Komentarz do artykułu Na treningu z Wandą Panfil
: 17 maja 2017, 09:40
Skomentuj artykuł Na treningu z Wandą Panfil
Bieganie, Trening, Maraton, Plany Treningowe - największe biegowe forum w Polsce!
https://bieganie.pl/forum/
Mógłbyś rozwinąć tę myśl?Adam Klein pisze:Jedyna nieścisłość jaką pewnie niektórzy zauważą wiąże się z tym, że Pani Wanda stara się zatrzeć w swojej historii udział jej ówczesnego męża, który wiemy, że był, że sam był niezłym zawodnikiem i potem był chyba jej trenerem.
I same zajęcia sa naprawdę ciekawe. Biegacze z Tomaszowa i okolic powinni korzystać, chociaż może ta sala już wiele większej przepustowości chyba nie ma.Tomrun pisze:Bardzo przyjemnie się to ogladało. Osobiście jestem pod wrażeniem poziomu sprawności fizycznej jaki obecnie prezentuje Pani Wanda Panfil. Poza tym to, że się zdecydowała na pracę z biegaczami amatorami potwierdza tylko jej wielką mistrzowską klasę.
Bardziej chodziło mi o same przyczyny, dla których nie chce rozmawiać/chce wymazać obecność męża. No ale wyszukałem sobie fajny wywiad i znalazłem:Adam Klein pisze:Ale co tu rozwijać? Poprostu ona nie chce o nim rozmawiać a w tamtych czasach on jakaś role w tej całej treningowej historii pełnił.
To wiele tłumaczy.Do Meksyku Wanda trafiła przez męża, Mauricio Gonzáleza, 5000-metrowca. I choć Mauricio trenował żonę, gdy jej kariera nabrała rozpędu, koledzy z Polski mieli do niego zastrzeżenia. Jan Huruk opowiada: – Miała talent nieprzeciętny do długich biegów, niesamowitą wytrzymałość, bez względu na pogodę robiła zawsze 100% treningu. Gdyby ktoś ją dobrze poprowadził, miałaby tyle co Paula Radcliffe!
Według wyliczeń kolegów z tamtych lat, za starty w amerykańskich maratonach w 1991 roku jako panująca mistrzyni świata mogła dostać nawet 300 tysięcy dolarów. Niewyobrażalna ilość pieniędzy i na warunki polskie, i na meksykańskie. Panfil inwestowała w nieruchomości, jeden z trzech domów był położony na wysokości powyżej 3 tys. metrów. Niestety, małżeństwo nie przetrwało. Mauricio poznał nową kobietę, przeniósł się do Europy. Rozwód ogołocił Wandę Panfil i z majątku, i z dumy. Nie wyszła powtórnie za mąż, ale została w Ameryce.
dajcie ludziom prawo do prywatności. to że ktoś jest/był wielkim w jakiejś dziedzinie nie znaczy, że teraz trzeba grzebać w ich życiu prywatnym.FilipO pisze:Bardziej chodziło mi o same przyczyny, dla których nie chce rozmawiać/chce wymazać obecność męża. No ale wyszukałem sobie fajny wywiad i znalazłem:Adam Klein pisze:Ale co tu rozwijać? Poprostu ona nie chce o nim rozmawiać a w tamtych czasach on jakaś role w tej całej treningowej historii pełnił.To wiele tłumaczy.Do Meksyku Wanda trafiła przez męża, Mauricio Gonzáleza, 5000-metrowca. I choć Mauricio trenował żonę, gdy jej kariera nabrała rozpędu, koledzy z Polski mieli do niego zastrzeżenia. Jan Huruk opowiada: – Miała talent nieprzeciętny do długich biegów, niesamowitą wytrzymałość, bez względu na pogodę robiła zawsze 100% treningu. Gdyby ktoś ją dobrze poprowadził, miałaby tyle co Paula Radcliffe!
Według wyliczeń kolegów z tamtych lat, za starty w amerykańskich maratonach w 1991 roku jako panująca mistrzyni świata mogła dostać nawet 300 tysięcy dolarów. Niewyobrażalna ilość pieniędzy i na warunki polskie, i na meksykańskie. Panfil inwestowała w nieruchomości, jeden z trzech domów był położony na wysokości powyżej 3 tys. metrów. Niestety, małżeństwo nie przetrwało. Mauricio poznał nową kobietę, przeniósł się do Europy. Rozwód ogołocił Wandę Panfil i z majątku, i z dumy. Nie wyszła powtórnie za mąż, ale została w Ameryce.
Z kilometrażem zupełnie inaczej wychodzi w zależności od tego, czy podajemy średni kilometraż z całego okresu przygotowań, czy szczytowy. U mnie średnia z ostatnich przygotowań( licząc od początku roku) wyjdzie poniżej 140km/tydzień( ok.137km). W trakcie przygotowań było jednak kilka tygodni nawet powyżej 160km(rek.168km). Z tym bieganiem nie więcej niż 24km, również warto byłoby wyjaśnić, czy dziennie, czy na pojedyńczym treningu, bo to też duża różnica.Adam Klein pisze:pawo2000.
Dzięki. Niestety nie możemy być pewni, że było tak jak było, w sieci możesz znaleźć wywiad w którym Pani Wanda mówi, że biegała 150-160 tygodniowo. Może róźnica nie taka wielka, ale kto wie, czy w rzeczywistości nie biegała 180-190 km. Chodzi mi o to, że po latach widzimy sprawy inaczej. Natomiast, to, że biegała najwięcej 24 km. To też jest kwestia "zmienna". Maratońska kariera Pani Wandy była krótka (1987-1992) i nie wiemy co by było gdyby miała trenować dalej. Najdłuższy dystans może się zmieniać, żeby nadal pozostawał bodźcem. Polecam ten wywiad: http://bieganie.pl/?cat=48&id=3&show=1