Strona 1 z 1

Rozgrzewka i przygotowanie do interwałów.

: 20 sie 2008, 23:17
autor: typSza
Witam serdecznie.

Mam następującą sprawę. Od jakiegoś czasu zacząłem biegać i nie mam z tym większych problemów pomimo, że jestem palaczem. Radze sobie codziennie z dystansem 5 km bez przystanku, truchtem. Moja przyjaciółka postanowiła biegać ze mną bo oczywiście chce zrzucić zbędne kilogramy. Po pierwszym biegu z nią jestem bardzo niemile zaskoczony jej kondycją, bo pomimo , że jest osobą bez nałogów to wysiadała po około 500 metrach. Jest osobą która mało się rusza, przyznaje się do 10 kg nadwagi chociaż ja nigdy bym jej grubą nie nazwał. Chciałbym rozpocząć z nią interwały (sam również tego nigdy nie praktykowałem, na razie czytam o tym na różnych forach), ale musze przygotować jej organizm chociaż trochę do tego, bo nie chce jej zajechać (to po pierwsze). Po drugie prosił bym o podanie jakiegoś dobrego zestawu ćwiczeń na rozgrzewkę przed biegiem (linki, zdjęcia, filmiki).

Z góry wszystkim dziękuje.

: 20 sie 2008, 23:41
autor: Adam Klein
Dlaczego "interwalami" miałbyś ją zajechać?
Skoro wysiada po 500 m to róbcie krótkie odcinki w spokojnym tempie - 200-300 m z przerwą 100-200 w marszu. Stopniowo się będzie wydłużała.
Wszystkie programy dla początkujących są oparte właśnie o "interwały" bo ciągłego biegu oni jeszcze nie wytrzymują.

Przejrzyj to, jest też o rozgrzewce:

http://bieganie.pl/?show=1&cat=19&id=547

: 21 sie 2008, 00:03
autor: typSza
Sam nie wiem, ale skoro interwały to sprint i marsz (bądź trucht) to mam wrażenie, że moge ją wykończyć. Z własnego doświadczenia wiem że sprint strasznie masakruje, ale może poprostu nieumiejętnie próbowałem. Czyli mam odrazu zacząć od interwałów?

: 21 sie 2008, 06:48
autor: radjin
jak babeczka wymięka po 500 metrach to niech zrobi plan 10 tygodniowy, jak za mocno zaczniesz nią tyrać to przestanie biegać i dopiero tym wyrządzisz jej krzywde

: 21 sie 2008, 14:27
autor: typSza
Właśnie nie chce jej zajecheć dlatego się pytam jak ją przygotować do normalnego biegu ciągłego, bo ja przy niej to nawet się nie spociłem. Nie spodziewałem się że jest z nią aż tak krucho. :) Ja jak mialem kiepski dzień to po kilometrze wymiękłem tak jak ona, ale bardzo szybko się rozkręciłem do piątki dziennie (około jednego tygodnia zaledwie). Inna sprawa to to, że większość dnia jestem w ciągłym ruchu (prowadze raczej aktywny tryb życia).