Częściowy walkower i obietnica powrotu
: 16 lis 2007, 17:08
Chciałam Wam bardzo podziękować za zarażenie mnie bakcylem biegania!
Niestety - obawiam się, że sezon zimowy jest dla mnie nie do przejścia...
Po bieganiu 3 tygodnie temu (jeszcze było w miarę ciepło!) złapałam paskudną infekcję gardła i górnych dróg oddechowych - i ciągnie się to cały czas...
Obecnie już tylko "trochę" kaszlu i kataru zostało. O bieganiu na dworze na razie nie ma mowy. Nawet trochę wysiłku (rower treningowy) kończy się atakiem kaszlu...
Boję się, że z moimi skłonnościami do angin i zapaleń gardła muszę poddać się do wiosny Szczególnie, że nie mogę sobie pozwolić na kolejną chorobę
Poważnie zastanawiam się nad chociaż bieżnią stacjonarną.
Wiem, że to nie to samo... ale szkoda mi strasznie tego, co już wypracowałam, a obawiam się, że bieganie po świeżym powietrzu zimą nie dla mnie - przynajmniej na razie.
Dziś jechałam rano autobusem i widziałam chłopaka biegnącego chodnikiem i strasznie Mu zazdrościłam. Jestem pewna, że do Was wrócę - znowu biegając. A na razie - pozwolę sobie zaglądać do Was jako "widz"...
Raz jeszcze dziękuję za całe wsparcie! To nie jest moje ostatnie słowo ))
No... i w końcu muszę wybrać się na to bieganie z jagomago!!
Niestety - obawiam się, że sezon zimowy jest dla mnie nie do przejścia...
Po bieganiu 3 tygodnie temu (jeszcze było w miarę ciepło!) złapałam paskudną infekcję gardła i górnych dróg oddechowych - i ciągnie się to cały czas...
Obecnie już tylko "trochę" kaszlu i kataru zostało. O bieganiu na dworze na razie nie ma mowy. Nawet trochę wysiłku (rower treningowy) kończy się atakiem kaszlu...
Boję się, że z moimi skłonnościami do angin i zapaleń gardła muszę poddać się do wiosny Szczególnie, że nie mogę sobie pozwolić na kolejną chorobę
Poważnie zastanawiam się nad chociaż bieżnią stacjonarną.
Wiem, że to nie to samo... ale szkoda mi strasznie tego, co już wypracowałam, a obawiam się, że bieganie po świeżym powietrzu zimą nie dla mnie - przynajmniej na razie.
Dziś jechałam rano autobusem i widziałam chłopaka biegnącego chodnikiem i strasznie Mu zazdrościłam. Jestem pewna, że do Was wrócę - znowu biegając. A na razie - pozwolę sobie zaglądać do Was jako "widz"...
Raz jeszcze dziękuję za całe wsparcie! To nie jest moje ostatnie słowo ))
No... i w końcu muszę wybrać się na to bieganie z jagomago!!