ciezko mi powiedziec jak jest na prawde u elity, ale c'mon - 2 miejsce to chocby wiekszy hajs, lepsza reakcja sponsorow itd itp (oczywiscie w stosunku do 4). natomiast u amatorow - no powiedzmy sobie szczerze - teza przepada w przedbiegach
oczywiscie argument pierwszego miejsca jest tu takze jak najbardziej aktualny - oczywiscie sa zawody, i o dziwo te najwyzszej rangi, typu MP - gdzie pamieta sie cala trojke, albo nawet piatke albo nawet wiecej - bo to jest grupa mocnych zawodnikow, znanych, i pamieta sie ze byli, a juz mniej ktory byl ktory :D
ale w pozostalych przypadkach - licza sie tylko zwyciezcy. oczywiscie ciezko pamietac zwyciezcow kazdego ogórka, bo biego jest tyle ze...

ale na swoim skromnym przykladzie przytocze bieg rzeźnika - zwyciezcow sie pamieta, a kto pamieta jakies pary ktore byly drugie lub trzecie? kompletnie nikt. mowie to jako czlowiek ktory byl 3 (a teraz wie, ze nikt o tym nawet nie wie), oraz jako zwyciezca (i niech sie nikt nie obraza, ale pojecia juz nie mam, nie pamietam, kto byl za nami

) - dla mnie to jest najjaskrawszy przyklad amatorski na naszym podworku (w moim wypadku, w moim wychodku nawet!

)