Strona 1 z 1

Nie żyje Kelvin Kiptum

: 12 lut 2024, 00:54
autor: Amadeusz
https://www.reuters.com/sports/athletic ... 024-02-11/

Ogromna strata, nie wierzyłem jak czytałem ten nagłówek.

Gość to był nieziemski talent, już krążyły legendy o jego miesięcznych blokach 1000km+, a to co zrobił w Chicago nie mieści się w głowie.

Może Kipchoge to GOAT, ale nie miałem wątpliwości że to Kiptum był zdolny do przełamania 2h w maratonie.

Bardzo smutna wiadomość.

Re: Nie żyje Kelvin Kiptum

: 12 lut 2024, 08:49
autor: Mossar
Aż do dzisiaj nie wiedziałem, że potrafi mi tak nisko opaść szczena. Na porannym zamule otwarłem twittera i mną wstrząsnęło. Wielka szkoda.

Re: Nie żyje Kelvin Kiptum

: 12 lut 2024, 09:17
autor: Rolli
RIP
Naprawdę szkoda!

Re: Nie żyje Kelvin Kiptum

: 12 lut 2024, 09:58
autor: Amadeusz
Wczoraj tego posta pisałem już w łóżku i zasypiając, nadal jestem w gigantycznym szoku.

Mam wrażenie że będziemy czekać wiele lat zanim znowu pojawi się talent tego formatu. Gość był niesamowity, przez całą karierę maratońską nigdy nie przekroczył 2:02h w maratonie, każdy jego wynik (w tym debiut) mieścił się w TOP10 najszybszych maratonów w historii, każdy maraton wygrał z wyraźnym zapasem, i jest też jedynym człowiekiem w historii który drugą połówkę maratonu przebiegł poniżej 1h.

Wyskoczył na scenę trochę znikąd (tzn. zaczynając maratony był elitą - zdobył 6 miejsce w Valencii HM, ale nie miał jakichś druzgocących sukcesów) ale chyba nikt się nie spodziewał że dokona takiej masakracji bez potknięcia. Pierwszy raz uwierzyłem że komuś uda się pobić 2h w warunkach 'wyścigowych', czego pewnie by dokonał biorąc pod uwagę jak ekstremalnie ściął rekord Chicago (które jest jednak trochę wolniejsze niż Berlin czy Valencia).

Maratonów już nie będzie się oglądało tak samo.

Re: Nie żyje Kelvin Kiptum

: 12 lut 2024, 10:16
autor: dziki_rysio_997
Nie pamiętam kiedy ostatni raz mnie tak przytkało po tego rodzaju wiadomości. Szok, szczery ból.
Niewątpliwie będzie wielką legendą biegów długich, będzie przez dekady pobudzał wyobraźnię.
Zdecydowanie jednak wolałbym żeby ta legenda rosła w inny sposób...