Strona 1 z 3

Najbezpieczniejsze miejsca do biegania

: 10 cze 2008, 13:43
autor: amator1989
Jestem kompletnym nowicjuszem z totalną kondycją. Mam ogromną chęć do biegania. Od jakiegoś czasu zaczęło mnie to strasznie fascynować. Do tej pory biegałem sporadycznie na wakcjach na obszernej, zamkniętej, porośniętej laskiem posesji mojego wujka. Jednak po wakacjach czas wracać do zatłoczonego miasta, a tam nie potrafię się zdobyć na kontynuowanie treningów i w ten oto sposób 10 miesięcy siedze i nic nie robie, chociaż marzę o bieganiu.

Główny problem stanowi u mnie bardzo bujna wyobraźnia zapoczątkowana w dzieciństwie, ścisle związana z lękiem przed psami. Na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie samotnego biegania w lesie, w parku czy po osiedlu. Zwłaszcza po przeczytaniu co niektórych postów na temat nieciekawych doświadczeń z psami. Wszędzie mówi się o zabezpieczeniu w gazy łzawiące, pistolety, noże, o omijaniu psów jak najszerszym łukiem, by tylko ustrzec się przed pogryzieniem czy nawet tragedią. Problem związany z psami stanowi dla mnie największą blokadę, powstrzymywującą mnie od biegania po za okresem wakacyjnym. Czasami sobie wyobrażam jak by to było fajnie jakby nie było psów. Mógłbym wtedy biegać do woli gdzie mi się podoba, bez żadnego stresu. Myśl o tym, że z powodu głupich psów miałbym zrezygnować z rozwijania być może przyszłej pasji, zaczyna mnie ostatnio flustrować, dlatego definitywnie postanowiłem podjąć środki zapobiegawcze.

Moje pytania w związku z tym. Gdzie i kiedy wybierać się na bieganie, by maksymalnie zminimalizować ryzyko zaatakowania przez psa i jak zachowywać się wobec psa, gdy taki mi się trafi na drodze. Od jakiegoś czasu pomyślałem, że świetną alternatywą do biegania byłaby zwykła bieżnia. Czy wobec tego bieżnia na ogrodzonej placówce będzie dla mnie najlepszym rozwiązaniem? Chciałbym duży nacisk położyc na rozwinięcie nie tylko wytrzymałości i siły ale rówież szybkość. Wątpię, żeby pies mnie zlekceważył, gdybym przebiegł sprintem koło jego nosa. Proszę o porady.

;-)

: 10 cze 2008, 13:50
autor: pinky
witaj! Czytając Twój post pomyślałam że może łatwiej byłoby Ci zacząć pozytywnie myśleć i brać przykład nie z tych pogryzionych a z tej pozostałej grupy. Większośc z nas biega w miejscach gdzie są pieski i nie oznacza to że mamy pogryzione łydki! Nie wiem na ile jest to zwyczajny lęk a na ile fobia ale może niepotrzebnie się aż tak stresujesz. Pieski są fajne i to nie ich wina że biegacz wygląda kusząco i zachęca do chapnięcia za nogę ;-) To wina właścicieli którym brak wyobraźni!
A jeśli nie widzisz szans na wyzbycie się lęków to może poszukaj w swojej okolicy boiska z porządną bieżnią. I pamiętaj że właściciele psów maja określone godziny w których najczęściej ida na specerek z pupilem. Może poobserwuj kiedy w Twojej okolicy jest najbardziej spokojnie i wtedy biegaj.

: 10 cze 2008, 14:00
autor: bleez
Gdzie i kiedy wybierać się na bieganie, by maksymalnie zminimalizować ryzyko zaatakowania przez psa
Najbezpieczniej to chyba w domu na bieżnie elektrycznej :hej: a tak poważnie to chyba nie ma takich miejsc gdzie by się nie natrafić na te czworonogi
i jak zachowywać się wobec psa, gdy taki mi się trafi na drodze
Omijać jak największym łukiem tak naprawdę to chyba nie ma jakiegoś idealnego rozwiązania na psy a sam już podałeś kilka rozwiązań .
Od jakiegoś czasu pomyślałem, że świetną alternatywą do biegania byłaby zwykła bieżnia
Ja lubie biegać po bieżni. Biegam przeważnie zimą wieczorami kiedy to latanie po lesie jest niejako utrudnione :hejhej:

: 10 cze 2008, 18:04
autor: Duda
Bieganie po bieżni szybko Ci się może znudzić, bo jak dla mnie to cały czas w tym samym miejscu, eee, nieciekawe.

Co do psów, po lesie spokojnie można biegać, czasem spotka się jakiegoś właściciela z psem i szczerze mówiąc, jeśli zobaczę że pies jest wyrośnięty to trochę strach :hejhej:

W mojej okolicy największe natężenie spacerowiczów jest w godzinach popołudniowych 18-21. Myślę że tak jest wszędzie, ludzie po pracy wychodzą się przewietrzyć.

Ale nie ma się czego bać, jeśli pies biegnie, to jak wiesz że zdążysz uciec na jakieś drzewo lub za jakąś siatkę możesz próbować, ale jeśli jesteś na otwartym terenie to nie uciekaj tylko stój w miejscu, w większości przypadków pies podbiegnie i będzie chciał się bawić lub tylko będzie skakał, a za chwilę przyjdzie właściciel i go zabierze :oczko:

: 10 cze 2008, 19:59
autor: elizakop
..

: 10 cze 2008, 20:38
autor: ruh hożuf
Jak jesteś z Zielonki, to masz u siebie w mieście wspaniałą grupę biegową. Z tego co wiem biega zawsze co najmniej kilka osób, więc i psi stres może będzie mniejszy.
http://lechici.mazowsze.pl/lechici/

: 10 cze 2008, 22:58
autor: ooco
o rany... normalnie jakaś psiofobia... a nie myslałeś o tym by kupic sobie szczeniaczka jakiejs duzej rasy? jakbyś wychował sobie takiego huskiego co to ani nie gryzą ani nie szczekają i z takim biegał to masz pewność że zaden pies do ciebie nie podbiegnie :bum: . sam biegam z psem i problem innych psów dla mnie nie istnieje.

: 10 cze 2008, 23:32
autor: vrs
Możesz biegać w jakichś miejscach w których nie można chodzić z psami np Łazienki w Warszawie, co prawda biegać tam też nie można ale nikt nie robi z tego problemu.

Jeżeli bardziej boisz się psów niż żulków możesz biegać po 23 :hej:

Albo załatw sobie psa :hej:

: 13 cze 2008, 16:42
autor: amator1989
Dowcip polega na tym, że ja nigdy w życiu nie miałem psa i kompletnie nie znam się na ich naturze. Z tego co wyczytałem to podobno psy są kompletnie niewinne, bo cała odpowiedzialność za zachowanie psa spada na właściciela. Zszokowało mnie to, że pies obrońca, najlepszy przyjaciel człowieka potrafi zagryść swoich domowiników! Mi to się po prostu w głowie nie mieści. Początkowo piesek milutki, grzecznie bawi się z dziećmi, ale nagle sobie pomyśli: "Należę przecież do rasy dominującej, chyba już najwyższy czas przejąć inicjatywę tego domu" i w ten oto sposób zamienia się w nieobliczalną bestie. Jak to mi wytłamczycie? Jak na razie jest to dla mnie koronny argument przeciw trzymaniu psa pod jednym dachem.

: 13 cze 2008, 19:11
autor: Nagor
Ja jak widzę psa bez smyczy to sam go od razu atakuję.

:hej:

: 13 cze 2008, 21:30
autor: 77Mirek
Kup sobie bulteriera i wychowaj od małego (na pewno go polubisz).
Później będziesz z nim mógł nawet biegac na treningach. :hejhej:

: 14 cze 2008, 00:56
autor: vrs
Albo Pitbula, trochę go wkurzysz... i sprint gotowy :hahaha:
Ja bym zaczął od jakiejś spokojnej rasy

: 14 cze 2008, 10:18
autor: yagami
Fakt, problem z psami jest dość powszechny, ale przecież jak idzie pies z właścicielem to powinien rozsądnie sie odsunąć lub psa złapać mocniej ... też nie lubie jak widzę takiego owczarka spuszczonego ze smyczy 200 m przede mną :oczko:

: 26 cze 2008, 14:30
autor: POSARON
yagami pisze:Fakt, problem z psami jest dość powszechny, ale przecież jak idzie pies z właścicielem to powinien rozsądnie sie odsunąć lub psa złapać mocniej ... też nie lubie jak widzę takiego owczarka spuszczonego ze smyczy 200 m przede mną :oczko:

:bum: :bum:
biegam z psem, na rowerze też z psem, i wierzcie mi, to tylko właściciel i jego kultura osobista decyduje o komforcie związanym z "mijanką", Czasami psa zapinam czasami nie, moj psiak biega i "jeździ", więc sie tym nie stresuje (pies sie nie stresuje) a tu jest problem a praktycznie żaden właściciel psa o tym nie wie. Jak biegniesz w jego stronę to pies zawsze będzie bronił nawet ten ratlerek. :bum: :bum:
jest prosty sposób na każdego psa, ale to tylko jak macie nagminny problem z czworonogami.
Zmienić trasę (oczywiste) sie nie da - wtedy przekupstwo - każdy przeciętny agresor jast łasuchem, nie trzeba z reki karmić (nie każdy wie, że ręki sie nie je), poczekać aż zacznie jeść i do wiedzenia.
Przyjaciół sie nie gryzie.
To oczywiście może sie przydać jak właściciel jest trepem a często na siebie wpadamy.
może da się zwierzaki polubić jednak - spróbuj

: 26 cze 2008, 20:57
autor: ssokolow
heh ... chyba ta fobia trochę przesadzona... - Ja biegam ostatnio w dwóch miejscach - u mnie na osiedlu i na błoniach - Błonia wiadomo - miejsce dla Krakowskich "psiarzy" idealne... pasa się tam psy wszelkiej maści w szczególności te większe -

jeszcze mi się nie zdarzyło żeby jakiś mnie chciał zjeść ;-) czy choćby żeby mi jakiś przeszkadzał

na osiedlu co innego - małe szczekate kundelki - zdarzało się że mnie pogoniły ;-) ale to wtedy wystarczy się odwrócić i zazwyczaj taki zacznie uciekać zamiast cię gonić ... - czynność należy powtórzyć oddalając się lekkim truchcikiem ;-) no i trudno - trochę to "wybija z rytmu" ale cóż zrobić... przecież nie kopniesz takiego bo cię jeszcze pozwą do towarzystwa opieki nad zwierzętami - a poza tym "głupich" się nie bije ;-)

Nie przejmuj się psami tylko biegaj ;-) jak zobaczysz dobermana albo rotwailera to wtedy poszukaj wzrokiem jego właściciela a jak go nie ma ;-) to lepiej nie biegaj (przynajmniej ja bym sobie darował) a każdy inny kundel to raczej pikuś ;-) (zakładam że pitbulo podobne cię raczej nie dogonią;-) )