Strona 1 z 2

Szost o jego tempie maratońskim

: 02 wrz 2019, 09:15
autor: Michaszeł
Cześć,

Jak wg was interpretować jego słowa po HM Praskim?
Cytat za "Przegląd Sportowy":
Przed zawodami atak na rekord trasy Marcina Chabowskiego 1:03.32 zapowiadał przed startem rekordzista Polski w maratonie Henryk Szost. Wszystko szło dobrze do półmetka, potem olimpijczyk z Pekinu, Londynu i Rio zaczął mieć ogromne problemy zdrowotne i zrezygnował z dalszej rywalizacji. – W poniedziałek zachorowałem i musiałem brać antybiotyki. Wahałem się do ostatniej chwili. Wyglądało, że wszystko wraca do normy i mogę starować. Niestety organizm wciąż był osłabiony. Już od siódmego kilometra miałem kolkę i bóle w jelitach. Nie dało się kontynuować biegu. Prawda jest taka, że tempo w jakim trzeba było biec na rekord Półmaratonu Praskiego, to moje zwykłe tempo maratońskie, więc nie było to wielkie wyzwanie.
63:32--->śr. 3:01
3:01*42,2--->~2:07

H. Szost deklaruje atak na rekord POLSKI???!!!11on

Re: Szost o jego tempie maratońskim

: 02 wrz 2019, 09:34
autor: dziki_rysio_997
Nie, planował atak na rekord trasy Półmaratonu Praskiego.

Rekord Polski w HM to 61:35 (Piotr Gładki).

Re: Szost o jego tempie maratońskim

: 02 wrz 2019, 09:50
autor: Arti
dziki_rysio_997 pisze:Nie, planował atak na rekord trasy Półmaratonu Praskiego.

Rekord Polski w HM to 61:35 (Piotr Gładki).
Michaszelowi chodziło,że skoro to tempo maratońskie to wychodzi 2:07

Re: Szost o jego tempie maratońskim

: 02 wrz 2019, 10:03
autor: dziki_rysio_997
Tak wychodzi, tzn. 2:07 i trochę sekund.
W kontekście wywiadu nie traktowałbym tego jako zapowiedzi ponownego nabiegania wyniku w okolicach rekordu Polski czy nawet lepiej.
Chociaż muszę przyznać, że odnoszę wrażenie, że Henryka Szosta nie interesuje bieganie na jako-takim poziomie. Jak sądzę, nie kręcą go wyniki powyżej 2:10 i nawet otwarcie o tym mówił. Kto wie czy odważny bieg (już nie wnikając w to, na jaki wynik biegły grupy i czy pacemakerzy wykonywali dobrze zadanie) w Londynie nie był próbą ponownego nabiegania czegoś "dużego".
Oczywiście ceną takich prób są prawdopodobne problemy w końcowej fazie biegu, zwłaszcza gdy jest ciepło, bo H. Szost jest chyba wyraźnie zimnolubny.
Mówiąc szczerze, to go rozumiem, w końcu był 9. na IO w Londynie, ma 2:07:39 w maratonie i jeszcze trochę wyników poniżej 2:10. To chyba zawodnik, który woli dać sobie 20% szansy na zrobienie czegoś znaczącego ryzykując, że przestrzeli, niż "grzecznie przegrać". Ja wolę to oglądać, niż zachowawcze bieganie po kolejny wynik, który w zasadzie niewiele zmienia.

Re: Szost o jego tempie maratońskim

: 02 wrz 2019, 14:24
autor: Ricardo
dziki_rysio_997 pisze:Jak sądzę, nie kręcą go wyniki powyżej 2:10
A kogoś kręcą?

Re: Szost o jego tempie maratońskim

: 02 wrz 2019, 14:51
autor: sebbor
Ricardo pisze:
dziki_rysio_997 pisze:Jak sądzę, nie kręcą go wyniki powyżej 2:10
A kogoś kręcą?
Myślę, że tak. Zobacz ilu polskich zawodowców/wyczynowców biega maraton 2:13, 2:14, 2:15 lub wolniej. Za 2:11 by się dali pokroić :oczko:

Re: Szost o jego tempie maratońskim

: 02 wrz 2019, 15:23
autor: dziki_rysio_997
Może "kręci" to złe słowo, ale 2:11 faktycznie byłoby atrakcyjne dla prawie wszystkich naszych maratończyków (poza jednym-dwoma?) w szczególności jeśli będzie się wiązało z kwalifikacją na IO.
Z perspektywy kibica: oczywiście kibicuję naszym długasom i życzę jak najlepiej, ale czasem brakuje tych emocji, ognia i nadziei, że walka toczy się o coś więcej niż podtrzymanie kiedyś już uzyskanego poziomu. :)

Re: Szost o jego tempie maratońskim

: 02 wrz 2019, 15:32
autor: Ricardo
sebbor pisze:
Ricardo pisze:
dziki_rysio_997 pisze:Jak sądzę, nie kręcą go wyniki powyżej 2:10
A kogoś kręcą?
Myślę, że tak. Zobacz ilu polskich zawodowców/wyczynowców biega maraton 2:13, 2:14, 2:15 lub wolniej. Za 2:11 by się dali pokroić :oczko:
Jak ktoś z mężczyzn biega maraton 2:14 lub wolniej to już raczej nie wyczynowcy, bo 2:15 to poziom WR kobiet. To tak jakby zawodnik biegał 1:53 na 800m i nazywał się zawodowcem/wyczynowcem.

Re: Szost o jego tempie maratońskim

: 02 wrz 2019, 15:35
autor: Ricardo
dziki_rysio_997 pisze:Może "kręci" to złe słowo, ale 2:11 faktycznie byłoby atrakcyjne dla prawie wszystkich naszych maratończyków (poza jednym-dwoma?) w szczególności jeśli będzie się wiązało z kwalifikacją na IO.
Z perspektywy kibica: oczywiście kibicuję naszym długasom i życzę jak najlepiej, ale czasem brakuje tych emocji, ognia i nadziei, że walka toczy się o coś więcej niż podtrzymanie kiedyś już uzyskanego poziomu. :)
Nie ma w Europie kraju, w którym poziom dlugasów jest wysoki. Czasami po prostu się trafiają takie perełki jak Sondre Moen, Julien Wanders, a w Polsce był Szost.

Re: Szost o jego tempie maratońskim

: 02 wrz 2019, 15:47
autor: sebbor
Wyznacznikiem tego czy ktoś uprawia sport zawodowo/wyczynowo nie są progi wynikowe określone przez użytkowników forum bieganie.pl.
Dopóki ktoś na tym zarabia to kto mu zabroni być zawodowcem... Spróbuj wygrać jakieś pieniądze robiąc 1:53 na 800. A czasem 2:15 w maratonie już się da.

Re: Szost o jego tempie maratońskim

: 02 wrz 2019, 15:54
autor: dziki_rysio_997
Ricardo pisze:Nie ma w Europie kraju, w którym poziom dlugasów jest wysoki. Czasami po prostu się trafiają takie perełki jak Sondre Moen, Julien Wanders, a w Polsce był Szost.
To prawda. Dla porównania ciekawostka - z wywiadu z Davidem Bedfordem - jakie potęgi mieliśmy w biegach długich w Europie:
Więcej mogę powiedzieć o Brytyjczykach. 35 lat temu pobiegłem 10000m w 27:30, w tym roku mieliśmy tylko jednego zawodnika biegającego szybciej, ale poza nim nikogo biegającego szybciej niż 28 minut. Kiedy biegałem 27:30, było kolejnych 8 zawodników poniżej 28:00.
oczywiście można się zastanawiać, czy obecna sytuacja wynika z mniejszego zainteresowania dyscypliną, braku zaangażowania czy tego, co dzieje się (lub przestało się dziać ;) ) za kulisami.

I faktycznie raczej trzeba patrzeć na najlepszych dzisiaj Europejczyków jako na "perełki", a nie sukcesy systemu szkoleniowego.

Re: Szost o jego tempie maratońskim

: 02 wrz 2019, 15:55
autor: Ricardo
sebbor pisze:Wyznacznikiem tego czy ktoś uprawia sport zawodowo/wyczynowo nie są progi wynikowe określone przez użytkowników forum bieganie.pl.
Dopóki ktoś na tym zarabia to kto mu zabroni być zawodowcem... Spróbuj wygrać jakieś pieniądze robiąc 1:53 na 800. A czasem 2:15 w maratonie już się da.
Na samym bieganiu z PB 2:15 nie wyżyjesz. Zdarzają się maratony gdzie przez trudną trasę/ciężkie warunki pogodowe wyniki nie są dobre. Np w Bostonie rok temu gdzie wygrap Yuki z 2:15 i pokonał resztę elity.

Podasz przykłady kilku zawodników, którzy żyją z bieganie i w ciągu ostatnich lat nie złamali 2:14-2:15.
Chyba też jakoś bardzo polskim maratończykom nie powodzi, jak Szost ma okres przygotowawczy do zawodów w Szklarskiej Porębie

Re: Szost o jego tempie maratońskim

: 02 wrz 2019, 15:56
autor: Ricardo
Warto się też zastanowić nad sytuacją dopingową w zeszłym wieku. Nie przypominam sobie, żeby jacyś długasi wpadali na dopingu, a nie wierzę, że wszyscy byli czyści

Re: Szost o jego tempie maratońskim

: 02 wrz 2019, 16:23
autor: Arti
Zawodowiec to może być ale piłkarz otrzymujący określoną pensję plus premie.....lekkoatleci są przede wszystkim zawodnikami w sporcie kwalifikowanym. Ich zawodem często jest służba w wojsku, żołnierz zawodowy itd.


Aby wyść z progu stypendiów musiałby prezentować odpowiedni poziom by pozyskać sponsora, kontrakt a przede wszystkim aby było to główne źródło zarobkowania.

Re: Szost o jego tempie maratońskim

: 02 wrz 2019, 17:19
autor: kkkrzysiek
Sorry, że się wtrącę, ale się nie zgodzę. Nie znam szczegółów na jakich zasadach sportowcy są żołnierzami, ale z perspektywy laika wygląda to raczej na reprezentacyjne* etaty żołnierskie. A dodatkowo jak czytam, że najlepsi maratończycy muszą wziąć udział w wojskowych mistrzostwach świata, bo inaczej wypadną z wojska, to chyba oczywiste jest, że mają tę pracę dlatego, że biegają na określonym poziomie. Z mojej perspektywy ktoś taki żyje z biegania, bo taki etat w wojsku wygląda na "kontrakt" sponsorski. Na pewno mniej płatny niż od Nike czy Adidasa, może nawet sponsor stawia wyższe wymagania pozasportowe. Ale coś za coś.








*o ile pamiętam (przeczytane/usłyszane w jakimś wywiadzie), to żołnierze-sportowcy nie mają takich samych obowiązków jak zwykli żołnierze z takimi samymi stopniami