Komentarz do artykułu Rekord na grubo w kwietniu - rozmowa z Marcinem Lewandowskim
: 15 cze 2019, 21:24
Skomentuj artykuł Rekord na grubo w kwietniu - rozmowa z Marcinem Lewandowskim
Bieganie, Trening, Maraton, Plany Treningowe - największe biegowe forum w Polsce!
https://bieganie.pl/forum/
Marcin mówi, że może się założyć, że 1500 biega się z wytrzymałości. Jak pewnie wiecie, to jest "miód na moje uszy".Chodzi o wytrzymałość i kilometraż.
Może w Polsce nikt tak naprawdę nie biegał „półtoraka”, bo nikt nie robił roboty właśnie pod „półtoraka”? Gdy się kończy ostatniego tysiąca w 2.50, to nie jest robota pod 1500 m. Jeśli cię interesuje mocne półtora, to trzeba zrobić np. trzy odcinki po 1000 metrów w 2.25 i kończyć ostatni w 2.20.
To Ci się zdarzyło?
Tak, kończyłem w 2.20, ale to nie było też jeszcze 3x1000… Wiesz, czuję, że liznąłem trochę takiego treningu, ale też powtarzam, że przede mną jeszcze sporo pracy. Muszę zbliżać do prędkości startowych na okolice 3.30-3.32 na dłuższych odcinkach.
Na razie kilometraż mamy maratoński, a odcinki biegane są jakby z dystansu 3000 metrów. To procentuje. Dam sobie dziś rękę odciąć, że 1500 metrów biega się z wytrzymałości. Wiele razy ktoś ma 1.48 na 800, a w trakcie „półtoraka” potrafi pobiec dwa koła w 1.52 po drodze i biegnie dalej. Znam też typowych długasów, którzy wydają się „kaleczyć” 1500 metrów, a pokonują go na przykład w 3:33.
Adam, ale zdajesz sobie sprawę, że gdyby większość amatorów weszła w "objętościowy" kilometraż maratoński to zabrakło by fizjoterapeutów w tym kraju? Z kulawą techiką, często nadwagą, absolutnie nie przygotowanym układem ruchu i wszystkimi dysfunkcjami?Adam Klein pisze: A do wszystkich biegaczy amatorów trenujących pod 5-10km, którzy podobnie jak Kuba powiedzieliby: "Ale bieg wygrywa się szybkością" i co tydzień rzeźbią jakąś "szybkość" - zastanówcie się co wolicie:
- wygrywać na finiszu z kolesiami z waszego poziomu
- nawet i przegrywać ale z kolesiami ileś poziomów wyżej
Do przemyślenia.
+1kubawisniewski1 pisze:Adam, co do szybkości - mi w tym zdaniu worku - chodzi powiedzmy o ostatnie kroki w kontekście wygrywania na finiszu 1500m, a nie czas ostatniego koła.
Edit: O wygrywanie zawodów, a nie zrobienie najlepszej życiówki - jasno to jest napisane.
Skąd w ogóle wymyśliłeś to ostatnie koło he he?:)) Chciałbyś, By jakoś Marvin odpowiedział, powołując się na Bekele i Mo Faraha i to na 10000 m (to znaczy wyobrażasz sobie z tego co zrozumiałem taką konkretną odpowiedź). Zauważ, że rozmowa jest o 1500 m a nie o dysze.
Czyli Twoje wnioskowanie przypomina dialog:
„- Bieg na 100 km bez przygotowania i w upale ponad 50 stopni jest szkodliwy dla zdrowia
- To jest właśnie typowe myślenie dla Twojej grupy- otóż bieganie nie jest szkodliwe dla zdrowia!”
A tak na marginesie... Pamiętaj proszę trywialną rzecz - że rolą pytającego dziennikarza nie jest przedstawienie swojego poglądu i uzasadniania go, tylko w tym wypadku wywiad i jego funkcja... Czasem zadanie pytania - ale nie takiego, które mnie Kubę ciekawi, tylko takiego, które ciekawi większość czytelników a czasem które zmusi jakoś rozmówcę do reakcji (wzorem Teresa Torańska w niektórych rozmowach w zbiorze „Oni”). Czasem konstatacja nie taka, która wnosi coś do mojego prywatnego światopoglądu, czasem „głupio mądre” stwierdzenie. Krotko mówiąc raczej nie powinno być tak, że ja jestem bohaterem wywiadu (i tak mnie trochę za dużo). Nie przeceniaj mojej roli![]()
Co do pytań, których się nie zadaje - takie życie. Mój kolega będzie na pewno niepocieszony, że nie zadałem pytania o stosunek wojskowy, Ty o strukturę treningu, inny o ostatnie godziny przed startem na igrzyskach. Rozumiem jednak - dopytam może kiedyś, pewnie w rozmowie z Tomkiem. Tu wywiad miał być krotki i się ograniczać do mili w Oslo i zagadnień wokół tego, a że Marcin się zgodził, poruszyliśmy tez inne tematy (choć na pewno warto by je rozwinąć).
No a co do artykułu nr 10000 - Adamie, moje to bardziej 99xx - więc szczere gratulacje należą się Tobie!
Dzięki za uwagi!
Prawdopodobnie zle podchodzisz do spraw treningu szybkościowego. Musisz sie po prostu nauczyć biegać 100m w 12s żeby umieć pobiec 1000m w 2:30 zeby umieć pobiec 5km w 15:00. To jest bardzo prosta zależność.Piotrolll pisze:Coś na rzeczy musi być z tym co pisze Adam. Mi przykładowo nigdy nie udało się poprawić na dystansie 5km czy 10km ze specyficznego treningu pod te dystanse. Pomimo tego, że wchodzi mi się o niebo łatwiej na wyższe prędkości to jakoś to nie przekłada się na wyniki. Dopiero jak zrobię pracę maratońską (dużo większą objętość) to nagle zaczynam bić życiówki na każdym dystansie. Z drugiej zaś strony może działa to w dwie strony i gdybym nie wykonał wcześniej treningów szybkościowych to progresu by nie było po treningu objętościowym. A z trzeciej strony, może po prostu lepiej walić cały czas objętość i tylko dorzucać od czasu do czasu akcenty szybkościowe. Anyway swego czasu doszedłem do bardzo podobnych wniosków co Adam. Śledząc swoje postępy w bieganiu i postępy wielu innych amatorów to największy progres przychodził po zwiększeniu objętości,a nie szybkości. Zbyt duża szybkość wręcz zabijała wyniki, bo pewnie zajeżdżało się organizm. Bieganie takie proste, a jednak takie skomplikowane
I po co te kolejne osobiste podjazdy?Adam Klein pisze:Dobrze, że chociaż profesjonalista Rolli wie o czym mówi Marcin L.