30 minut ciągłego biegu - i co dalej?

Stawiasz pierwsze kroki? Tutaj szukaj wsparcia, pomocy i zachęty. Wstąp i podaj rękę tym, którzy dopiero nabierają pędu.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

New Balance but biegowy
piotr2075
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 03 lut 2019, 17:15
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No właśnie.30 minut ciągłego truchtu bo nadwaga olbrzymia i co dalej.Nie jest moim celem biegać maratony.Na chwilę obecną rozważam dwie opcje.Bieg codziennie po 30 minut-obecnie co drugi dzień- czy też podnoszenie czasu biegu w celu osiągnięcia godziny ciągłego truchtu co drugi dzień i następnie przejście do biegania codziennego.Szlag.Osiołkowi w żłobu dano.... ;-) Co wybrać.Poradźcie proszę
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Musisz robić coś co jest bezpieczne. Nie powiem Ci co lepsze, biegać dalej czy częściej, ale mogę Ci poradzić, żebyś dodawał różne elementy siły ogólnej, ćwiczenia na duże grupy mięśniowe, ewentualnie jakieś interwały na rowerze stacjonarnym.
piotr2075
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 10
Rejestracja: 03 lut 2019, 17:15
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dziękuję.Robię tak od początku.inaczej nie dałbym rady tyle przetruchtać.Ważne że zbyt ciasne spodnie robią się dopasowane,wydolność powolutku wzrasta ięc bez stresu.Jak na osobę która odstawiła fajki po 28 latach i zaledwie 3 miesiącach trenigu to i tak jest chyba nieźle. Nic to postaram się poeksperymentować i jeszcze coś napiszę..Dziękuję za szybki odzew :nienie:
kominmike82
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 07 kwie 2019, 07:28
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Dzień dobry,
Postanowiłem wrócić do bieganie po wielu latach. W piątek poszedłem potruchtać i bez problemu przebiegłem 30 minut. Niestety wciąż czuję "zakwasy" w dwugłowych uda. Pytanie: iść dziś to rozbiegać czy poczekać aż ból całkowicie minie? wiek 46, waga 86kg
pozdrawiam
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Ale skoro masz zakwasy to musiałeś chyba mocno biegać? Pytanie czy czujesz to jako coś niepokojącego (sygnał np naderwania czy zwykłe "zakwasy") ? Jeśli zwykłe i masz wenę na bieganie, to sugeruję rozpoczęcie od marszu, potem trochę spokojnego truchtu, potem (po 10 min) przestajesz i robisz jakieś ćwiczenia rozciągające (skłon do nogi opartej o ławkę a potem skłon do drugiej nogi, może skłonu obunóż w staniu (tak, żebyś poczuł, że wszystko Ci się tam naciąga). I potem znowu truchtasz i po 10 min znowu skłony i tak do oporu aż masz dość :)
A ile masz wzrostu ?
kominmike82
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 2
Rejestracja: 07 kwie 2019, 07:28
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

182 cm/ Nic więcej tylko zakwasy. Generalnie jak źle rozgrzeje dwugłowe to mam skurcze. ps nie mogłem mocn o biegać bo od 20 lat n ie biegałem. Chciałem sprawdzić czy plam 6 tyg jest dla mnie ok a tu 30 minut pękło
Ecjusz
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 5
Rejestracja: 09 maja 2019, 11:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Witam wszystkich.

Proszę o radę co do dalszego treningu. Mam 40 lat i zacząłem biegać od początku marca po kilkuletniej przerwie. Z uwagi na wagę bałem się o kolana - dwa lata temu też spróbowałem biegać z wagą ok 125 kg i skończyło się to po dwóch tygodniach koszmarnym bólem. Tym razem zaczynałem z wagą 120 kg ostrożnie planem 6-tygodniowym choć przez pierwsze dwa na treningach nawet się nie pociłem. Obecnie ważę około 110 kg przy wzroście 190 cm i robię cykl I z tego wątku. W zeszłym tygodniu biegałem wt 35 min, czw 35 min, sobota 20 min + 6 przebieżek po 30 s/1 minuta truchtu + dotruchtanie do równych 30 minut a w niedzielę 40 minut. W tym tygodniu we wtorek biegłem 40 min i na koniec czułem się dobrze - spokojnie mogłem biec dalej. Nie mam też żadnych niepokojących objawów - jedynie achillesy bolą w nocy po biegu. Moje pytanie brzmi czy w takiej sytuacji zwiększać czas biegu czy nadal spokojnie biegać to samo. Planowałem dokładać w przyszłym tygodniu znowu po 5 minut do biegów wtorkowych i czwartkowych a 10 do niedzielnego (czyli za tydzień w niedzielę była by już godzina). No i czy zwiększać też objętość biegu sobotniego z przebieżkami? Wiem, że pojawią się głosy by najpierw zrzucić więcej wagi ale w moim przypadku to jest bez biegania trudne, nie tyle dla mnie co dla otoczenia - przy rygorystycznej diecie robię się niezbyt przyjemny, delikatnie to ujmując.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Wchodzimy tutaj już trochę we wróżenie. Może być dobrze a może nie. Więc analizując ryzyko ja bym jednak na razie odpuścił zwiększanie objętości treningowej. Staraj się dokładać jakieś ćwiczenia siły ogólnej które wzmocnią mięśnie stabilizujące staw kolanowy (pokombinuj, bezpieczne ćwiczenia, półprzysiady, wstępowania na jakiś stopień, wypady itd).
Ecjusz
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 5
Rejestracja: 09 maja 2019, 11:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Zgodnie z radą zwolniłem na pewien czas i dołożyłem ćwiczenia - choć właśnie po przysiadach kolana zaczęły protestować. Po zmniejszeniu dawki przysiadów znowu było dobrze więc zacząłem dokładać do czasu biegu i z dumą stwierdzam, że pierwszy raz od pięciu lat przebiegłem godzinę. Tempo wg Endo 6:30:) Teraz zamierzam z dwa tygodnie nie zwiększać czasu tj. biegać wt czw i nd po godzinie a w sobotę 20 min + 6-7 przebieżek po 30s. Fajne uczucie przebiec godzinę pamiętając, że 3 miesiące temu 5 minut było ogromnym wyzwaniem:)
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

No to się cieszę, przy czym ja mówiłem o półprzysiadach albo dowolnych innych ćwiczeniach gdzie kąt zgięcie nie będzie bardzo duży.
Ecjusz
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 5
Rejestracja: 09 maja 2019, 11:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Fakt - mój błąd. Robiłem przysiady scyzorkowe z podpórką. To jest tak jak się chce za dużo i za szybko a wydaje się, że dasz radę bo przecież kiedyś to robiłeś;)
Ecjusz
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 5
Rejestracja: 09 maja 2019, 11:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

No i pobiegałem trochę godzinne treningi i myślę, że czas na podróż w kierunku 2 godzin:) Czy aby spokojnie dojść do tego etapu powinienem zwiększać wszystkie treningi w tygodniu? Czy np. wtorek i czwartek nadal biegać koło godziny a zwiększać stopniowo niedzielny - docelowo do 2 godzin. W zakończonym tygodniu biegałem po 1:05 we wtorek i czwartek, 30 minut w sobotę i 1:10 w niedzielę. Pozdrawiam.
Awatar użytkownika
Adam Klein
Honorowy Red.Nacz.
Posty: 32176
Rejestracja: 10 lip 2002, 15:20
Życiówka na 10k: 36:30
Życiówka w maratonie: 2:57:48
Lokalizacja: Polska cała :)

Nieprzeczytany post

Obawiam sie, że Twoja masa ciała jest tutaj elementem ryzyka (choć wiem, że biegasz właśnie po to, żeby schudnąć ). Ale wg mnie to jest za szybko. Na Twoim miejscu dodałbym do tego treningu jakieś elementy intensywnej pracy na rowerze, choćby stacjonarnym.
Ecjusz
Rozgrzewający Się
Rozgrzewający Się
Posty: 5
Rejestracja: 09 maja 2019, 11:06
Życiówka na 10k: brak
Życiówka w maratonie: brak

Nieprzeczytany post

Szkoda;) ale niestety wiem, że masz rację. Ważę w tej chwili 105 kg i rzeczywiście chęć zwiększenia treningu wiąże się z wolniejszym tempem utraty wagi. Na początku tj. w marcu/kwietniu traciłem ponad kilogram tygodniowo... Czyli cierpliwość, cierpliwość i rower;)
ODPOWIEDZ