mają się plany treningowe???
Pozdrawiam
: 23 gru 2008, 20:18
autor: Wuj Phyll
Też mnie to ciekawi, ale wydaje mi się, że plany pod łamanie określonego czasu to jednorazowe osiągnięcie i po zawodach czas wrócić do spokojnego treningu
: 23 gru 2008, 22:43
autor: Arti
bartess pisze:Nagor skoro dla nowicjusza podstawą na najbliższe kilka lat jest STW, to jak do tego mają się plany treningowe???
Pozdrawiam
I jak do tego mają się teorie ,że robi się kilka lat taki sam trening?
Odp może być taka,że zawsze coś delikatnie się modyfikuje...czyli zapętlamy się,że wcale ten trening nie był taki sam.
: 23 gru 2008, 23:26
autor: Nagor
Po pierwsze - delikatnie się modyfikuje, to oczywiste, nie da się powtórzyć tego samego treningu rok do roku choćby z tak banalnego powodu, że pogoda będzie różna ; ) Czyli mówiąc "taki sam" rozumiem "mniej więcej taki sam" ; )
Po drugie - jak zauważycie, wbrew pozorom nasze plany operują bardzo prostymi środkami treningowymi, to nie jest jakaś wielka filozofia, tylko bezpieczne i... urozmaicone, bo...
...po trzecie, o czym często zapominacie - poza czysto fizycznym aspektem treningu jest jego aspekt psychiczny. Plan dąży do wyrównania tych wartości. Prawdopodobnie plan zakładający codziennie bieganie 40 minut plus co jakiś czas przebieżki czy podbiegi będzie tak samo skuteczny jak wiele innych, bardziej zróżnicowanych planów. Nasze plany są urozmaicone, aby nie tylko trenowały, ale i nie nużyły.
Po czwarte - nasze plany są jakąś wartością uśrednioną, ale gdy zaczyna się sport wyczynowy, wartość wartości uśrednionych spada ; ) Zaczyna być ważna indywidualizacja planu. W praktyce, może kiedy robiłem to samo, to:
- na początku było to dla mnie za mocno (w pierwszym roku ten sam efekt osiągnąłbym np. łagodniejszymi środkami),
- potem było w sam raz (nadal robiłem to samo, ale dostosowałem się do obciążeń, wszystko zagrało)
- potem robiłem za mało (nadal to samo, był postęp, ale mógłbym jeszcze poprawić wynik, gdybym trenował mocniej)
To jednak tylko jedna z możliwych interpretacji. W praktyce to było tak, że z powodu małej ilości czasu (studia, dojazdy, inne zajęcia) nie byłem w stanie ani specjalnie zwiększyć objętości, ani mocy poszczególnych treningów. Więc mimo pewnych różnic to było mniej więcej to samo przez 3 lata, a zacząłem pierwszym startem na 1.59, skończyłem ten 3-letni cykl startem na 1.49 - na 800m to jest gigantyczna przepaść. Różnice w treningu były, ale były niewielkie (oczywiście może te niewielkie różnice zdecydowały o postępie), np. ogólny kilometraż wzrósł w trzecim roku do 3675km, w porównaniu do 3442 w drugim, ale to nie daje pełnego obrazu, bo ta różnica mogła powstać np. w okresie roztrenowania. Co ciekawe, w czwartym roku objętość bardzo mocno spadła (praca w wakacje), ale wynik pogorszył się tylko o 0,07s (do 1.50,06).
Moje subiektywne odczucie jest jednak takie, że musiałem "przerobić swoje", czyli swoje wybiegać. Tu uwaga teoretyczna: mimo robienia tego samego ten trening nie musiał działać tak samo - bo w roku następnym był robiony na innym organizmie, zmienionym przez rok poprzedni. To taka analogia jak z odsetkami w banku.
Jeśli mam depozyt 1000zł i 6% oprocentowania, to po pierwszym roku zysk wyniesie 60zł, ale w drugim już 63,60. Czyli: to samo oprocentowanie (trening), ale zmieniła się kwota bazowa (zawodnik). Oczywiście to się jeszcze zmieni, jeśli założymy comiesięczną, a nie coroczną kapitalizację odsetek.
Teoretycznie w przypadku treningu może być tak, że gdy zmieni się zawodnik, to w pierwszym roku to samo oprocentowanie (trening) da jakiś tam wynik, a w drugim - wynik gorszy, bo zawodnik zmienił się na tyle, że ten sam trening już nie zadziałał.
Nie wiem, czy nadążacie, generalnie jednak moje odczucia są takie, że bardzo długo w treningu działają środki ogólne, z niewielkimi modyfikacjami, 3 lata to mój niemal pewnik. Zakładam jednak, że trening był dobrany dość dobrze do możliwości. Progres często jest widoczny, choć może być coraz mniejszy. Zbytnie teoretyzowanie nie ma jednak sensu, bo zawodnicy są różni - ktoś, kto jest mało sprawny na początku, bardzo szybko może podnosić ilość treningu, jaką jego organizm jest w stanie przyjąć. U mnie to się nie zmieniało - jak zacząłem biegać, byłem dość sprawny i od razu wszedłem na dość wysoki poziom tego treningu.
Ale się zapętliłem, jak coś zbyt zamotałem, to pytajcie ; )
: 24 gru 2008, 09:36
autor: Bartess
Spoko. Nie wiem jak Koledzy, ale ja nadanżam

.
To co napisaleś wydaje się takie proste... jak w tej historyjce z jajkiem Kolumba

.
: 26 gru 2008, 09:37
autor: piter82
no tak na poczatku trzeba biegac biegac i jeszcze raz biegac, na poczatku po 10 km musiałem se zrobic dzien odpoczynku, teraz po mocnych 12 nastepnego dnia ide na 14 i czuje sie wyśmienicie

forma rośnie wizja Debna sie przybliża

: 26 gru 2008, 23:51
autor: Adam Klein
Tekst na ten sam temat tylko napisany przez znanego trenera.
http://bieganie.pl/?cat=15&id=104&show=1
: 02 sty 2009, 11:03
autor: piter82
trenerów jak mrówek, jak i rozne oinie, jedni mówia nie ma sensu przekraczac 130 km tyg bo wg badan to nic nie daje drudzy mowia 240 - 300 to norma dla zawodowca i kogo tu słuchac he he
: 02 sty 2009, 14:33
autor: Nagor
To zależy od dystansu, do jakiego ktoś się przygotowuje oraz od konkretnego zawodnika. Ale w biegach długich raczej nie ma zawodników biegających 130km/tygodniowo. Owszem, niektórzy biegają tak w okresie startowym, inni podają takie wartości (np. cała szkoła marokańska), ale nie liczą do tego rozgrzewek, schłodzeń itp. Generalnie biega się dużo więcej.
: 02 sty 2009, 18:07
autor: Libero
No to dużo przedemną, ja biegam około 60-70km tygodniowo

: 13 maja 2009, 15:57
autor: piter82
Nagor pisze:To zależy od dystansu, do jakiego ktoś się przygotowuje oraz od konkretnego zawodnika. Ale w biegach długich raczej nie ma zawodników biegających 130km/tygodniowo. Owszem, niektórzy biegają tak w okresie startowym, inni podają takie wartości (np. cała szkoła marokańska), ale nie liczą do tego rozgrzewek, schłodzeń itp. Generalnie biega się dużo więcej.
gdzieś czytałem, że nic nie daje bieganie powyżej 130km/tyg, że lepiej wprowadzić więcej biegów szybkich niż walić kilometry, co o tym myslisz??
: 13 maja 2009, 17:36
autor: Gramowicz
piter82 pisze:Nagor pisze:To zależy od dystansu, do jakiego ktoś się przygotowuje oraz od konkretnego zawodnika. Ale w biegach długich raczej nie ma zawodników biegających 130km/tygodniowo. Owszem, niektórzy biegają tak w okresie startowym, inni podają takie wartości (np. cała szkoła marokańska), ale nie liczą do tego rozgrzewek, schłodzeń itp. Generalnie biega się dużo więcej.
gdzieś czytałem, że nic nie daje bieganie powyżej 130km/tyg, że lepiej wprowadzić więcej biegów szybkich niż walić kilometry, co o tym myslisz??
Przecież i tak musisz sobię wyrobić tą podstawe tlenową, własnie dzięki długim i wolnym wybieganiom. Nie możesz od tak, przestać robić 100km i zamienić je na 50km szybszym tempem, bo to nie da CI efektów. Przynajmniej zatrzymasz sie w pewnym momencie, bo pewnych granic nie da się przeskoczyć.