próbowałem na szybkiego znaleźć źródło, ale chyba trochę mi to zajmie. Na razie możecie wierzyć na słowo, albo nie
Jakieś kilka tygodni temu widziałem tekst (pośrednio przez Letsrun to znalazłem, ale o ile pamiętam to nie było na tamtejszym forum) w którym Canova odniósł się do tego, że Bekele planuje start w 2 maratonach w tak krótkim odstępie czasowym:
Styczeń - Dubai, kwiecień - Londyn.
Normalnie jako trener by się na to nie zgodził, przecież on kiedyś pisał, że np. jak ktoś biegnie na wiosnę maraton, to
nie zdąży
z dobrym przygotowaniem na maraton na imprezie mistrzowskiej (IO/MŚ). Tutaj mamy większy przedział czasowy bo:
Kwiecień - sierpień.
Skąd więc zgoda na to, aby Bekele wystartował w tych dwóch maratonach? Skoro zanim zaczął go trenować, to uważał, że to go
"rujnuje" (nie mam odpowiedniego słowa na tę chwilę).
Bo Bekele jest takim typem biegacza, którego motywują tylko najwyższe cele. Jeżeli nie ma w bliskiej perspektywie jakiś ważnych
zawodów, jakiegoś znaczącego celu, to można powiedzieć, że staje się leniwy i brak mu motywacji.
Tutaj dodam od siebie:
taki cytat Canovy z innego postu, to jeszcze z przed kilku lat: gdzieś z ok 2005/2006:
Kenenisa is absolutely a phenomenon out of every rule. Gebre was not a phenomenon, but a top runner with a phenomenal brain. He was the first Ethiopian able to understand the modern athletic, very different from the past, when athletes can prepare and compete only for 2-3 events during a season.
I z jego późniejszych postów wynika, że on cały czas "odkrywa na nowo" ten fenomen Kenenisy, podkreślając, że to jest taki
sportowiec co się rodzą raz na "dziesiąt lat".
Wracając do tematu: z tego co mówił (pisał) Canova bieg w Dubaju ma być traktowany jako
"specyficzny bieg ciągły"... ott.. takie "treningowe" 42 km.
Więc raczej bym się nie spodziewał rekordu, chociaż z drugiej strony... Bekele to Bekele - i
po nim można się wszystkiego spodziewać.
Przecież w Londynie czy Berlinie nie był w 100 % dysponowany, a wyniki zrobił świetne