@kkkrzysiek dzięki za odzew
Tak od tygodnia myślałam, czy rejestrować się na tym forum i ewentualnie czy i gdzie napisać swojego posta inauguracyjnego. Myślałam nad blogiem, ale tak szczerze - boję się, że jak mi wrócą moje treningi na siłowni, to odpuszczę i mój blog skończy się na dwóch postach
Muszę mieć coś, co mnie motywuje. Siłowni nie odpuszczam, bo opłacam z góry pakiet. Jest to dla mnie sporo gotówki. Ale motywuje. Jak zaczynam częściej odpuszczać trening, to mi wstyd przed trenerem. Przed swoją przerwą regeneracyjną od razu opłaciłam kolejny pakiet, żeby mieć powód do szybkiego powrotu. Zaczynam siłownię od czwartku.
Tak pomyślałam, że jak uda mi się 3 miesiące przeszurać i opisywać swoje zmagania w tym wątku dla grubasów, to może odważę się założyć bloga
Na razie jeszcze trochę sama sobie nie wierzę
Na razie szuram w tempie wolniejszym od mojego tempa spacerowego. Mam trasę 5 km i za każdym razem ją pokonuję marszobiegiem. Gdzieś tam staram się w pierwszej części trasy lecieć według założonego planu marsz/bieg (w tej chwili 5 minut biegu i 2 minuty marszu). W drugiej części próbuję pobiec maksymalnie długo (na razie udało mi się 8 minut).
Muszę powiedzieć, że kondycyjnie nie jest jakoś tragicznie (jak na ponad 90 kilo wagi i 44 lata). Nie mam zadyszki. Ale biegnę bardzo wolno. I pojawia się nuda i ból nóg. Chcę dotrzeć do etapu, kiedy te swoje 5 km będę ciągiem przebiegać. Na razie średnie tempo mam wolniejsze, niż dzisiejszego spaceru na 2,5 km