Forum Bieganie.pl

Skomentuj artykuł Rok 1978, Rekord Polski Jerzego Kowola na 10000m. Jubilatowi życzymy zdrowia.

Fajny artykuł. Może jakiś wywiad z Panem Jerzym ? Ciekaw jestem jak się jego życie dalej potoczyło, jak długo trenował, czy zajął się trenerką?

8 kwietnia Henry Rono pobił Rekord Świata na 5 tys m (13:08).
13 maja, znowu Rono poprawił Rekord Świata na 3000m przez przeszkody (8:05)
11 czerwca kolejny Rekord Świata Rono, tym razem na 10000m, (27:22)
27 czerwca, oczywiście Rono, tym razem 3 tys m (7:32).
Cztery Rekordy Świata w 81 dni.

Imponujące!

Oczywiscie kazda pliszka swoj ogonek chwali, ale ow wzmiankowany w artykule nikomu nieznany Fin, rowniez do dzis dzierzy palme pierwszenstwa w swoim kraju. Czyli finski rekord na 10.000 m takze pochodzi z Pragi.
Drugi zawodnik - Venanzio Ortis, rowniez ustanowim w tym biegu rekord swojego kraju, czyli Wloch. Nadal niezmieniony do dzis.
Z trzecim na liscie zawodnik sprawa jest o tyle kontrowersyjna, ze reprezentowal Ukrainska Republike Ludowa, ale robiac zalozenie, ze to dzisiejsza Ukraina, to tez ten rekord takze sie zachowal.
Takze ten bieg w Pradze byl wiecej niz niezwykly.

Keri pisze:Takze ten bieg w Pradze byl wiecej niz niezwykly.

A może bieżnia była krótsza

hej Keri - rekord Wloch na 10 000m ma Salvatore Antiba a nie V.Ortis . Pomknął 27:16.50 - Helsinki, Finlandia (29 czerwca 1989). Trzeba przyzanc ze swiezutki ten NR tez nie jest

Tak wygląda chronologicznie rozkład europejskich wyników poniżej 27:40.

Keri pisze:Oczywiscie kazda pliszka swoj ogonek chwali, ale ow wzmiankowany w artykule nikomu nieznany Fin, rowniez do dzis dzierzy palme pierwszenstwa w swoim kraju. Czyli finski rekord na 10.000 m takze pochodzi z Pragi.
Drugi zawodnik - Venanzio Ortis, rowniez ustanowim w tym biegu rekord swojego kraju, czyli Wloch. Nadal niezmieniony do dzis.
Z trzecim na liscie zawodnik sprawa jest o tyle kontrowersyjna, ze reprezentowal Ukrainska Republike Ludowa, ale robiac zalozenie, ze to dzisiejsza Ukraina, to tez ten rekord takze sie zachowal.
Takze ten bieg w Pradze byl wiecej niz niezwykly.

Tak zgadza sie.
Za szybko napisalem, pelne info o wloskich wynikach:
https://it.wikipedia.org/wiki/Migliori_ ... etri_piani

Niemniej jednak ogolny wydzwiek nie ulega zmianie:
1. Bieg z 1978 w Pradze byl wiecej niz niezwykly jesli chodzi o ilosc rekordow krajowych
2. W Europie mamy spory regres w wynikach na 10.000 m.

Gdyby po tamtym biegu zastosować współczesną kontrolę antydopingową, to nie można wykluczyć, że nie poleciałyby głowy. Wtedy rok 78 nie byłby tak niezwykły.

Zdaje sobie z tego sprawe.
Jesli poruszamy ten watek, to jestem ciekaw, czy ktorys z owczesnych mistrzow bylby w stanie otwarcie o tym dzis powiedziec.

Nie byłby. Tak, to jest oczywiście bardzo prawodopodobne wytłumaczenie. Yacool, jednak jako miłośnik Kenijczyków dajesz im pewien kredyt zaufania, że to co osiągają bazuje na ich pracy. Musimy zatem pamiętać, że ludzie w tamtych czasach pracowali (treningowo) naprawdę ciężej niż teraz, przeczytaj wywiad z Bedfordem.

40 lat temu w sporcie istniał wyraźny element polityczny. Możemy sobie wyobrazić, że kraje systemowo wspierały lub przymykały oko na doping. Celem było przecież pokazanie przewagi systemu na każdym polu, a sport pasował tu idealnie. Myśl treningowa i farmakologiczna. Duma kraju itd. W takiej atmosferze trudno nawet mówić o dopingu jako czymś złym. Może co najwyżej szkodzącym zdrowiu jak inne używki.
Dzisiaj naukowiec, lekarz pracujący nad nowymi metodami dopingu nie ma już za sobą politycznego tła tylko kryminalne. Jego praca zeszła do podziemia, jest napiętnowana. Nie ma więc takich możliwości awansu społecznego i w ogóle jakichkolwiek perspektyw rozwoju poza systemem mafijnym. Jedyną gratyfikacją pozostają więc pieniądze za wykonywanie tak specjalistycznych badań. To może zawężać liczbę osób chętnych rozwijać się w tym kierunku, a tym samym ograniczać dostęp do efektów ich pracy. Szalony farmakolog to nie haker, który siedzi w twojej poczcie. On musi mieć zaplecze.
Kredytem zaufania nazwałbym zasadę domniemania niewinności, bo alternatywą jest dopingowa histeria. Co do Bedforda, to można snuć kilka hipotez. Na przykład, że kiedyś mieli lepszy niż dzisiaj system dopingowego wsparcia, bo branie dopingu to jedno, a tuszowanie go to inna liga.
Poza tym skoro Bedford biegał 27 minut na dychę, biorąc pod uwagę jego dużo intensywniejsze trenowanie niż obecnie, to współcześnie biegający od niego minutę szybciej powinni trenować ciężej, a tak chyba nie jest. Czyżby mimo wszystko mieli lepszy doping? Tych biegających 26 minut trudno złapać na dopingu. Jeżeli są czyści, to problem leży gdzie indziej.

Nie wiem, ile biega Galen Rupp, czy biegal Chris Solinsky, ale nie sadze, ze jakos mniej niz Bedford.
Podalem tych dwoje, bo to jedyni biali, ktorzy zeszli ponizej 27 minut.

Bedforda i Solinskiego łączy krótka kariera. Jeżeli łączy ich też intensywny trening, to można się nad tym popastwić w aspekcie optymalnego rozwoju.

Keri - Galen według tego co trener mówił w wywiadach biega około 220-230km tygodniowo. Chris z tego co można znaleśc w internecie podobnie, a nawet trochę mniej.

Niestety ale upolitycznienie sportu doszlo do szczytow groteski na IO w Moskwie. Jest wiec wielce prawdopodobne ze promowano kraje Bloku Wschodniego i do dzis slyszymy o prezesach sikajacych do probowki zamiast zawodnika bijacego rekord.